Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Gospodarka/Polityka

26 stycznia, 2021

Bez pracy nie ma kołaczy


Powiało grozą. Kilka dni temu w mediach pojawiła się informacja, że status jedynego śląskiego wpisu na listę światowego dziedzictwa UNESCO już wkrótce może być zagrożony. A to dlatego, że Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Tarnogórskiej zarządzające — czasowo zamkniętą z powodu epidemii COVID-19 — Zabytkową Kopalnią Srebra ma poważne problemy finansowe.

Chcąc podratować poważnie nadwątlony budżet organizacji postanowiono poszukać patronów, co w języku powszechnie zrozumiałym oznacza: zorganizować zrzutkę. Trochę grosza już udało się zebrać i może jakoś „czarną godzinę” uda się przetrwać.

 Zdecydowana większość obiektów wpisanych do rejestru UNESCO pod zbiorczą nazwą „Kopalnia rud ołowiu, srebra i cynku wraz z systemem gospodarowania wodami podziemnymi w Tarnowskich Górach” jest własnością gminy Tarnowskie Góry. Przekazując stowarzyszeniu zarząd Zabytkową Kopalnią Srebra miasto sprytnie zdjęło z siebie obowiązek dbania o byt tego historycznego obiektu. Co więcej, śmiem twierdzić, że magistrat — przynajmniej domyślnie — scedował na stowarzyszenie całość działań związanych z utrzymaniem, ale także promocją kopalni i nie tylko kopalni.

Kiedy w 2017 roku władzom miasta wspieranym przez kierownictwo stowarzyszenia po długiej i trudnej batalii udało się zdobyć wpis UNESCO wielu mieszkańcom miasta wydawało się, że teraz nastąpi jakaś istotna, wielokierunkowa zmiana na lepsze. Jej wymiernym efektem miał być napływ turystów, a w konsekwencji strumień pieniędzy. I owszem na początku liczba gości zwiedzających kopalnię wyraźnie wzrosła. Kiedy jednak pod koniec 2019 roku w chińskim mieście Wuhan pojawiła się informacja o wybuchu epidemii wywołanej przez nieznanego dotychczas wirusa, mało kto spodziewał się, że nowy patogen — podobny do znanego od kilkunastu lat koronawirusa wywołującego ciężki ostry zespół oddechowy, czyli SARS — w krótkim czasie „zrobi światową karierę”. Jedynym w miarę skutecznym sposobem walki z zarazą była możliwie najgłębsza społeczna izolacja, a to oznaczało „zero turystyki”.

Dziś, gdy liczba zakażeń wyraźnie spada, a kolejni obywatele otrzymują przeciwwirusową szczepionkę, pojawiło się przysłowiowe światełko w tunelu. Być może już w niedługim czasie wrócimy do normalności.

Co będzie czekać na turystów, którzy znów zjadą do Miasta Gwarków? Punkt Informacji Turystycznej, który powstaje — jak głosi napis na szybie — na tarnogórskim Rynku i od dwóch lat nie może powstać? Centrum przesiadkowe pomiędzy dworcem kolejowym i autobusowym, hucznie zapowiadane, ale nie mogące doczekać się realizacji? Zabytkowa kolejka wąskotorowa z obskurnymi peronami na przystankach (jeden z nich nosi nazwę: Kopalnia Zabytkowa), kursująca głównie dzięki determinacji miłośników ze Stowarzyszenia Górnośląskich Kolei Wąskotorowych? (W tym miejscu nie mogę nie wspomnieć o apelu zamieszczonym na fejsbukowej stronie SGKW z prośbą o wsparcie dla SMZT.) No i oczywiście, Kopalnia Zabytkowa Srebra. Będzie czekać, nawet jeżeli SMZT epidemii nie przeżyje. Jedynie magistrat będzie miał problem, bo ktoś musi obiektem zarządzać.

Niby coś w Tarnowskich Górach się dzieje, ale jest też jakiś niedosyt. Mam wrażenie, że miasto nie potrafi wykorzystać swojej szansy, tak jak potrafią to zrobić pobliskie Kalety, promujące się na wszelkie możliwe sposoby.

Jest za to cichy żal, że inne podobne obiekty (nawet nie wpisane na listę UNESCO), dostają dofinansowanie rządowe, a tarnogórska kopalnia — nie. A czyja to wina? Przecież całkiem niedawno pochodzący ze Śląska jeden z prominentnych polityków europejskich, były premier polskiego rządu przyznał w rozmowie z mieszkańcami Tarnowskich Gór, że nic nie wie o Zabytkowej Kopalni Srebra.

Bez pracy nie ma kołaczy — głosi stare porzekadło. Promowanie to też praca.

Tajpan

Możliwość komentowania jest wyłączona.