Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

27 stycznia, 2021

„Bez świadomości” – część 3.


Po chwili wszyscy weszli do środka, a do salonu wszedł Marcin Kosmala. W domu było kilka wiader z farbą, narzędzia malarskie, drabina, a na podłodze i meblach była rozłożona folia malarska.
– Proszę mi wybaczyć. Jesteśmy w trakcie remontu. Przygotowujemy pokój na narodziny dziecka. – powiedziała kobieta
– Jest Pani w zaawansowanej ciąży. Niedługo powinno dojść do rozwiązania. – powiedziała Małgorzata
– Niestety nie będę mogła poświęcić Państwu zbyt wiele czasu. Niedługo muszę iść do szkoły przy ulicy Wrocławskiej, aby zanieść dokumenty. Pracuję tam jako nauczycielka. Od niedawna mam zwolnienie lekarskie. – powiedziała kobieta

– W czym mogę Państwu pomóc? – zapytał Marcin
– Badamy sprawę śmierci Krzysztofa Kolczaka, Pańskiego byłego terapeuty. – powiedziała Alicja
– Co ja mam z tym wspólnego? Jestem o coś podejrzany? – zapytał Marcin
– W żadnym wypadku. Chcemy tylko porozmawiać. Chcielibyśmy się czegoś dowiedzieć na temat Pana Kolczaka, jakim był terapeutą, czy jego pomoc okazała się skuteczna. Szukamy czegoś, co doprowadziłoby nas na trop zabójcy. Pan Kolczak został zastrzelony przez kelnera, który chwilę potem odebrał sobie życie. Podejrzewamy jednak, że w sprawę był zamieszany ktoś trzeci. – powiedziała Alicja
– Pewnie wiedzą Państwo, że leczyłem się z uzależnienia od alkoholu. Gdyby nie pomoc Pana Kolczaka, nie wyszedłbym z nałogu. – powiedział Marcin, kiedy Małgorzata zaczęła rozglądać się po domu
– Kiedy stracili Państwo córkę? – zapytała lekarka
– Półtora roku temu. Skąd Pani wie, że mieliśmy córkę? – zapytała żona Marcina
– W Państwa domu jest tylko jeden pokój dziecięcy. Połowa ściany w pokoju jest świeżo pokryta niebieską farbą. Poprzednio ściany tego pokoju były malowane na różowo. Podejrzewam, że podczas ostatniego remontu, przygotowywała Pani ten pokój na narodziny dziewczynki. Teraz przygotowują Państwo pokój dla chłopca. – powiedziała Małgorzata
– Jest Pani niesamowicie inteligentną kobietą. Ma Pani rację. Pani komisarz nazwała Panią doktorem. Jest Pani lekarzem? – zapytała kobieta
– Zgadza się. Jestem chirurgiem i konsultantem medycznym. Ja i mój kolega często pomagamy w śledztwach. – powiedziała lekarka
– To się zdarzyło rok temu. Półtora roku temu urodziła się nasza córka, Zuzia. Pięć miesięcy po urodzeniu, lekarze wykryli guza mózgu. Niezbędne było przeprowadzenie operacji. Okazało się, że takie zabiegi są wykonywane tylko w Stanach Zjednoczonych. Mieliśmy pieniądze i wyjechaliśmy do kliniki w Houston. Do wykonania tego zabiegu zaproszono wybitnego chirurga. Nazywał się Peter Stone. Kilkanaście godzin po operacji, nasza córka zmarła. Okazało się, że lekarz zastosował szwy niewchłanialne. – powiedziała kobieta
– W przypadku zabiegów chirurgicznych u dzieci, lepiej zastosować szwy wchłanialne, żeby nie trzeba było ich usuwać w trudno dostępnych miejscach. – powiedziała Małgorzata
– Lekarz zastosował szwy nierozpuszczalne. Czy chirurg mógłby się pomylić w tej kwestii? – zapytała kobieta
– To jest niemożliwe z dwóch powodów. Po pierwsze, szwy nierozpuszczalne są wykonane z innego materiału, a po drugie mają inny kolor. – powiedziała Małgorzata
– Kiedy nasza córka zmarła, zlecono sekcję zwłok. Przyczyną śmierci był stan zapalny, spowodowany powikłaniami pooperacyjnymi. Nici były pożywką dla bakterii i zarazem źródłem zakażenia organizmu Zuzi. – powiedziała kobieta
– Chirurg nie mógłby popełnić takiego błędu. – powiedziała Małgorzata
– Jeśli był trzeźwy, to nie. Okazało się, że doktor Stone operował naszą córkę pod wpływem alkoholu. – powiedziała kobieta
– Widocznie był tak pijany, że pod wpływem alkoholu nie mógł rozpoznać koloru szwów. Po czymś takim powinien trafić do więzienia i stracić prawo do wykonywania zawodu. – powiedziała lekarka
– Niestety udało mu się uniknąć odpowiedzialności. W czasie procesu sądowego, adwokat przedstawił sędziemu dokumenty, z których wynikało, że doktor Stone cierpiał na zespół auto-browaru. – powiedziała kobieta
– To jest tak zwany zespół fermentacji jelitowej. W jelitach chorego gromadzą się drożdże, które powodują stałe wytwarzanie etanolu. Chory niczego nie pije, a jednak we krwi występuje alkohol. Może być wiele przyczyn tego schorzenia, m.in. stosowanie antybiotyków. – powiedziała Małgorzata
– Ja w to nie wierzę. Myślę, że lekarz, który wystawił to zaświadczenie, zrobił to tylko po to, żeby uratować skórę kolegi po fachu. Jestem pewna, że Peter Stone był całkowicie zdrowy, tylko zbyt często zaglądał do kieliszka. – powiedziała kobieta
– Co się z nim stało? – zapytała Małgorzata
– Oskarżono go o nieumyślne spowodowanie śmierci i sprowadzenie bezpośredniego zagrożenia życia. Był bogaty, więc wyszedł za kaucją i zniknął. Od tamtej pory nie wiadomo, co się z nim stało. – powiedziała kobieta
– Rozumiem, że śmierć córki była przyczyną Pańskich problemów alkoholowych. – odparła Małgorzata, patrząc na Marcina
– Tak, przez długi czas nie mogłem się pozbierać po stracie naszego dziecka. Topiłem smutki w alkoholu, aż poznałem pana Kolczaka. Dzięki niemu udało mi się wyjść na prostą. – odparł Marcin
– Dziękujemy Państwu za informacje i przepraszamy za najście. Życzę dużo zdrowia dla Państwa i syna. – powiedziała Małgorzata
– Dziękujemy. Mamy nadzieję, że pomogliśmy. – powiedziała żona Marcina, odprowadzając gości do drzwi
– Dokąd jedziemy? – zapytał Tomasz
– Trzeba pojechać do kliniki psychiatrycznej. Doktor Kamieński zaraz skończy pracę. Pojedziemy z nim na posterunek. Musimy mu pokazać akta sprawy. – powiedziała Alicja, wsiadając do samochodu
Po chwili radiowóz ruszył, a Małgorzata i Tomasz odjechali drugim samochodem. Minęło kilkanaście minut, kiedy zobaczyli budynek kliniki psychiatrycznej. Zgodnie z umową, doktor Kamieński miał czekać na parkingu na przyjazd radiowozu. Niestety na miejscu nie było nikogo. Alicja chciała już zadzwonić po doktora, ale nagle na przystanek podjechał autobus. Z pojazdu wyszedł mężczyzna w średnim wieku, który przeszedł przez jezdnię i zbliżał się do radiowozu. Alicja wyszła z samochodu.
– Pan doktor Kamieński? Miło mi Pana poznać. Komisarz Alicja Ciechanek, a to są moi pomocnicy, Małgorzata Kowalska i Tomasz Nowak. – powiedziała Alicja
– Miło mi Państwa poznać. Jestem do Państwa dyspozycji. – powiedział doktor
– Co się stało, że Pana nie zastaliśmy? – zapytała Alicja
– Skończyłem pracę godzinę temu, ale przypomniałem sobie, że nie wykupiłem recepty dla mojej żony, a jutro mija termin ważności. Myślałem, że zdążę załatwić sprawę, zanim Pani przyjedzie. W pobliskich aptekach nie było leku, którego szukałem, więc musiałem pojechać autobusem i odwiedzić inną aptekę. – powiedział doktor
– Właśnie zastanawialiśmy się, dlaczego na parkingu nie było Pańskiego samochodu. – powiedziała Małgorzata
– Musiałem oddać samochód do warsztatu, a dziś przyjechałem do pracy autobusem. – powiedział lekarz, przykładając rękę do ust
– Czy coś Panu dolega? – zapytała Małgorzata
– Mam za sobą jazdę autobusem. Nie lubię siedzieć tyłem do kierunku jazdy. Możemy jechać, pani komisarz? – zapytał lekarz
– Oczywiście, zapraszam. – powiedziała Alicja, otwierając tylne drzwi radiowozu
– Jeśli nie ma Pani nic przeciwko, chciałbym siedzieć z przodu. – powiedział doktor
– Cierpi Pan na chorobę lokomocyjną. Czy zażywa Pan jakieś lekarstwo? – zapytała Małgorzata
– Do niedawna zażywałem Dramamine, ale niedawno zmieniłem na cyklizynę. Dlaczego Pani pyta? – zapytał doktor Kamieński, wsiadając do samochodu
– Zastanawiałam się, dlaczego jechał Pan autobusem, a nie wezwał taksówki. Teraz już rozumiem. Pasażerowie w taksówkach zajmują miejsca na tylnych siedzeniach. – powiedziała Małgorzata, odchodząc od radiowozu
Po chwili radiowóz odjechał, a Małgorzata i Tomasz podążyli za nim swoim samochodem. Minęło kilkanaście minut, kiedy wszyscy dojechali na posterunek. Kiedy Alicja weszła do swojego biura, na stole czekały raporty z sekcji zwłok.
– Proszę siadać. – powiedziała Alicja
– Rozumiem, że potrzebuje Pani mojej pomocy przy śledztwie. – powiedział lekarz
– Doszło już do dwóch incydentów. Ofiary odbierają telefon, po chwili popełniają morderstwo, a zaraz potem popełniają samobójstwo. Zginęły już cztery osoby. – powiedziała Alicja
– Jak mogę Pani pomóc? – zapytał lekarz
– Wiemy, że badał Pan wykorzystywanie hipnozy. Podejrzewamy, że w chwili zabójstwa, sprawcy zostali zahipnotyzowani. Ktoś polecił im, aby zabili konkretną osobę, a następnie popełnili samobójstwo. – powiedziała Alicja
– Obawiam się, że to jest niemożliwe. Nie można zmusić kogoś pod wpływem hipnozy, aby zrobił coś, czego normalnie nie zrobiłby, będąc w pełni świadomym. Nie wiem, jak ktoś mógłby namówić kogoś, aby popełnił samobójstwo. – powiedział lekarz
– Co jeśli sprawcy nie wiedzieli, że za chwilę zginą? Hipnotyzer mógł ich zaprogramować i wmówić im, że tak naprawdę robią coś innego. – powiedziała Małgorzata
– Z raportów wynika, że obie ofiary cierpiały na chorobę nowotworową i byli nieuleczalnie chorzy. – powiedziała Alicja
– Ma Pani jakąś teorię? – zapytał doktor Kamieński
autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.