Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

30 marca, 2021

„Bohaterowie wśród nas” – część 2.

– Mówiła Pani, że nigdy nie była w jego domu. Tymczasem powiedziała Pani, że Pan Kalus pracował codziennie do 12. Jeśli nigdy nie była Pani w jego domu, ani nie widziała go przy pracy, to skąd Pani wiedziała, do której godziny pracował w domu? – powiedziała lekarka
– Kiedy pracował, lubił naturalne światło i świeże powietrze. Jeśli okno jego gabinetu było otwarte, a zasłona odsłonięta, oznaczało to, że w tej chwili pracuje. W zimie też miał zawsze odsłonięte zasłony. – powiedziała Aniela

– Czy jego harmonogram dnia mógł ulec zmianie? – zapytała Małgorzata
– W każdą środę przychodziła sprzątaczka. Gdyby Panu Kalusowi wypadło coś niespodziewanego, przekładał jej wizytę na inny dzień. – powiedziała Aniela
– Czy miał jeszcze jakieś dziwne przyzwyczajenia? – zapytała lekarka
– Zawsze miał włączony alarm antywłamaniowy, nawet gdy był w domu czy pracował. Kiedy ktoś przychodził do niego w odwiedziny, Pan Kalus zawsze najpierw wyłączał alarm, a potem otwierał drzwi. – powiedziała Aniela
– Chce Pani powiedzieć, że goście nie używali dzwonka? – zapytała lekarka
– Owszem używali, ale Pan Adam nie zawsze słyszał dzwonek. Mówił mi, że kiedy chciał się zrelaksować, wchodził na górę, zamykał się w pokoju i słuchał muzyki. Wtedy nie słyszałby dzwonka. Nawet słuchając muzyki, usłyszałby dźwięk alarmu antywłamaniowego. Liczył na to, że hałas odstraszy potencjalnego intruza i to właśnie ocali mu życie. Lubił zbierać informacje o ludziach. Bał się, że mógłby odkryć jakieś informacje, które mogłyby kosztować go życie. Wyłączał alarm tylko wtedy, kiedy ktoś pukał do drzwi i chciał wejść. Po zamknięciu drzwi, ponownie włączał alarm. Kiedy gość chciał wyjść, Pan Kalus znowu wyłączał alarm, a po wyjściu włączał go ponownie. – powiedziała Aniela
– Dziękujemy Pani bardzo. Jeśli będziemy mieć jakieś pytania, skontaktujemy się z Panią. – powiedziała Alicja
Gdy tylko Małgorzata weszła do domu wraz z policjantami, udała się do kuchni. Jej uwagę zwrócił duży worek na odpady. Zajrzała do niego, aby sprawdzić zawartość.
– Zobacz. W tym worku na śmieci znalazłam duże pudełko po pizzy. W środku jest paragon z dzisiejszą datą. Widocznie dzisiaj zamówił dużą pizzę quattro formaggi. Zjadł bardzo obfity i kaloryczny posiłek. – powiedziała Małgorzata
– Skąd wiesz, że jadł sam? Może zaprosił kogoś do siebie i zjedli pizzę razem. Trudno mi uwierzyć, żeby jedna osoba była w stanie zjeść tak dużą pizzę. – zapytała Alicja
– W zlewie jest tylko jeden brudny talerz. Są na nim ślady sosu pomidorowego. Mimo że pizza była w pudełku, to jednak Kalus wolał jeść z talerza. Gdyby jadł z pudełka, a ktoś inny jadłby z talerza, wtedy w pudełku też byłyby resztki sosu. W koszu znalazłam dwa puste pojemniki po sosie pomidorowym. Wygląda na to, że nasza ofiara miała wilczy apetyt. – powiedziała lekarka
– Pani komisarz, sprawdziliśmy dom. Na drzwiach nie było śladów włamania. Alarm antywłamaniowy był wyłączony. W łazience na dole znaleźliśmy dwa mokre ręczniki. – powiedział jeden z policjantów
Gdy tylko Małgorzata weszła do łazienki, zobaczyła ręczniki wiszące na kaloryferze.
– Ten ręcznik śmierdzi chlorem. Musiał go użyć po wyjściu z basenu. Drugiego ręcznika musiał użyć po kąpieli w łazience. Pewnie w łazience na górze nie miał tyle miejsca na suszenie ręczników i bielizny, dlatego suszył je w drugiej łazience. Poza tym w łazience na górze jest prysznic, a na dole jest wanna. Miał bardzo napięty harmonogram, więc jeśli chciał się odświeżyć, wolał wziąć szybki prysznic zamiast spędzać czas w wannie. To wyjaśniałoby, dlaczego zaczął korzystać z drugiej łazienki. Pewnie chciał wysuszyć te ręczniki, zanim wrzuciłby je do pralki. Widzę, że wszystko jest jeszcze mokre: kabina, brodzik, kolumna, kafelki, pojemnik z żelem pod prysznic. Drugi ręcznik jest mokry, a pierwszy tylko wilgotny. To oznacza, że najpierw wyszedł z basenu i tylko wytarł twarz, a później poszedł wziąć prysznic. Gdy wyszedł z łazienki, przyjechał dostawca pizzy. Nie wydaje Ci się to dziwne? – zapytała lekarka
– Co masz na myśli? – zapytała Alicja
– Ktoś kąpie się przez półtorej godziny w basenie, następnie idzie wziąć prysznic, aby pozbyć się zapachu chloru. Po wyjściu spod prysznica je obfity posiłek, a potem znowu wskakuje do basenu, żeby popływać. Czy ma to sens według Ciebie? – zapytała Małgorzata
– Co sugerujesz? – zapytała Alicja
– Coraz bardziej zaczynam wierzyć, że jego śmierć nie była przypadkiem. Sprawdźmy resztę domu. Musimy sprawdzić odciski palców. Pani Kurzeja mówiła, że w domu jest druga łazienka. Zajrzę do niej. – powiedziała Małgorzata, idąc na górę
Chwilę później Alicja weszła do łazienki. Zobaczyła Małgorzatę stojącą przy kaloryferze.
– Znalazłaś coś? – zapytała Alicja
– Na kaloryferze wiszą mokre, zielone kąpielówki. Kiedy znaleźliśmy ciało Adama Kalusa, miał na sobie żółte kąpielówki. Jeśli chciał znowu pływać, po co ubierał nową parę kąpielówek? – zapytała lekarka
– Jeśli ktoś go zamordował, musiał znać ten dom. Przeszukaliśmy jego meble, zwłaszcza szafę i komodę z bielizną. Wszystko było poukładane. Sprawca wiedział, gdzie Kalus trzymał kąpielówki. Nie sądzisz, że ta sąsiadka Kalusa może wiedzieć więcej niż nam powiedziała? Jak na kogoś, kto twierdzi, że nigdy tu nie był, dużo wiedziała o tym domu. – powiedziała Alicja
– Te kąpielówki znaleźliśmy w łazience należącej do byłej żony Kalusa. Aniela Kurzeja wiedziała o tym, kto korzysta z której łazienki. Zdziwiła się, że Kalus po rozwodzie zaczął korzystać z łazienki należącej do jego byłej żony. Myślała, że nadal będzie korzystał z własnej łazienki. Pani Kurzeja znała jego harmonogram dnia. Wiedząc, że korzystał z łazienki żony, domyśliłaby się, że tam suszą się jego kąpielówki i to miejsce sprawdziłaby jako pierwsze. Gdyby to ona miała z tym coś wspólnego, nie wyjmowałaby nowych kąpielówek, tylko zdjęłaby te z kaloryfera. Ten, kto go ubrał, nie zaglądał do łazienki na piętrze i nie widział mokrych kąpielówek. Pewnie nawet nie widział mokrych ręczników w łazience. Na leżaku przy basenie leżał świeży ręcznik. Ktoś chciał upozorować morderstwo na nieszczęśliwy wypadek. Położył ręcznik, abyśmy myśleli, że ofiara chciała wyjść z basenu, aby się wytrzeć, ale zasłabła w wodzie i utonęła. – powiedziała Małgorzata
– Jeśli ktoś przebrał go w kąpielówki, to gdzie jest ubranie, które Adam Kalus miał na sobie od czasu wyjścia spod prysznica? Przecież musiał mieć coś na sobie, kiedy przyjechał dostawca pizzy. – powiedział Tomasz
– Zgodnie z tym, co mówiła pani Kurzeja, tuż po zjedzeniu obiadu, Adam Kalus wychodził na miasto. – powiedziała Alicja
– Tutaj na jego łóżku jest przygotowany garnitur, a także koszula, krawat i bielizna. – powiedziała Małgorzata, wchodząc do drugiego pokoju
– Musimy jeszcze sprawdzić jego gabinet. Trzeba ustalić, kto miał być gościem w jego następnym programie. – odparła Alicja
– Pani komisarz, sprawdziliśmy jego apteczkę. Miał tam dużo nowych leków w butelkach, ale tylko butelka z eterem dietylowym była napoczęta. – powiedział jeden z policjantów
– Ktoś mógł pozbawić go przytomności, a następnie wrzucić do basenu. Nikt niczego nie widział. Cały dom jest otoczony drzewami. – powiedziała lekarka
– Musimy się dowiedzieć, komu się tak naraził, że musiał zginąć. – powiedziała Alicja, po czym weszła do gabinetu w towarzystwie Małgorzaty i Tomasza
Gdy tylko weszli do środka, zobaczyli pełno teczek na biurku, ułożonych jedna na drugiej i ponumerowanych. Na każdej z nich widniało jakieś nazwisko.
– Rzućmy okiem na te teczki. Pewnie są w nich informacje o osobach, które Kalus chciał zaprosić do swojego programu. – powiedziała Małgorzata, przekładając teczki
– Kojarzę większość z tych nazwisk. Artur Gierczyński służył w ochotniczej straży pożarnej. Uratował dziecko, które bawiło się na zamarzniętym jeziorze. Matka była na tyle nieodpowiedzialna, że nie zauważyła, że lód załamał się pod jej dzieckiem. Ta dziewczynka miała szczęście, że Artur był wtedy na miejscu. – powiedziała Alicja
– Następna teczka dotyczy Zbigniewa Kremskiego. Pamiętam tę sprawę. Uratował kobietę uwięzioną w przewróconym samochodzie. Samochód wpadł w poślizg i uderzył w cysternę. Udało mu się uwolnić tę kobietę zanim cysterna eksplodowała. – odparła Małgorzata
– Zobacz, kogo jeszcze Kalus chciał zaprosić do swojego programu. Ta teczka ma numer 1. Dotyczy Szymona Pawłowicza. Mówili o nim w wiadomościach. Służył w oddziałach specjalnych w stopniu majora. Był znakomitym snajperem. Walczył w Afganistanie, a później w Iraku. Czytałem artykuł na jego temat. Podczas ostatniej misji uratował dwoje cywili, którym groziła śmierć z ręki nieprzyjaciela. Wskutek wybuchu miny, zginął radiotelegrafista, a także doszło do uszkodzenia radiostacji. Nie mógł się skontaktować z innymi żołnierzami. Był sam zdany tylko na siebie. Cała akcja miała miejsce w prowincji Al-Anbar. Wiedział, że siły wroga były przeważające, a on miał ograniczoną ilość amunicji. W sumie były tam tylko cztery osoby, w tym major Pawłowicz, żona irackiego policjanta oraz syn Abdul. Towarzyszył im także Aziz Haddad, kuzyn owego policjanta. Z zawodu był pasterzem, ale pełnił funkcję tłumacza. Major Pawłowicz miał ostatnie naboje w swoim Dragunovie. – powiedział Tomasz
– Jak udało mu się wyjść z tej opresji? – zapytała Małgorzata
– Major miał przy sobie granat. Rzucił nim w kierunku jednego z samochodów, aby żołnierze wiedzieli, gdzie się znajduje. Nie mogli go zastrzelić, bo schował się za górą. Żona i syn weszli do jednego z bunkrów, aby się schronić. Nieprzyjaciele jechali ciężarówką wypełnioną amunicją i materiałami wybuchowymi. Na skrzyniach z amunicją stał kanister z paliwem. Gdy żołnierze wsiedli, aby podjechać bliżej, major skorzystał z okazji i strzelił w kanister. Cała ciężarówka wyleciała w powietrze, zabijając siedmiu żołnierzy irackich. Okazało się, że było ośmiu żołnierzy. Jeden z nich wyszedł z ukrycia tuż po wybuchu i otworzył ogień w kierunku majora. Zarówno majorowi Pawłowiczowi, jak i rodzinie policjanta udało się przeżyć, ale Aziz został postrzelony w brzuch. Kiedy ten Irakijczyk podszedł, żeby sprawdzić, czy Aziz żyje, major Pawłowicz udawał martwego. Iracki żołnierz dobił Aziza, strzelając mu w klatkę piersiową. Gdy ten ósmy żołnierz chciał wejść do bunkra i znaleźć rodzinę tego policjanta, wtedy major ogłuszył go, chwycił jego karabin, a następnie strzelił temu żołnierzowi w głowę. Żołnierz zginął na miejscu. Gdy Pawłowicz zszedł z góry w towarzystwie rodziny policjanta, zobaczył transporter opancerzony. Załoga zabrała majora i rodzinę policjanta do bazy. – powiedział Tomasz
Autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.