Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

12 października, 2021

„Buddyjski mnich i legenda niebieskiej, boskiej czakry” – część 5.

W czerwonych salach był jeszcze specjalny oddział wojowników o nazwie Czarne Pantery. Byli to młodzi adepci szkoleni do walki w dziczy i na obszarach bezludnych, za to zamieszkanych przez zwierzęta np. na wyspach. Było też tak zwane serwerversum, czyli serwerownia, z której jej zarządcy wpływali na świat i łączyli realizm z wirtualnością oraz mieli też toksyczny ogród i zawarte w nim laboratorium zagłady. Tworzono nanoboty o niezwykłej przebiegłości w technologii oraz wyspę z trucizną, która rozlewała się na cały świat z ich pomocą poprzez fiolki. Robli to jeszcze ludzie w maskach szekspirowskich, a poza nimi, tak zwani wyszkoleni do tego arcychemicy, ze wszczepionymi czipami, które zawierały kody do broni masowego rażenia, znajdującej się na tej wyspie tajemnic, jak ją nazwano. Na wyspie tej posiadano izolatkę pod podwyższonym rygorem dla tych, którzy chcieliby wyjawić ich sekrety. W każdym razie była to zaiste jedna z najniebezpieczniejszych organizacji na całym świecie. Czerwona sala, inaczej kwatera główna jej siedziby, była dla organizacji najpilniej strzeżonym miejscem, bo z niej wywierano największy wpływ na życie. Jednym z głównych demonów założycielskich w tej podorganizacji był też niejaki Dormmamu. Jednak, odkąd walczył z pewnym doktorem mistycznym strangem, wycofał się i skapitulował, uwięziony w swoim ciemnym wymiarze i odcięty od rzeczywistości został. Z wyspy tej wyszło wielu słynnych złoczyńców z filmów i komiksów gromionych w walkach przez przeróżnych superherosów. Z wyspy tej wyszedł np. Safin Lucyfer, z którym walczył Bond w ostatnim filmie „Nie czas umierać”. Z niej również wyszedł Syndrom, z którym walczyli Iniemamocni. Ekran tyran z dwójki również z niej czerpał źródło energii, czyli super zła agentka przeciwna Iniemamocnym oraz Donagann, główny przeciwnik agentów Cortezów i jeszcze paru innym, między innymi Dracov, który był wielkim zarządcą czerwonej sali, póki jeszcze na niej była niejaka Natasha Romanoff z organizacji zwanej Avengers. Oznacza to, że miała swoje lata i jej początek dał Dracov. Potem przejęło ją wielu innych super przestępców, łącznie z Aresem, pod którego wpływem działał też niejaki Ludendorff a później Maxlord. Głównymi przeciwnikami Wonder Woman, którzy na niej też zbierali siły militarne, również czerpał z niej niejaki wielki elektronik, przeciwnik Pana Kleksa oraz jego wierny sługa Alojzy Bąbel w celu destrukcji Bajdocji i innych miejsc służących rozwojowi, dobra i wyobraźni. Był tam również niejaki Gmork z niekończącej się opowieści do ożywiania nicości, z przeciwników Shreka Farquad w umacnianiu władzy oraz książe z bajki i Rumpel karzeł, wielu złowieszczych orków z Władcy Pierścieni, z Gwiezdnych Wojen wielu sithów, z kosmicznego meczu o króliku Bugsie i jego przyjaciołach, złowieszczy algorytm o pochodzący z serwerversum i bardzo podczepiony do wyspy. No i ze słynnych Thanos oraz surtur, także bogini Hela. Zmierzający do przyspieszenia końca świata, w tym Ragnaroku, też czerpali z niej energię. Był też Erik Killmonger, przeciwnik czarnej pantery, pochodzący z Wakandy. Oprócz niego również super wróg Supermana i Batmana, poza Jokerem, Harley Quinn, złowieszczy Lex Luthor oraz reszta złoczyńców z produkcji Warner Brossa o króliku Bugsie i ludziach. I wiele baśniowych postaci wyrywanych z mózgów twórców i tworzonych przez czerwone sale w formie zagrożenia dla świata, głównie dzięki nanobotom oraz wśród wielu jeszcze z Shang Chiego, ojciec do swoich mistycznych sztuk szerzenia despocji w Japonii. Oczywiście wśród nich wszyscy przeciwnicy Powerangersów i żółwi ninja. Ale, pomijając inne opowiadania, w których służyła złu wyspa, a było ich wiele, między innymi Mulan, gdzie dawała energię chi przeciwnikom cesarza, złowieszczym hunom i ich przywódcy Borikanowi. Była najeżdżana przez Claytona, wroga Tarzana i odwiedzana przez Shirkana, wroga Mowgliego. Z Avatara główny przeciwnik mieszkańców odległych krain też nią się wzmacniał. Również i biała czarownica oraz zastępy wrogów Narnii czerpali z niej garściami, Moceno i Davy Jones, wraz z jego szaloną armią piratów z Karaibów, walczących z Jackiem Sparrowem i jego załogą, między innymi na statku czarnej perły. Na końcu zniszczona przez agentów Bonda znalazła innych swoich sprzymierzeńców, którzy na nowo ją odbudowali. Wcześniej jeszcze, z opowieści dobry omen, korzystał Crowley, nim później przemienił się w dobrego, no i także niejaki Luke, główny przeciwnik Percyego Jacksona, doktora Dollittla, przeciwnicy też czerpali siłę z wyspy. Przeciwnicy Pocahontas też ją wykorzystywali, a głównie jeden Lord Ratcliffe, z Pustyni i Puszczy Mahdi, czarne charaktery z Eldorado i don Kichota, tak oryginału jak i opowieści z krainy ognia i lodu, z Zorro kapitan Monastario i przeciwnicy Robin Hooda, Janosika i trzech muszkieterów. Poza innymi powieściami wszystkie czarne charaktery z moich poprzednich powieści, łącznie z Nienawiścią z krainy emocjonalnej symbiozy. Poza tym roboty z Ality Battle Angel, a głównie jej wielki wróg, super złoczyńca Nova, także Dżafar z Aladyna, który w ogóle został uwięziony w jaskini cudów, niedaleko wyspy. Saluk, jeszcze gorszy wróg niż Dżafar i super złoczyńca. Zatem bardzo wielu super złoczyńców już wyspę tę wykorzystywało w wielu naprawdę hardcorowych walkach i była to najpilniej strzeżona złowroga wyspa, którą wielokrotnie trzeba było niszczyć a i tak zazwyczaj jednak się odradzała. Tyle o wyspie. Ale kończąc medytację, mnich zawołał do swojej czakry:
– Pomocy… bez ciebie nie ocalę niczego – i myśląc jeszcze długo o tych rzeczach, przerwał w końcu cykl ciężkich rozmyślań mistyczno-duchowych i chowając wielki samurajski czarny jak chmura miecz do pochwy, wszedł do klasztoru po cichu zamykając drzwi i padł pierwsze co na ziemię, próbując zasnąć przed misją, która wydawała mu się tragikomiczna. Nawet nie wiedział bowiem na co się pisał, zgadzając się automatycznie i zdając na wolę czakry. Za wszelką cenę pilnując wewnętrznej równowagi ciała i ducha w umyśle, odpoczywał przed może najtrudniejszą walką w życiu, a której walkowerem oddać nie mógł. Wymagała od niego tego czakra i musiał bardzo się wewnętrznie przygotować. Przez myśl mu przeszło „oła, ła, w co mnie ta czakra wrobiła”, ale od razu po przyjacielsku ją przeprosił za to. Chociaż i tak nie pojmował, dlaczego do tego nie wybrała kogoś bardziej jeszcze wyszkolonego i mężniejszego od niego, a nie był jedynym jej uczniem w chińskim klasztorze.

Autor: Jan Wojtusiak

Możliwość komentowania jest wyłączona.