Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+

Chcą darmochy

Digital StillCamera

Autostradą będzie taniej, a właściwie to nawet za darmo, ale tylko na odcinku z Warszawy do Łodzi — poinformował w Sejmie wiceminister infrastruktury Mikołaj Wild. A czemu też nie za darmo z Gorzyczek do Pyrzowic? — zapytał listownie ministra przewodniczący Śląskiej Partii Regionalnej Marek Nowara. Dobre pytanie, bo autostrada A1 to najkrótsza droga z aglomeracji rybnickiej do konurbacji górnośląskiej. Odpowiedzi póki co nie ma, można się jedynie domyślać, co w niej się znajdzie. Pewnie ministerstwo wyjaśni, że wszędzie nie może być za darmo. Warszawa i Łódź to podium, jeśli chodzi o liczbę mieszkańców, a — jak to kiedyś powiedziano w reklamie naszego narodowego przewoźnika lotniczego — duży może więcej. Proste, a jakże wymowne.

Nie ma co narzekać, bo Śląsk też coś dostał i po roku przygotowań rozpoczyna konsumpcję. Oczywiście mam na myśli nowy twór na mapie, o jakże wymownej nazwie: Górnośląsko–Zagłębiowska Metropolia. Wprawdzie miało być krótko i treściwie: SILESIA, ale okazało się, że nie wszystkim się podoba i trzeba było pójść na kompromis. O ile pierwszy człon nazwy jest oczywisty, o tyle drugi nie za bardzo, bo określenie „Zagłębie” bez dodatku „Dąbrowskie” jest wieloznaczne (Ruhry, Donieckie, Lubelskie albo jeszcze inne), ale mogło być gorzej, jakby tak komuś wpadło do głowy, że skoro ma diecezję, to czemu nie może mieć metropolii. Tak czy owak, do piekła nie będziemy nikogo wysyłać.

Mamy więc to co mamy, a w tym czymś Zakład Transportu Metropolitalnego z całkiem nowiutką dyrektor — Małgorzatą Gutowską. Od 1 stycznia ZTM przejął dotychczas działających na obszarze metropolii organizatorów transportu: Komunikacyjny Związek Komunalny GOP w Katowicach, Międzygminny Związek Komunikacji Pasażerskiej w Tarnowskich Górach i Miejski Zarząd Komunikacji w Tychach. Starsi mogą mieć w tym momencie wrażenie deja vu. Za starych, złych czasów na terenie tym (pod koniec lat 90. nieco większym, bo obejmującym też aglomerację rybnicką i okolice Zawiercia) działał jeden przewoźnik: Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Katowicach. Potem wszystko — zgodnie z dogmatami religii liberalnej — rozczłonkowano, aby dopuścić do… stołu innych przewoźników. Byli tacy, którzy mówili, że to nie ma sensu, ale nikt ich nie słuchał.

Dopuszczanie nie trwało zbyt długo, bo okazało się, że bez dotacji przewoźnicy prywatni nie mają szans, a poza tym zawarty w ustawie samorządowej pomysł, aby każda gmina organizowała sobie transport, w śląskich warunkach jest całkowicie absurdalny. Teraz znów wszystko się łączy. I tak historia zatoczyła koło.

W autobusach ZTM na razie trzeba płacić, chociaż dzieci i część młodzieży oraz seniorzy (łącznie ponad pół miliona dusz) jeżdżą za darmo. Na taki luksus nie mogą liczyć byli opozycjoniści i represjonowani (około 150 osób), bo zdaniem zarządu metropolii nie zasłużyli. Zupełnie odwrotnie jest w pociągach Kolei Śląskich.

Nawiasem mówiąc, niewykluczone, że na kolei powrócą niedługo stare dobre rozwiązania. Czasy jednego przewoźnika na torach (PKP) odeszły bezpowrotnie w przeszłość, bo poziom destrukcji, dokonany w duchu wspomnianej religii, jest tu zbyt duży, aczkolwiek nie tak drastyczny, jak w dalekobieżnej komunikacji autobusowej. Jest jednak szansa na jeden wspólny (w całej Polsce) bilet, aby pasażer nie musiał kombinować, kto ma go wieźć i gdzie zapłacić za przejazd. Wspólny, może również oznaczać — na wszystkie środki transportu w obrębie metropolii.

No jest jeszcze do wyboru samochód i coraz to lepsze drogi. W zdecydowanej większości darmowe…
Tajpan

Możliwość komentowania jest wyłączona.