Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

25 listopada, 2020

„Co za dużo to niezdrowo” – część 3.


– Zgadza się. Ktoś odsunął fotel, umieścił Pana Saduckiego za kierownicą a następnie przysunął fotel w kierunku kierownicy. Chciał sprawić wrażenie, że Pan Andrzej zmarł w trakcie przygotowania do wyjazdu. – powiedziała Małgorzata, przyglądając się garniturowi Andrzeja
– Pani komisarz, nie znaleźliśmy śladów włamania. Alarm antywłamaniowy był wyłączony. – powiedział jeden z policjantów
– Andrzej zawsze postępował tak samo. Najpierw wyłączał alarm, wyprowadzał samochód, parkował na podjeździe, wracał do domu, włączał alarm, wychodził i zamykał drzwi. – powiedziała Aldona

– Jeśli zna Pani przyzwyczajenia Pana Andrzeja, to może odpowie mi Pani na jedno pytanie. W jaki sposób Pan Andrzej wyjeżdżał z garażu? – zapytała lekarka
– Nie bardzo rozumiem, o co Pani chodzi. – powiedziała Aldona
– Chodzi mi o to, czy najpierw otwierał drzwi garażowe, a potem wsiadał do samochodu i wyjeżdżał, czy najpierw wsiadał do samochodu, później otwierał drzwi i wyjeżdżał? Z tego, co widzę, można otworzyć drzwi zdalnie za pomocą pilota. Znaleźliśmy tego pilota w kieszeni marynarki – zapytała lekarka
– Pamiętam, jak jechaliśmy na wycieczkę. Przypominam sobie, że najpierw wsiadł do samochodu, a później otworzył drzwi garażowe za pomocą pilota. – powiedziała Aldona
– Czy możemy się rozejrzeć po domu? Niewykluczone, że Pan Andrzej popełnił samobójstwo. Chcemy sprawdzić, czy zostawił list pożegnalny. Mógł wstrzyknąć sobie insulinę, szybko zejść na dół, wsiąść do samochodu, włączyć silnik i czekać, aż straci przytomność. Gdyby chciał się zabić, to raczej nie zwracałby uwagi na odległość fotela od kierownicy. – zapytała Alicja
– Dlaczego miałby popełniać samobójstwo, jeśli miał uczestniczyć w przyjęciu, wydanym z okazji jego awansu? Wygląda na to, że Pan Saducki wyłączył alarm, zszedł do garażu, wsiadł za kierownicę i zanim zdążył wyjechać, stracił przytomność z powodu obniżonego poziomu cukru. – stwierdziła lekarka
– Przyczyną mógł być jego stan zdrowia. Pan Saducki miał cukrzycę, stopę cukrzycową, ranę na nodze i problemy z trzustką. Mało brakowało, a jego noga nadawałaby się tylko do amputacji. Te dolegliwości wiążą się z wielkim bólem. Z jednej strony nie chciał mieć amputowanej nogi i zostać kaleką, a z drugiej strony nie mógł już znieść bólu. Zażywanie leków przeciwbólowych mogło spowodować uzależnienie. Postanowił sam ulżyć sobie w cierpieniu. – powiedział Tomasz
– Proszę bardzo, zapraszamy do środka. – powiedziała Aldona, po czym wszyscy weszli do środka
Policjanci zaczęli się rozglądać po domu. Pierwszym pomieszczeniem, do którego zajrzała Małgorzata, była sypialnia. Szczególnie interesowała ją zawartość szafy. Kiedy otworzyła drzwi, zobaczyła całą kolekcję garniturów w różnych kolorach. Aldona i Teresa nie zauważyły, żeby coś zginęło. Po upływie kilkunastu minut, Alicja weszła do salonu.
– Już wychodzimy. Będziemy na bieżąco informować Panie o postępach w śledztwie. – powiedziała pani komisarz, zbliżając się do wyjścia.
– Co o tym myślisz? – zapytał Tomasz
– Myślę, że obie coś ukrywają. Bardzo im zależy na tym, aby śmierć Andrzeja uznano za przypadek. – powiedziała Małgorzata
– Sprawdzę przeszłość Andrzeja Saduckiego i jego stan finansów. Być może w ten sposób szybciej znajdziemy motyw i sprawcę. – powiedziała Alicja
– Pojadę do firmy Transcar. Chciałabym się dowiedzieć co nieco o życiu pana Saduckiego. – powiedziała lekarka
– Poinformuj mnie, jeśli się czegoś dowiesz. – powiedziała Alicja, udając się na komendę
– Zastanawiają mnie dwie rzeczy. Jeśli to nie było morderstwo, to jaki był motyw, jeśli nic nie skradziono? Moim zdaniem Andrzej Saducki został zamordowany, mimo że poszlaki wskazują inaczej. Druga rzecz, jaka mnie nurtuje, to jak przestępca wszedł do domu, jeśli alarm był wcześniej włączony? Ktoś z wewnątrz domu musiał wyłączyć alarm i wpuścić zabójcę lub zabójców do środka. Jeśli został zamordowany, raczej musiało być ich dwóch. Przy jego masie ciała, wątpię, żeby jedna osoba mogła znieść ciało do garażu. – odparła lekarka
– W czasie, gdy doszło do zabójstwa, Aldona i Teresa były na zakupach. Mają stuprocentowe alibi. – odparł pielęgniarz
W tym czasie Małgorzata wraz Tomaszem ruszyli z miejsca i udali się na teren firmy Transcar. W oddali zobaczyli budynek firmy. Zatrzymali się na parkingu, wysiedli i udali się w kierunku wejścia.
– Dzień dobry, czy zastaliśmy pana dyrektora? – zapytała lekarka
– Tak, jest w swoim gabinecie, pierwsze drzwi na prawo. Kim Państwo są? – zapytała pracownica
– Nazywam się Małgorzata Kowalska, a to mój przyjaciel Tomasz Nowak. Jesteśmy konsultantami medycznymi i pomagamy policji. W tej chwili badamy sprawę śmierci Andrzeja Saduckiego. – powiedziała lekarka
– To jest ogromna strata dla nas wszystkich. Teraz będziemy musieli poszukać nowego kandydata na zastępcę dyrektora. – powiedziała pracownica
– Wiedziała Pani, że pan Saducki nie żyje? – zapytał Tomasz
– Niedawno była tu jego partnerka. Powiedziała nam o tym. To jest naprawdę straszna tragedia. Nie rozumiem, co mogło go pchnąć do takiego czynu. – rozmyślała pracownica
W tym czasie Małgorzata kierowała się w stronę gabinetu dyrektora. Po drodze minęła dawne biuro Andrzeja Saduckiego. W środku zastała Aldonę, która stała przy biurku, jakby chciała poszukać czegoś w szufladzie.
– To Pani? Co Panią tu sprowadza? – zapytała Aldona
– W dalszym ciągu badam sprawę śmierci Pana Andrzeja. – powiedziała Małgorzata
– Nie jest Pani przekonana, że to było samobójstwo albo wypadek? – zapytała Aldona
– Nie byłabym tego taka pewna. Jak tylko zobaczyłam ciało, wiedziałam, że coś jest nie tak. – powiedziała Małgorzata
– Doprawdy zaskakuje mnie Pani. Co zwróciło Pani uwagę? – zapytała Aldona
– Chodziło o jego strój. Kiedy znaleźliśmy ciało, Pan Andrzej był ubrany w ten sam garnitur, który miał na sobie, wychodząc ze szpitala. Kiedy chciał wyjść, jeden z pracowników pobrudził mu marynarkę farbą. Zaczęłam się zastanawiać, dlaczego mężczyzna chce wyjść z domu wiedząc, że ma poplamioną marynarkę. Cała szafa była wypełniona garniturami. Wtedy zrozumiałam, że nie wybierał się ani na przyjęcie, ani do jubilera, kiedy znaleźliśmy go w samochodzie. To oznacza, że musiał zginąć wcześniej. – powiedziała Małgorzata
– Lekarz sądowy stwierdził, że zgon nastąpił między 13 a 15. – powiedziała Aldona
– Zgadza się, ale w garażu było sucho i zimno. Takie otoczenie świetnie potrafi zakonserwować materię organiczną. Śmierć mogła nastąpić jeszcze wcześniej. – powiedziała Małgorzata
– Jeśli uważa Pani, że to było morderstwo, to jaki byłby motyw? – zapytała Aldona
– Nie wiem. Myślałam, że może Pani mi powie. Czy Pan Andrzej miał jakichś wrogów? Czy ktoś źle mu życzył? – pytała lekarka
– Andrzej dostał niedawno awans. To mogło wywołać zazdrość u jego współpracowników. – powiedziała Aldona, próbując zamknąć szufladę biurka
– Czy coś się stało? – zapytała lekarka
Autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.