Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+

Czarne chmury nad krainą

oznor


Czarne chmury nad krainą

Larum grają, a ty panie Kowalski śpisz spokojnie. Obłąkani dorwali się do władzy i rządzą, jak by byli zupełnie normalni. Wszystko rozdają i jak szybko nie zostaną przegonieni, to rozdadzą wszystko… i nie będzie co samemu sprzeniewierzyć. Trzeba ich jak najszybciej unicestwić, a na to trzeba siły policzyć i znów razem do straszliwej walki o każdy opłotek stanąć.

Cena przyszłego zwycięstwa (o ile w ogóle uda się je ponieść) duża: trzeba strasznemu smokowi rodem z Wrocławia rzucić na pożarcie najpiękniejsze dziewice, a z dziewicami krucho, bo wszystkie zamówił zuch niegdysiejszy — Stefek Burczymucha. Smok szczerzy zęby, a spływająca z jego paszczy żrąca ślina trawi wszystko wokół. Można czekać na rycerza na białym koniu, ale ten zaszył się za siedmioma górami i siedmioma rzekami i jakoś nie kwapi się ruszyć z odsieczą.

A tym czasem siwowłosy wódz szaleńców twierdzi, że będą rozdawać jeszcze bardziej.
Zeszłej soboty rozpowiadał, że teraz 500 denarów miesięcznie przypadnie na każdego potomka. Zmożonym pracom dadzą dwa razy tyle, a nawet ciut więcej, ale tylko raz do roku. Gołowąsom do 26 wiosny żywota nie będą zabierać daniny, a pozostałym najemnikom policzą większe koszty pozyskania denarów, przez co będzie im lżej na duchu i sakiewce. I jeszcze chcą zrobić, żeby po całym kraju jeździło więcej zaprzęgów. A to dopiero: nie po to je likwidowano, żeby teraz przywracać. Lud będzie się wozić po całej krainie, zamiast w chałupach siedzieć i dobytek mnożyć, żeby komornik miał co zabrać, jak będzie potrzeba.

Co niektórzy biadolą, że pomysły to skradzione, a i niemożliwe do zrobienia. Ale poprzednio też taki lament czynili, a szaleńcy postawili na swoim.

I czym teraz przebić te imaginacje, żeby lud skołowany nie poparł szaleńców (bo wtedy całe zjednoczenie będzie po próżnicy)? Owszem można obiecać, że 500 denarów dostaną też matki, które swoje dzieci spędziły przed narodzeniem, ale takowych niewiele, to i efekt będzie mizerny.

Można dać słowo, że każdego będzie stać na przychylny wyrok, chociaż trzeba będzie dłużej czekać, bo sąd będzie musiał pomyśleć, jak zadowolić obydwie strony, które takiej łaskawości oczekują. Można powiedzieć, że z różnych krain trzeba stworzyć jedno wielkie cesarstwo, aby każdą sprawę można było łatwiej załatwić. Ale kto tego posłucha?

Straszenie na nic, bo lud tępy nie rozumie, że jak mur postawią, to nie pojedzie do Niderlandów ten, komu eutanazja potrzebna. I ten co potomków spłodził, nie wyruszy do krainy fiordów, żeby mu te narodzone odebrali. A na domiar złego, co niektórzy powiadają, że wszystkie poczęte powinny się rodzić. I co wtedy? Kto w Dzień Pański zechce uczestniczyć w nabożeństwie przez biskupkę w koncelebrze z żoną sprawowanym do Szweda też już nie pojedzie.

Ale jak to już rzekłem, straszenie na nic, bo nawet jak szaleni pogonili sędziów, to lud i tak za kosy nie łapał; obłąkańcy przecież twierdzą, że i prawo, i sprawiedliwość po ich stronie stoi. I co tu uczynić, żeby stanęły po naszej…? Złe czasy. Zima ich, wiosna też nie nasza, lato szybko minie, a na jesień…

Czarne chmury nad naszą krainą (gdziekolwiek ona), oj czarne.
Tajpan

Tagi:

Możliwość komentowania jest wyłączona.