Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

19 października, 2020

Dom niespokojnej starości – część 1.


Była godzina 14.00. Małgorzata wychodziła z sali operacyjnej. Przed chwilą skończyła wykonywać synowektomię. Jeden z jej pacjentów cierpiał na reumatoidalne zapalenie stawów. Konieczne było usunięcie zmienionej błony maziowej. Gdy tylko przechodziła korytarzem, nagle wpadła na nią jakaś kobieta.

– Przepraszam, nie zauważyłam Pani. – powiedziała kobieta
– Pani Krynicka, to naprawdę Pani? – powiedziała lekarka, spoglądając na kobietę
– Przepraszam, ale my się chyba nie znamy. – powiedziała zdziwiona kobieta
– Była Pani moją korepetytorką w czasach studiów. Przychodziłam do Pani w każdą sobotę. – powiedziała lekarka
– Coś sobie przypominam. Już wiem, Małgosia Kowalska, to naprawdę Ty? Co za spotkanie! Nie sądziłam, że Cię tu zobaczę. – powiedziała uradowana kobieta
Chwilę potem na korytarzu pojawił się Tomasz.
– Małgosiu, idziemy na obiad? – zapytał mężczyzna
– Pozwól Tomek, że przedstawię Ci swoją byłą nauczycielkę. To jest Pani Sabina Krynicka, w czasie studiów udzielała mi korepetycji z języka łacińskiego. Dzięki pomocy Pani Krynickiej, udało mi się zaliczyć ten przedmiot. – powiedziała lekarka
– Zapraszam Cię dzisiaj do mnie na kawę. Mieszkam przy ulicy Leśmiana. Moja córka, Marzena przechodzi dzisiaj standardowe badania. Jakby tego było mało, miesiąc temu straciłam męża. Wybacz, muszę jeszcze załatwić kilka formalności. – powiedziała Sabina
– Co się stało? – zapytała lekarka
– Robert jechał z nadmierną prędkością. Jego samochód zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Ledwo otrząsnęłam się z jednej tragedii, już spotkała mnie następna. Przedwczoraj zmarł mój ojciec. Nadal nie mogę w to uwierzyć. – powiedziała Sabina
– Jak to się stało? – zapytała lekarka
– W nocy umarł na zawał serca. Kiedy zmarła mama, a tata został sam, podjęliśmy z mężem decyzję, że zamieszka z nami. Niedawno zmieniłam pracę. Teraz bardzo często wyjeżdżam w delegacje, więc musiałam oddać ojca do domu spokojnej starości. Miał tam mieć zapewnioną najlepszą opiekę. – powiedziała Sabina
– Czy wcześniej chorował na serce? – zapytała lekarka
– Regularnie robił badania kardiologiczne. Zapewniam Cię, że miał zdrowe serce. – powiedziała Sabina
– Podejrzewa Pani, że śmierć Pani ojca nie nastąpiła z przyczyn naturalnych? – zapytała lekarka
– Jesteś tak samo podejrzliwa, jak moja córka. Ona też uważa, że jej dziadek został zamordowany. Zobaczymy się dzisiaj o godzinie 16.00. – powiedziała Sabina
– To się świetnie składa bo ja za godzinę kończę pracę. Odwiedzę Panią wraz z moim przyjacielem, Tomkiem. – powiedziała lekarka
Parę sekund potem Sabina odeszła, a Małgorzata zeszła na dół, aby zjeść obiad. Podczas gdy lekarka oczekiwała na wydanie posiłku, dosiadła się do niej młoda dziewczyna.
– Pani doktor Kowalska? – zapytała dziewczyna
– Tak, czy ja Panią znam? – odpowiedziała pytaniem lekarka
-Nazywam się Marzena Krynicka, jestem córką Sabiny Krynickiej. Mama nie wie, że rozmawiam z Panią. Podejrzewam, że mój dziadek, Stefan został zamordowany. Słyszałam o Pani i wiem, że potrafi Pani rozwiązywać nawet najbardziej skomplikowane zagadki kryminalne. Chcę, aby Pani przeprowadziła śledztwo w sprawie śmierci mojego dziadka. – powiedziała dziewczyna
– Czy rozmawiałyście na ten temat z policją? – zapytała Małgorzata
– Policja stwierdziła, że śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych. Ja miałam lepszy kontakt z dziadkiem niż moja mama. Tydzień temu dostałam list od dziadka. Napisał, że boi się o swoje życie. Twierdził, że od czasu pobytu w domu opieki, cierpiał na bóle serca, duszności, migreny. Poczuł się lepiej dopiero, kiedy dyrektor placówki zatrudnił nową pielęgniarkę. – powiedziała Marzena
– Sądzisz, że tej poprzedniej pielęgniarce mogło zależeć na śmierci Twojego dziadka? – zapytała Małgorzata
– Nie wiem, co mam o tym myśleć. Nie będę o tym rozmawiała z mamą. Pomoże mi Pani udowodnić, że śmierć mojego dziadka nie była naturalna? Kiedy znajdzie Pani tego mordercę, może wtedy mama mi uwierzy. – powiedziała Marzena
– Powiedz mi, dlaczego właściwie ktoś mógłby chcieć śmierci Twojego dziadka. – poprosiła lekarka
– Mój dziadek był sędzią w stanie spoczynku. Wielu przestępców trafiło przez niego za kratki. Niejedna osoba życzyła mu śmierci. Wiem, że mnóstwo kryminalistów odgrażało się, że zemszczą się na nim. – powiedziała Marzena
– Dlaczego Twoja mama nie chce uwierzyć w to, co mówisz? – zapytała lekarka
– Od pewnego czasu zaczął miewać problemy z pamięcią. Mama podejrzewała, że to choroba Alzheimera albo demencja starcza. Sądziła, że dziadek wymyślił sobie te choroby. Podejrzewam, że rozwiązanie tej zagadki znajduje się w tym domu spokojnej starości. – powiedziała Marzena
– Wiedziałaś, że Twój dziadek miał problemy z sercem? – zapytała lekarka
– Dwa miesiące temu, zanim dziadek trafił do domu starców, był badany przez naszego lekarza. Kardiolog powiedział, że dziadek ma serce jak dzwon. Podejrzewam, że jakiś pracownik albo pensjonariusz celowo wywołał atak serca u dziadka. Nie mogę tego udowodnić, ale wiem, że dziadek miał wielu wrogów. – odparła Marzena
– W porządku, widzę, że bardzo kochałaś swojego dziadka. Zajmę się tą sprawą. Jeśli Twój dziadek rzeczywiście został zamordowany, znajdę sprawcę i postawię go przed obliczem sprawiedliwości. Muszę jednak porozmawiać z policją. – powiedziała lekarka
– Dobrze, tylko proszę nic nie mówić mamie. Nie chciałabym, aby robiła mi wyrzuty, że angażuję Panią w tę sprawę. – odparła Marzena
– Dziś o 16.00 mam się spotkać z Tobą i Twoją mamą w waszym domu. Chciałabym zobaczyć pokój Twojego dziadka. Być może znajdę tam jakąś wskazówkę. – powiedziała Małgorzata
Chwilę potem Marzena odeszła od stolika, a lekarka dokończyła swój posiłek. Zbliżała się godzina 15.30. Małgorzata i Tomasz zbierali się do wyjścia. Kilka minut później dojechali na teren posesji należącej do Sabiny Krynickiej. Kiedy zbliżyła się do wejścia, drzwi otworzyła jej Marzena.
– Miło Państwa widzieć, zapraszam do środka. – powiedziała Marzena
– Widzę, że poznałaś już moją córkę. – powiedziała Sabina, wchodząc do przedpokoju
– Tak, chciałam Pani przedstawić mojego przyjaciela z pracy, Tomasza Nowaka. – powiedziała lekarka
– Bardzo mi miło Panie poznać. – powiedział Tomasz, podając rękę
– Marzenko, zaprowadź Państwa do salonu. Ja za chwilę przygotuję ciasto i kawę. – powiedziała Sabina
Autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.