Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

23 października, 2020

Dom niespokojnej starości – część 5.

Nie wystawia Pani tego worka na zewnątrz? – zapytała lekarka
– Wystawię go później. Worek jeszcze nie jest pełny, a ja mam przed sobą jeszcze siedem godzin pracy. Jeszcze niejedna para rękawiczek trafi dzisiaj do tego kosza. – powiedziała pielęgniarka
Małgorzata weszła do gabinetu zabiegowego i spojrzała na szafkę z lekami. Kiedy zobaczyła statyw na fiolki, nagle złapała się za głowę. Nie zastanawiając się dłużej, wyszła na korytarz i sięgnęła po telefon.

– Alicjo, przyjedź do domu seniora „Arkadia”. Wiem, kto zabił sędziego Wiśniewskiego. Myślę, że nawet mogę to udowodnić. – powiedziała lekarka
Minął kwadrans, kiedy policjanci przyjechali już do pensjonatu. Kiedy tylko Alicja weszła do środka, recepcjonistka natychmiast wstała.
– Dzień dobry, w czym mogę Państwu pomóc? – zapytała dziewczyna
– Państwo są ze mną. – powiedziała Małgorzata
Policjanci podążali za lekarką, aż dotarli na świetlicę, gdzie Małgorzata ujrzała znajomą twarz.
– Dzień dobry Panie Antoni, jak się Pan dzisiaj czuje? – zapytała lekarka
– Dzień dobry Pani doktor, ogólnie źle się dziś czuję, jestem zmęczony i osłabiony. – powiedział mężczyzna
– Zaraz poczuje się Pan jeszcze gorzej. – powiedziała lekarka
– Nie rozumiem. – powiedział Antoni
– Państwo są z policji i przyszli, aby aresztować Pana za zamordowanie Stefana Wiśniewskiego. – powiedziała lekarka
– Nie wiem, o czym Pani mówi. – powiedział pensjonariusz
– Zacznę od początku. Zastanawiałam się, komu najbardziej mogłoby zależeć na śmierci sędziego. Policja odkryła akta sprawy Pańskiego syna. Był policjantem i sprzedawał narkotyki z policyjnego magazynu. – powiedziała lekarka
– Wypraszam sobie! – powiedział rezydent
– W aktach znalazłam zdjęcie Pana w towarzystwie syna. Osoba na zdjęciu miała taką samą bliznę jak Pan. Pański syn trafił do więzienia i niedługo potem powiesił się w karcerze. Uważał Pan, że to Stefan Krynicki jest winien jego śmierci. Chciał się Pan na nim zemścić i wciągnął Pan w to swoją córkę. Najpierw Wanda zatrudniła się w domu sędziego Wiśniewskiego i podawała mu środki psychodeliczne, aby wywołać otępienie i sprawić wrażenie, że sędzia ma objawy demencji starczej. – powiedziała lekarka
– To jakiś absurd. – powiedział Antoni
– Chciał Pan własnoręcznie wymierzyć sprawiedliwość człowiekowi, którego obwiniał o śmierć syna. Potrzebował Pan Wandy, aby rodzina Wiśniewskiego uwierzyła, że należy go oddać do domu starców. Wtedy Pan zrobił resztę. Chciał go Pan zabić tak, aby wyglądało to na śmierć z przyczyn naturalnych. – powiedział Tomasz
– Jak miałbym go zabić? Przecież lekarz stwierdził, że przyczyną śmierci był zawał. – powiedział rezydent
– Potrzebował Pan pomocy kogoś z personelu medycznego, zatrudnionego w ośrodku. Nieświadomie pomogła Panu siostra Danuta. Pamiętam jak mówił Pan o tym, że popełniała gafy i była rozkojarzona. Kiedy chciał Pan ubrać czerwoną koszulę, ona podała Panu zieloną. Każdy błąd usprawiedliwiała żałobą po zmarłym mężu. Kiedy ja jechałam z nią samochodem, siostra Danuta o mało nie przejechała skrzyżowania na czerwonym świetle. Doszłam do wniosku, że jest daltonistką i nie odróżnia koloru czerwonego i zielonego. Podejrzewam, że Pan również doszedł do takiego wniosku. To wystarczyło, aby mógł Pan posłużyć się siostrą Danutą do zabicia sędziego Wiśniewskiego. – powiedziała Małgorzata
– To jakiś absurd! – krzyknął Antoni
– Kiedy był Pan w gabinecie zabiegowym na pobraniu krwi, zauważył Pan, że w szafce na leki są dwa statywy na fiolki. Na dolnej półce leżał czerwony statyw, a na dolnej zielony. W ten sposób siostra odróżniała lekarstwa, które ma podać. Wystarczyło zamienić miejscami kilka fiolek, aby podać niewłaściwy lek. – dodała lekarka
– To oszczerstwo! – krzyknął rezydent
– Podał mu Pan sporą ilość furosemidu i tegaserodu. Pierwszy z tych leków ma działanie moczopędne, a drugi przeczyszczające. Stosowanie tego drugiego leku wiąże się z ryzykiem wystąpienia problemów sercowo-naczyniowych, włącznie z zawałem mięśnia sercowego. Zastanawiały mnie te wymioty. Kiedy dzisiaj rozmawiałam z kucharzem, powiedział mi, że musiał zamówić paczkę proszku do pieczenia, gdyż nie mógł znaleźć poprzedniej paczki. Wiedział, że powinno zostać dużo proszku, ponieważ od dłuższego czasu nie piekł żadnych ciast. Wtedy zrozumiałam, że zabrał Pan z kuchni tę paczkę proszku do pieczenia i przygotował Pan wodny roztwór, który miał za zadanie wywołać wymioty. W ten sposób nie było trudno doprowadzić do odwodnienia, utraty potasu i powstania zasadowego odczynu krwi. Pańska córka jest pielęgniarką, zna się na medycynie i wiedziała, co robić, aby wywołać alkalozę. – powiedziała Małgorzata
– Nie ma Pani żadnych dowodów na poparcie tej absurdalnej teorii. – powiedział Antoni
– Dowód Pańskiej winy znajduje się w gabinecie zabiegowym. – powiedziała lekarka
– O czym Ty mówisz? – zapytała Alicja
– Pracownicy powiedzieli mi, że w każdą środę przyjeżdża samochód i zabiera śmieci. Dzisiaj jest wtorek, więc odpady będą zabierane jutro rano. – powiedziała lekarka
– Jaki to ma związek z gabinetem zabiegowym i dowodem morderstwa? – zapytała Alicja
– Pan Antoni włamał się do gabinetu zabiegowego, aby zamienić leki. Jest ślusarzem więc otwarcie zamka nie sprawiało mu trudności. – powiedziała Małgorzata
– Nawet jeśli znajdzie Pani ślady włamania, nie ma dowodów, że ja jestem za to odpowiedzialny. – powiedział Antoni
– Kiedy wszedł Pan do gabinetu, wziął Pan komplet rękawiczek lateksowych, aby nie zostawić odcisków palców. Kiedy zamienił Pan leki, wyrzucił Pan rękawiczki do kosza na odpady. – powiedziała lekarka
– Jeśli miałem na sobie rękawiczki, nie mogłem zostawić odcisków palców na klamce, szafce ani na żadnej z fiolek. – zauważył Antoni
– Ma Pan rację, ale rękawiczki lateksowe mają jedną ważną zaletę. Wszystkie odciski palców zostają w środku. Zabierzemy worek pełen zużytych rękawiczek i zdejmiemy odciski ze środka. Jeśli na którejś rękawiczce będą Pańskie odciski palców, będziemy mieli dowód Pańskiej winy. Sędzia Wiśniewski zmarł pięć dni temu. Odpady są zabierane co tydzień, więc rękawiczki ze śladami Pańskich linii papilarnych powinny być nadal w koszu. – powiedziała lekarka
Kiedy Antoni usłyszał te słowa, złapał się za głowę i usiadł. Małgorzata widziała jego zrezygnowany wyraz twarzy.
– Wydawało mi się, że pomyślałem o wszystkim. – powiedział Antoni
– Aresztuję Pana za zamordowanie Stefana Wiśniewskiego. Pańska córka zostanie oskarżona o współudział w zabójstwie i posiadanie narkotyków. – powiedziała Alicja, zakładając Antoniemu kajdanki
Policjanci wyprowadzili Antoniego na zewnątrz. Kiedy Małgorzata wyszła z pensjonatu, zobaczyła samochód, który zatrzymał się na poboczu. Lekarka zobaczyła w nim Sabinę w towarzystwie córki. Ostatnią rzeczą, którą zobaczyła, był uśmiech satysfakcji na twarzy Marzeny.
Autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.