27 sierpnia, 2021
– Magda, nie dotykaj tych drzwi! Tam jest bomba! – krzyknęła Alicja, która wbiegła na drugie piętro tuż za Małgorzatą
Niestety Magda nie słyszała tych krzyków i otworzyła drzwi. Alicja, Małgorzata i Tomasz byli świadkami kolejnej eksplozji. Po chwili włączył się alarm przeciwpożarowy. Kilku policjantów przybiegło na górę z gaśnicami i rozpoczęli gaszenie ognia. Kiedy było już po wszystkim, Alicja zajrzała do torby należącej do Magdy.
– Miałaś rację. W plecaku była druga tablica. – powiedziała Alicja
– Szantażysta zdobył cały łup, a mimo to przyszedł na komisariat i zabił ostatnią członkinię szajki. – powiedziała Małgorzata
– Co o tym wszystkim myślisz? – zapytała Alicja
– Sądzę, że Magda zaczęła się domyślać, kto podkłada bomby. Sprawca bał się, że dziewczyna opowie policji o swoich przypuszczeniach, dlatego postanowił ją uciszyć. – stwierdziła Małgorzata
– Sprawdźmy zawartość jej torby. Może znajdziemy tam coś, co naprowadzi nas na trop zabójcy. – powiedziała Alicja, po czym zaczęła przeszukiwać boczne kieszenie
W jednej z nich znalazła igły i strzykawki. Obok nich były ampułki z atropiną.
– Dlaczego Magda miała w torbie materiały do iniekcji i takie silne leki? – zapytała Alicja
– Nie wiem. Nie dała po sobie poznać, że ma jakieś problemy zdrowotne. – odparła Małgorzata
– Co to za etykieta? – zapytała Alicja, pokazując na kawałek papieru, który wypadł z kieszeni
– To jest propranolol, silny lek stosowany przy leczeniu nadciśnienia i niedokrwistości. Przedawkowanie może spowodować bradykardię. – powiedziała Małgorzata
– Skoro Magda miała nadciśnienie, to po co była jej potrzebna atropina? Przecież ten lek ma działanie odwrotne i przyspiesza akcję serca, mogąc spowodować tachykardię. – powiedział Tomasz
– Pewnie miała ją na wypadek przedawkowania. – stwierdziła Alicja
– Chwileczkę, coś mi tu nie pasuje. Spójrzcie na zapięcie pasów na plecaku. – zauważyła Małgorzata
– Co jest nie tak z tymi pasami? – zapytał Tomasz
– Magda była osobą mojego wzrostu. Założę teraz plecak. Spójrzcie, jak wyglądam. – powiedziała Małgorzata
– Rzeczywiście, musisz sobie poluzować te pasy. – zauważył Tomasz
– W tym tkwi problem. Ten plecak nosiła osoba wyższa ode mnie. Myślę, że ten plecak nie należał do Magdy, tylko do zamachowca. – powiedziała lekarka
– To dlatego sprawca ryzykował, przychodząc tu i podkładając bombę po to, żeby zniszczyć swój plecak i dowody, które znaleźliśmy w środku. – odparł Tomasz
– Spójrzcie, tu jest jakieś zdjęcie. – powiedziała Alicja, po czym wyjęła fotografię na jakąś pustą ulicę. Przy ulicy stał niewielki budynek.
– Myślę, że to miała być druga kryjówka, do której złodziejki miały się przenieść po wykonaniu napadu na jubilera. – powiedziała lekarka
– Cała piątka dziewczyn nie żyje, a my dalej nie wiemy, kim jest morderca. – zauważyła Alicja
– Czy na terenie sklepu jubilerskiego jest jakiś tunel? – zapytała Małgorzata
– Tak, jest, zaraz obok sklepu. Na drugim końcu jest skrzyżowanie, dzięki któremu można sobie skrócić drogę do sklepu. Nie trzeba mijać tych wszystkich domów, żeby dostać się do jubilera. – powiedziała Alicja
– Tak jest! Już wiem! Rozwiązałam zagadkę. Wiem, kto jest mordercą. – krzyknęła lekarka
– Kim jest ten zamachowiec? – zapytał Tomasz
– Wiesz, jak dojechać do tego miejsca na zdjęciu? – zapytała Małgorzata
– Tak, to są stare magazyny obok elektrowni. – powiedziała Alicja
– Musimy tam koniecznie pojechać. Szybko jedźmy, zanim będzie za późno. – powiedziała lekarka, po czym wybiegła z komisariatu. Za nią wybiegł Tomasz, a na końcu biegła Alicja
Po chwili wszyscy znaleźli się w samochodzie i ruszyli w kierunku kryjówki.
– Powiesz mi w końcu, kim jest ten napastnik? – zapytała Alicja
– Zaraz dojedziemy na miejsce. Za parę minut wszystkiego się dowiesz. – powiedziała lekarka
Po kilku chwilach wszyscy troje weszli do jednego z magazynów.
– Kto przyszedł? – odezwał się tajemniczy głos
– Nazywam się Małgorzata Kowalska i prowadzę śledztwo w sprawie napadu na sklep jubilerski. – powiedziała lekarka
– Czekałam na Panią. Zapraszam w moje skromne progi. – powiedziała jakaś kobieta
Po chwili kobieta wyszła, a zaraz potem Małgorzata, Tomasz i Alicja wyszli jej naprzeciw.
– Kim Pani jest? – zapytała Alicja
– Może Pani już przestać udawać, Pani Kozielska. – powiedziała Małgorzata
– Krystyna Kozielska? – zapytała policjantka
– Tak, oto kobieta, która zmartwychwstała i jest odpowiedzialna za zabójstwo dziewięciu osób. – powiedziała lekarka
– Skąd Pani to przyszło do głowy? Nie znam nikogo takiego. – powiedziała Krystyna
– Nabrałam podejrzeń po wybuchu karetki pogotowia. Zastanawiałam się, po co ktoś miałby wysadzać samochód z dwoma ratownikami, lekarzem, kierowcą i martwą kobietą. Tylko w ten sposób przekonała Pani policję o swojej śmierci. Przed akcją wstrzyknęła sobie Pani kilka miligramów propranololu, który w odpowiednim momencie wywołał zatrzymanie akcji serca i układu oddechowego. Stało się to w chwili, gdy ochroniarz wystrzelił ślepym nabojem w Pani kierunku. – odparła Małgorzata
– Ochroniarz współpracował z Krystyną? – zapytał Tomasz
– Nie tylko współpracował, ale to on zaplanował cały napad. Podał Krystynie zasadę działania systemu alarmowego i godzinę zmiany wart. Patryk Terecki był saperem w wojsku i to on wykonał dla Pani te wszystkie bomby, którymi zamordowała Pani swoje wspólniczki. Miał pistolet naładowany ślepymi nabojami, ale nie przypuszczał, że Pani będzie strzelać prawdziwą amunicją. – powiedziała Małgorzata
– Co było dalej? – zapytała Krystyna
– Przemalowała Pani kradzioną furgonetkę na karetkę pogotowia i podrobiła numery rejestracyjne. Kiedy lek spowodował gwałtowne spowolnienie akcji serca, wtedy do sklepu weszli Pani wspólnicy przebrani za ratowników. Ci mężczyźni zabrali Panią do fałszywej karetki, która była zaparkowana na poboczu po drugiej stronie tunelu i podali dużą dawkę atropiny, aby poprawić pracę serca. Wiedziała Pani, że policja będzie chciała zbadać ciało. Pani wspólnicy chcieli zatrzeć wszystkie ślady. Zamierzali wysadzić samochód, abyśmy pomyśleli, że Krystyna Kozielska nie żyje. Nie wiedzieli, że ma Pani wobec nich swój własny plan. Kiedy chciała Pani przejąć cały łup, zauważyła Pani, że Magda przez przypadek zabrała niewłaściwą torbę. Wróciła Pani na posterunek i podłożyła ostatnią bombę. Nie zdążyła Pani zabrać swojego plecaka. W środku znaleźliśmy obciążające Panią dowody m.in. atropinę, igły i strzykawki. Problem w tym, że nikt z tej grupy nie chorował na serce. Musiała Pani zabić dziewięć osób, żeby zachować cały łup dla siebie. – powiedziała Małgorzata
– Nie ma Pani na to dowodów. Nikt Pani nie uwierzy. Przecież Krystyna Kozielska nie żyje. – zauważyła kobieta
– Jedna z Pani wspólniczek powiedziała, że rok temu była Pani u dentysty. Była to jedyna Pani wizyta w gabinecie stomatologicznym. Przypomnę Pani, że w wybuchu karetki zginęli Pani wspólnicy tj. przebrana załoga karetki, a także kobieta, którą wszyscy uważali za Krystynę Kozielską. Pewnie spotkała Pani bezdomną kobietę, która koczowała w pobliżu sklepu jubilerskiego i ogłuszyła ją, a Pani wspólnicy umieścili ją w karetce na Pani miejscu. Kiedy chcieli odjechać, wtedy Pani była już bezpieczna i zdetonowała bombę z pięcioma osobami w środku. Ciała zostały doszczętnie spalone, ale uzębienie jest w bardzo dobrym stanie. Zęby spalają się w większej temperaturze niż ciało. Wątpię, czy bezdomną kobietę byłoby stać na tak kosztowny zabieg dentystyczny. Zrobimy rentgen Pani zębów i porównamy ze zdjęciem rentgenowskim zębów kobiety, której ciało było w samochodzie. Jeśli Krystyna Kozielska zginęła w wybuchu karetki, to znaczy, że pod jej lewym górnym pierwszym siekaczem powinniśmy znaleźć złotą koronkę. – powiedziała Małgorzata
– Jesteś aresztowana za dziewięciokrotne zabójstwo. – powiedziała Alicja, po czym założyła Krystynie kajdanki
Autor: Dawid Potempa