Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+

Flagi bez sensu


Orki Putina już trzy miesiące mordują Bogu ducha winnych ludzi. Ponad cztery miliony obywateli Ukrainy (głównie są to kobiety i dzieci) uciekło z kraju — większość do Polski. Niemal natychmiast na budynkach różnych naszych publicznych i niepublicznych instytucji pojawiły się niebiesko-zółte flagi. To niby w dowód solidarności z walczącą i cierpiącą Ukrainą.

Na początku niejednokrotnie zdarzało się, że gorliwe urzędnicze ręce ukraińskie flagi umieszczały w miejscach, które przysługują wyłącznie biało-czerwonej, czyli fladze państwowej Rzeczypospolitej Polskiej — gospodarza polskiej ziemi. Po licznych protestach bardziej świadomych obywateli sytuacja trochę się poprawiła. Polskie prawo w tej materii jest dosyć oględne, a i sytuacja jest zupełnie wyjątkowa. Władza państwowa zapytana przez kilku posłów o to,jak należy w tym temacie postępować, odpowiedziała wymijająco, że należy kierować się prawem i zwyczajami. Tyle że prawo — jak to już wcześniej zostało powiedziane — jest skąpe, a zwyczaje młode i niekoniecznie poprawne.

Czasy komunistycznej okupacji Polski obfitowały w „zwyczaje” zupełnie absurdalne, przeciwne temu, co zdroworozsądkowe i zgodne z europejską wiedzą o weksyliach. Jednym z nich był zakaz eksponowania biało-czerwonej poza świętami państwowymi, co z kolei wiązało się z pośpiesznym ich zdejmowaniem po święcie — szczególnie po 1 Maja, żeby nie daj Boże nie wisiały 3 Maja.

Innym zwyczajem z tamtych lat było — a czasem jeszcze jest —— używanie flagi państwowej podczas strajków i innych akcji protestacyjnych. O ile wówczas miało to sens, bo demonstracji wyrażali w ten sposób przekonanie, że biało-czerwona należy do nich, czyli wszystkich Polaków, a nie komunistycznej władzy (uzależnionej od sowieckich mocodawców), o tyle dziś wymachiwanie polską flagą podczas różnorakich manifestacji jest zupełnym nieporozumieniem i nadużyciem. A to dlatego, że flaga — najprościej mówiąc — służy do wyrażania radości, do świętowania, do podkreślenia ważności miejsca i czasu. Tymczasem strajk, akcja protestacyjna, a tym bardziej wojna nic wspólnego ze świętowaniem nie ma. Dotyczy to również niebiesko-żółtej flagi Ukrainy.

Wojna, śmierć, przemoc, agresja to nie są powody do świętowania, a tak można odczytywać fakt eksponowania ukraińskich flag. W odniesieniu do niebiesko-żółtej jest jeszcze drugie dno: flaga ta jest własnością państwa ukraińskiego, jest znakiem tego państwa. Podniesiona na budynku polskiego urzędu — zawsze w towarzystwie biało-czerwonej, umieszczonej na pierwszym miejscu — oznacza, że władze państwa polskiego (niezależnie jakiego szczebla) goszczą przedstawicieli państwa obcego, w tym przypadku Ukrainy. Można oczywiście twierdzić, że przecież gościmy uciekinierów z Ukrainy, ale jednak to nie to samo. Owszem użycie ukraińskich barw (niebieskiej i
żółtej) w postaci różnych transparentów, banerów itp. jest jak najbardziej sensowne, ale nie dotyczy to flagi państwowej, czyli w przypadku Republiki Ukrainy płata tkaniny złożonego z dwóch poziomych pasów, z których górny jest niebieski, a dolny — żółty, gdzie stosunek boku krótszego do dłuższego ma się jak 2 do 3.

Wprawdzie na terenie RP nie ma zakazu ponoszenia flag innych państw, ale to nie znaczy, że można to robić bezmyślnie. Flaga Ukrainy nie powinna być ozdobą urzędu miejskiego, bo nie taka jest jej rola. A naszej solidarności z narodem ukraińskim nie musimy manifestować w ten bezsensowny sposób, bo i tak wszem i wobec wiadomo, że Polska stoi murem za Ukrainą, co udowodniliśmy na wiele innych sposobów.
Tajpan

Możliwość komentowania jest wyłączona.