20 marca, 2019
Ginące zawody
Ginące zawody znikają przede wszystkim dlatego, że w dzisiejszych czasach jakość schodzi na drugi plan. Ludzie wolą kupić nową rzecz niż wybrać się do kogoś, kto może ją naprawić. Żyjemy szybko i w związku z tym jesteśmy niecierpliwi. Jeżeli mamy zamówić buty, które ktoś musi dla nas wykonać, w związku z czym czas oczekiwania jest dłuższy, łatwiejsze i szybsze wydaje się odwiedzenie sklepu, gdzie w kilka minut można stać się właścicielem nowej pary butów.
Jednak istnieje szereg osób, które buntują się przeciwko temu i głównym czynnikiem skłaniającym ich do zakupu jest właśnie jakość. W sytuacji różnorodnych uszkodzeń swoich przedmiotów, szukają specjalistów, którzy mogliby je naprawić. Ludzie ci nie stanowią większości, ale sprawiają, że wiele profesji nadal istnieje na rynku, choć liczba przedstawicieli jest niewielka.
Niewielkie zapotrzebowanie jest jednoznaczne z tym, że do mistrzów fachu nie przychodzi wielu uczniów, którzy chcieliby się szkolić w zawodzie. Ponadto brak szkół zawodowych na określonych kierunkach kształcenia oraz problemy rzemieślników którzy nie są w stanie zapewnić uczniowi środków łącznie z całym zapleczem powoduje, że dla rzemieślnika- szewca, rymarza – jest to nieopłacalna inwestycja w trakcie praktyk zawodowych. Być może jest to nisza, którą warto zapełnić.
Skoro rzemieślników tego typu jest coraz mniej, klienci mają większe zaufanie do ich kompetencji i chętniej korzystają z ich usług. Samorządy miast nie wspomagają małych lokalnych rzemiosł, gdyż uważają, że dane zawody są na wymarciu i nie warto inwestować w zawody z tradycją.
Dzisiaj częściej do szewca przyjdzie osoba, która ma niewymiarowe stopy lub wady sprawiające, że sklepowe obuwie, identyczna para, będzie dla niej kompletnie nieprzydatna. Z usług zduna skorzystają chętniej osoby, które marzą o klimacie, jaki z pewnością zapewni kominek w ich domu. Rymarz od uprzęży końskiej to teraz własne wyroby, piękne skórzane torby, paski do spodni oraz indywidualne zlecenia. Przetrwanie na rynku widać wymaga elastyczności na aktualne potrzeby.
Maria Wandzik