Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

15 grudnia, 2020

„Horror w biurowcu” – część 2.


– Najczęściej wyjaśniam sprawy morderstw. Nie zajmuję się szpiegostwem przemysłowym. Nie myślałeś o tym, żeby skorzystać z usług agencji detektywistycznej? – zapytała lekarka
– Wolałem, żeby zajął się tym ktoś, kogo znam. Od razu pomyślałem o Tobie. – powiedział mężczyzna
– Moja przyjaciółka, Alicja Ciechanek jest komisarzem policji. Mogę ją poprosić, aby przyjrzała się tej sprawie. – powiedziała lekarka, odwracając głowę w kierunku drzwi.

Nagle zobaczyła Tomasza, wychodzącego na korytarz. Szybko spojrzała z powrotem na Jerzego.
– Przykro mi, ale nie mogę Ci więcej pomóc. – powiedziała Małgorzata, wstając z fotela i otwierając drzwi
– Co się stało? – zapytał Jerzy
– Dokąd poszedł mój przyjaciel? – zapytała lekarka
– Chciał się rozejrzeć po terenie firmy. Wskazałam mu, gdzie znajduje się nasz magazyn. – powiedziała sekretarka
– Gdzie jest toaleta? – zapytała Małgorzata
– Trzeba iść korytarzem w lewo, trzecie drzwi po prawej stronie. – powiedziała sekretarka, biorąc do ręki stos dokumentów
Kiedy przechodziła obok biurka, nagle odwróciła głowę, po czym zderzyła się z Małgorzatą.
– Pani Agnieszko, co się z Panią dzieje? – zapytał Jerzy
– Proszę mi wybaczyć. Jestem lekko zamyślona. – powiedziała Agnieszka, przechodząc przez pokój
– Proszę się wziąć w garść, jeśli zależy Pani na tej pracy. – powiedział Jerzy
Kiedy Małgorzata wyszła z biura, skierowała się w stronę łazienek. Wchodząc do środka, poczuła, że ma coś w kieszeni kurtki. Sięgając ręką, wyjęła kartkę papieru. Było na niej napisane kilka zdań. „Wiem, kto wykrada tajemnice naszej firmy. Mam dość dowodów na to, żeby spędzili długie lata w więzieniu. Jeśli szukasz dowodów, spotkaj się ze mną za godzinę w archiwum. Będę czekała w środku.”
Małgorzata nie wiedziała, co o tym wszystkim myśleć. Nawet nie poczuła, kiedy Agnieszka wkładała jej tę kartkę do kieszeni. Kiedy myła ręce, nagle usłyszała odgłosy serii strzałów. Kiedy wychyliła głowę zza drzwi, zobaczyła kilku uzbrojonych mężczyzn w kominiarkach. Wiedziała, że znalazła się w pułapce. W łazience nie było żadnego okna ani szybu, przez który można było uciec. Miała świadomość, że przestępcy znajdą ją tu lada moment. Nie minęło kilka chwil, kiedy jeden z mężczyzn otworzył drzwi i wycelował do Małgorzaty z pistoletu maszynowego.
– Wychodź powoli z rękami w górze. Nie próbuj żadnych sztuczek, bo zginiesz. Idziemy. – zarządził przestępca, przystawiając lekarce pistolet do pleców.
Po tych słowach, Małgorzata wyszła z łazienki i podniosła ręce do góry. Przestępca prowadził ją w kierunku biura. Kiedy lekarka weszła do środka i odwróciła głowę, zobaczyła ciało Agnieszki na podłodze. Kobieta leżała na wznak. W jej jamie brzusznej był otwór po kuli. Nad jej ciałem klęczał roztrzęsiony i zapłakany Jerzy. Na jego rękach i ubraniu były ślady krwi. Chwilę później do biura wszedł jeden z napastników, który prowadził pozostałych zakładników. Razem z nim w pokoju było jeszcze pięć osób.
– Ty jesteś tutaj szefem? Jest teraz godzina 17.45. Został nam jeszcze kwadrans. Kiedy tylko otworzy się sejf, podaj nam wszystkie informacje na temat Twojego wynalazku. Nasi zleceniodawcy z Niemiec zapłacą fortunę za wyniki Twoich badań. Chcemy mieć wszystkie dyskietki, dokumenty i zdjęcia. – powiedział jeden z nich
– Odsłoń regał. Za chwilę dostaniemy się do sejfu. – powiedział drugi przestępca
Jerzy nacisnął przycisk, znajdujący się pod blatem biurka. Po chwili odsunął się regał. Małgorzata zobaczyła drzwi od skarbca. Kiedy wybiła godzina 18.00, drzwi otworzyły się. Jeden z bandytów wszedł do środka razem z Jerzym.
– Gdzie to jest? – zapytał
– W tej srebrnej walizce mam wszystkie zgromadzone materiały. – powiedział Jerzy, wskazując na jeden z regałów
Kiedy jeden z przestępców wziął walizkę, wówczas drugi uderzył Jerzego w kark tak, że ten stracił przytomność. Po chwili wymierzył pistoletem do reszty zakładników.
– Teraz dołączycie do szefa. Wchodźcie do środka. Pospieszcie się. Zaraz drzwi się zamkną. – powiedział przestępca, pokazując skarbiec
Po tych słowach pracownicy weszli szybko do skarbca, starając się zdążyć jeden przed drugim.
– Stańcie pod ścianą. – powiedział drugi przestępca, po czym położył czarną walizkę na podłodze w skarbcu i wyszedł.
Po chwili drzwi sejfu zamknęły się. W środku było siedem osób, w tym Małgorzata, nieprzytomny Jerzy i pięcioro pracowników. Tymczasem Tomasz kończył zwiedzanie magazynu. Myślał, że niebawem Małgorzata dołączy do niego. Zdziwił się, że nikogo nie zastał. Kiedy wszedł na górę, zobaczył młodego chłopaka.
– Kim jesteś? – zapytał Tomasz
– Nazywam się Sebastian Świętak i jestem synem właściciela tej firmy. Kim Pan jest? – zapytał chłopak
– Nazywam się Tomasz Nowak i czekam na swoją przyjaciółkę. Widzę, że wizyta mocno się przeciągnęła. – powiedział Tomasz, próbując otworzyć drzwi
Nagle zobaczył człowieka, który miał zdjętą kominiarkę. Niestety napastnik zauważył też Tomasza. Bez namysłu oddał serię strzałów w kierunku mężczyzny.
– Uciekamy! – krzyknął Tomasz, po czym pociągnął Sebastiana ze sobą.
Obaj mężczyźni pobiegli na wyższe piętra i schowali się w jednym z pomieszczeń.
– Co się stało? – zapytał Sebastian
– W budynku jest kilku uzbrojonych napastników. Wiesz może, czego chcą? – zapytał Tomasz
– Mój ojciec niedawno wynalazł rozrusznik serca, odporny na impulsy magnetyczne. Mówił mi, że wielu ludzi chciałoby wykraść wyniki jego prac. Podejrzewam, że właśnie o to im chodzi. Co robimy? – zapytał Sebastian
– Jeden z nich widział mnie, a ja widziałem jego. Nie odejdą stąd, póki nas nie znajdą i nie pozbędą się świadków. Wiedzą, że mogę zidentyfikować jednego z nich. – powiedział Tomasz
– Może powinniśmy wezwać policję. Niestety zostawiłem telefon w samochodzie. – zaproponował Sebastian
– Myślę, że odcięli linie telefoniczne. Mój telefon nie ma zasięgu. Nie widziałem tam nikogo, oprócz napastników. Podejrzewam, że moja przyjaciółka, Twój ojciec i reszta pracowników zostali wzięci jako zakładnicy. Nie chcę, żeby coś im się stało. – powiedział Tomasz
– Co zamierzasz zrobić? – zapytał Sebastian
– Oni są uzbrojeni i mają przewagę liczebną. Nie pójdę do nich, ale spróbuję przekonać ich, żeby przyszli po nas. – powiedział Tomasz
– Co masz na myśli? – zapytał chłopak
– Dobrze znasz ten budynek? – zapytał Tomasz
– Tak. – odparł młodzieniec
autor:Dawid potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.