Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

14 października, 2020

Klątwa mumii – część 3.

– Myślałem że to był wypadek. Pani słowa zabrzmiały tak, jakby oni zostali zamordowani. – odrzekł dziekan
– Mamy prawo przypuszczać, że to było morderstwo, tym bardziej, że mamy wiele solidnych poszlak. – powiedziała Małgorzata
– O jakich poszlakach Pani mówi? – zapytał dziekan
– W tej chwili trwa śledztwo. Na razie nie mogę odpowiadać na żadne pytania. Chciałabym jednak wiedzieć, co Pan sądził o swoich pracownikach. – powiedziała lekarka
– Zarówno profesor Słowski, jak i profesor Żuczyński byli bardzo lubiani, poważani i sumienni. Nigdy nikomu nie zrobili żadnej krzywdy. Dlaczego ktoś miałby ich zamordować? – zapytał dziekan
– Nie wiem, ale natychmiast poinformujemy Pana, jeśli się czegoś dowiemy. – odpowiedziała Małgorzata
– Nie mogę Pani zbyt wiele pomóc. – powiedział dziekan
Małgorzata, słysząc to, grzecznie pożegnała się z przełożonym studentów, po czym wyszła wraz z Tomaszem. Nagle ktoś na nią wpadł.
– Dzień dobry Pani doktor – zawołał młody chłopak śmiejąc się
– Czy my się znamy? – zapytała Małgorzata
– Nazywam się Waldemar Kadzik. Mój ojciec jest archeologiem. Spotkaliśmy się niedawno w domu pana Wacława. – odparł student
– Teraz chyba Cię pamiętam. Nie wiedziałam, że studiujesz archeologię. – odrzekła lekarka
– Jestem w grupie z Mirosławem Czajką. Wszyscy wybraliśmy ten zawód na cześć naszych ojców. – odrzekł chłopak
Małgorzata zobaczyła siny policzek.
– Co Ci się stało? – zapytała lekarka
– Potknąłem się na schodach i przewróciłem się. – odrzekł Waldemar
– Dlaczego masz tyle śladów krwi na policzkach? – zapytała
– Zaciąłem się przy goleniu. – odrzekł chłopak
– Miło mi było Cię poznać. Gdybyś miał problem to serdecznie zapraszam do siebie do gabinetu. – odrzekła Małgorzata
– Gdzie teraz idziemy? – zapytał pielęgniarz
– Musimy przeszukać domy profesorów. Zaczniemy od Czajki. – dodała lekarka
– Chcesz się włamać? – zapytał niedowierzając temu, że zbliżają się do celu
– Nie ma innego wyjścia. W mojej torbie są wytrychy. Spróbuj otworzyć drzwi. – powiedziała lekarka
Po chwili oboje znaleźli się w mieszkaniu. Nie dało się opisać tego, co tam się wydarzyło. Wacław Czajka leżał na podłodze. Na jego ciele była widoczna wysypka. W jego ręce tkwił pistolet. Na jego skroni było widać krew i otwór wejścia pocisku.
– Trzech już nie żyje. Teraz jedyną osobą, która została przy życiu jest Zygmunt Kadzik – powiedziała Małgorzata
– Nadal upierasz się, że to nie on jest mordercą? – zapytał Tomasz
– Nie tylko jestem pewna, że to nie on zabija. ale powiem więcej: musimy go odnaleźć i chronić, zanim zostanie zamordowany. Najpierw przeszukajmy ten dom. Potem pójdziemy do domu Kadzika. Mam nadzieję, że się nie spóźnimy. – odrzekła zaniepokojona kobieta
Nagle Tomasz zobaczył na biurku dużą kopertę.
– Ciekawe, co jest w tej kopercie. Otwórzmy ją i sprawdźmy jej zawartość. – powiedziała lekarka
W środku była mapa przedstawiająca jakiś system korytarzy. Na rysunku był też zaznaczony krzyżyk.
– Ciekawi mnie, co przedstawia ta mapa. – odrzekł Tomasz
– Myślę, że na tej mapie są rozrysowane piwnice pod domem. Najpierw sprawdźmy sejf, a potem zobaczymy dokąd zaprowadzi nas ta mapa. – powiedziała Małgorzata
Tomasz wziął stetoskop i przyłożył do drzwi sejfu. Nie wiedział, że tak szybko uda mu się go otworzyć. Szyfr składał się z trzech cyfr i był nawet dosyć łatwy do zapamiętania. W środku były paczki z banknotami, mapa Egiptu oraz rozmówki arabskie. Pod nimi leżała kartka.
– Co tam jest napisane? – zapytał Tomasz
– Profesor Czajka notował stan swoich finansów. Według tej notatki w sejfie powinno być pięćdziesiąt tysięcy złotych. Z tego, co zauważyłam, ktoś ukradł dwie paczki. – odrzekła Małgorzata
– Z tego wynika, że motywem morderstwa nie był rabunek. Sprawca nie zamykałby za sobą sejfu, a poza tym nie zostawiłby w nim tyle gotówki. – stwierdził Tomasz
– Jak myślisz, w jakim celu ktoś ukradł te pieniądze? – zapytała
– Może chodzi o długi karciane. – odrzekł Tomasz
– Widziałam na półce wszystkie książki należące do Wacława. Z jego księgozbioru wynika, że nie interesował go hazard. Widzę, że ktoś ostatnio otwierał encyklopedię medyczną. Grzbiet książki jest zagięty. – stwierdziła lekarka, oglądając książkę
– Widzisz ten mały okrągły przedmiot na dywanie? – pytała lekarka
– Widzę. To chyba wygląda na guzik. – odrzekł Tomasz
– Może Wacław wyrwał go z ubrania mordercy. – odrzekła Małgorzata
– Przecież jest tyle osób, które noszą ubrania z takimi guzikami. Nie zdołamy sprawdzić wszystkich. – powiedział Tomasz
– Może powinniśmy sprawdzić tę mapę. Jestem pewna, że w miejscu zaznaczonym krzyżykiem znajdziemy jakąś poszlakę. – powiedziała
Kilka chwil potem oboje zeszli do piwnicy i szli przed siebie, kierując się mapą. Nagle zobaczyli jakiś długi, ciemny tunel.
– Nic nie widzę. Szkoda, że nie mamy latarki. – odrzekła Małgorzata
Tomasz szedł za nią, ale po chwili wyprzedził ją. Robiąc krok naprzód, potknął się o jakąś przeszkodę.
– To pułapka, uciekaj. Za chwilę nas zasypie. – powiedziała lekarka
Oboje biegli przed siebie tak szybko, jak im pozwalały siły w nogach.
– Ktoś chciał nas zabić. Sprawca specjalnie przygotował tę pułapkę. Chciał nas zwabić do piwnicy. Wiedział, że nie spoczniemy, póki nie odkryjemy, co jest w środku. – odrzekł Tomasz
– Zgodnie z Twoją teorią, mordercą musiałby być profesor Kadzik. Żyjemy, ale jesteśmy uwięzieni. Nie wiem, jak się stąd wydostaniemy. – odrzekła Małgorzata
– Spokojnie, zaraz stąd wyjdziemy. – powiedział Tomasz, po czym zapalił zapalniczkę i zaczął się rozglądać. Na ścianie była dźwignia. Kiedy ją pociągnął w dół, otworzyły się ukryte drzwi. Po chwili oboje doszli do miejsca zaznaczonego na mapie. Znaleźli tam ubrudzoną gazę ze śladami krwi, narzędzia archeologiczne, opakowanie po jakimś leku oraz brakujące dwie paczki banknotów.
– Zobacz. Znalazłam opakowanie po ibuprofenie. Ciekawe, z jakiego powodu profesor zażywał ten lek. – stwierdziła lekarka
– Nie rozumiem, dlaczego ktoś zostawił tutaj to puste opakowanie. Może liczył, że w ten sposób zwabi nas w pułapkę. – powiedział Tomasz
– To wyjaśnia sprawę tych skradzionych pieniędzy. – powiedziała lekarka
– Niewykluczone, że morderca jest niepracujący. Może jeszcze chodzi do szkoły. – stwierdził Tomasz
– Myślisz że jakiś student mógł być zamieszany w te morderstwa? – zapytała Małgorzata
– Wszystko zaczyna się układać w logiczną całość. Brakuje nam tylko kilka elementów. Jestem pewien, że dowiemy się wszystkiego, kiedy przeszukamy dom Zygmunta Kadzika. – odrzekł Tomasz
Nie namyślając się długo, oboje z Małgorzatą wsiedli do samochodu i udali się pod wskazany adres. Drzwi wejściowe były otwarte. Tomasz wszedł do gabinetu profesora.
Autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.