Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

16 października, 2020

Klątwa mumii – część 5.


– Michał, mam do Ciebie pytanie. Czy Twój ojciec chorował na coś? Czy zażywał jakieś leki? – zapytała lekarka
– Miał podwyższony poziom cholesterolu i lubił mocne alkohole. Zażywał leki na ochronę i odbudowę wątroby. – powiedział Michał

– Na pewno te leki były w kapsułkach. Żona Zygmunta Kadzika zażywała digoksynę. To jest lek stosowany w przypadku zaburzenia pracy serca. Może zabić osobę, która nie jest chora na serce. Kiedy dzisiaj zażywała lek, zauważyła, że brakowało jej kilka tabletek. Waldemar zabrał te leki, rozkruszył je i umieścił w kapsułkach przeznaczonych dla Stanisława. Kiedy archeolodzy wybierali się do grobowca, Stanisław zażył kapsułkę. Gdy doszli do komnaty, lek zaczął działać, a profesor Żuczyński doznał ataku serca, gdy tylko rzucił okiem na sarkofag. – powiedziała lekarka
– Jak niby miałbym zabić pozostałych archeologów? – zapytał Waldemar
– Zacznijmy od profesora Huberta Słowskiego. Przed wyjazdem podmieniłeś sulfonamidy na ampułki ze szczepami laseczki zgorzeli gazowej. Kiedy profesor chciał zrobić sobie zastrzyk, sam wstrzyknął sobie bakterie gnilne i wywołał martwicę tkanek. Po pewnym czasie zorientował się, co się stało. Wiedział, że nie ma już dla niego żadnego ratunku. Postanowił popełnić samobójstwo i skoczył za burtę. – powiedziała lekarka
– Sądzi Pani, że zabiłem też profesora Czajkę? Policja określiła, kiedy nastąpił zgon. Nie ma Pani dowodów, że byłem wtedy u niego w domu. Jak miałbym go zamordować? – zapytał Waldemar
– Przyznaję, że to było trudne. Zastanawiałam się, z jakiego powodu Wacław Czajka miałby popełnić samobójstwo. Był u szczytu kariery. Nie było żadnych dowodów wskazujących na udział osób trzecich. Zaczęłam coś podejrzewać, kiedy zobaczyłam wysypkę na jego twarzy. Pewności nabrałam wtedy, kiedy znalazłam encyklopedię medyczną. Ostatnio ktoś ją przeglądał i zostawił zakładkę na stronie poświęconej posocznicy. Teraz już wiem, w jaki sposób udało Ci się skłonić profesora, aby odebrał sobie życie. Kiedy zażył ibuprofen, na jego ciele wystąpiła wysypka, spowodowana nadwrażliwością na lek. Skorzystałeś z jego encyklopedii i wmówiłeś mu, że doznał ataku sepsy. Wiedziałeś, że wysypka jest charakterystycznym objawem zaawansowanej posocznicy. Czajka uwierzył, że jego organizm jest zakażony i że nie ma szans na otrzymanie pomocy i usunięcie tkanek martwiczych. W jego apteczce nie było katecholamin, które mogłyby leczyć powikłania. Czajka myślał, że umiera. Błagał Cię, żebyś wezwał pomocy, ale Ty nie chciałeś mu pomóc i zamierzałeś czym prędzej wyjść z jego domu. Zadziałał efekt placebo. Profesor Czajka poczuł się gorzej i postanowił skrócić swoje cierpienia. – odparła lekarka
– Uważa Pani, że zrobiłem to tylko po to, żeby się zemścić na swoim ojcu? – zapytał Waldemar
– Twój ojciec cierpiał na astmę, a w jego inhalatorze znalazłam pusty pojemnik po aerozolu. Przed wyjściem z domu, zabrałeś napełnione pojemniki. Kiedy doznał ataku duszności, chciał zażyć lekarstwo. Nie znalazł nowego pojemnika. Nie mógł złapać tchu i udusił się. Miałeś niepowtarzalną okazję, żeby pozbyć się znienawidzonego rodzica. Od początku chciałeś tylko zamordować swojego ojca. Pozostałymi morderstwami stworzyłeś nastrój grozy. Wiedziałeś, że wszyscy będą sądzić, że to wina klątwy. Nikt nie podejrzewałby Ciebie. – odpowiedziała Małgorzata
– Nie ma Pani na to dowodów. – powiedział Waldemar
– Nie znalazłabym dowodów bez pomocy twojej matki. – powiedziała lekarka
– O czym Pani mówi? – zapytał Waldemar
– Kiedy byłeś w mieszkaniu profesora Czajki, Wacław złapał Cię, gdy zbliżałeś się do wyjścia i zerwał guzik z Twojej koszuli. Twoja matka przyszyła Ci drugi guzik. – powiedziała lekarka
– Nie udowodni mi Pani, że guzik znaleziony na miejscu zbrodni, pochodził z mojej koszuli. Jak Pani widzi, w mojej koszuli wszystkie guziki są przyszyte. Ten guzik mógł pochodzić z jakiekolwiek innej koszuli. – stwierdził Waldemar
– Gdyby nie pomysłowość Twojej matki, w życiu nie mogłabym Ci udowodnić, że to Ty jesteś mordercą. – stwierdziła Małgorzata
– Nie wiem, do czego Pani zmierza. – powiedział Waldemar
– Przyjrzyj się guzikom w swojej koszuli. – powiedziała lekarka
– Nie widzę w nich niczego nadzwyczajnego. Wszystkie są dokładnie, elegancko przyszyte. – powiedział
– Masz rację, trudno dostrzec różnicę. Spójrz na sposób przyszycia guzika na kieszeni na klatce piersiowej. – powiedziała
– Guzik jest przyszyty w kształcie litery N: lewy dół, lewa góra, prawy dół, prawa góra. – powiedziała matka
– Ma Pani rację. Igła z nitką była prowadzona w takiej kolejności, aby mógł powstać szew o takim wzorze. Teraz proszę spojrzeć na guzik na rękawie. – powiedziała lekarka
– Szew ma kształt litery Z: lewa góra, prawa góra, lewy dół, prawy dół. – powiedział Tomasz
– To jest klucz do całej tej zagadki. Ten guzik nie był tak oryginalnie przyszyty. Cały czas miał szew w kształcie litery N. Kiedy opuszczałeś dom Wacława, on podszedł do Ciebie i błagał Cię o pomoc. Chwycił Cię za koszulę i zerwał Twój guzik. Twoja matka widząc, że nie masz guzika, postanowiła go przyszyć. Użyła swojej wyobraźni, aby ozdobić Twoją koszulę. Twoja rodzicielka chcąc, nie chcąc, zdemaskowała Cię jako mordercę. – odrzekła lekarka
– Nie wiedziałem, że zdradzi mnie Twoje zainteresowanie krawiectwem. – powiedział Waldemar
– Jak mogłeś to zrobić? Dlaczego nic mi nie mówiłeś? – zapytała matka
– Dla Ciebie zawsze liczyło się krawiectwo. Mój los nigdy Cię nie obchodził. Zygmunt Kadzik nie był moim ojcem, tylko śmieciem, który zasłużył na śmierć. Zrobiłem światu przysługę, że go zabiłem. – powiedział Waldemar
– Aresztuję Cię za poczwórne zabójstwo. – powiedziała Alicja, po czym nałożyła mu kajdanki
Po chwili policjantka wyszła z sali wraz ze swoimi przyjaciółmi i aresztowanym zbrodniarzem.
Autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.