Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

12 kwietnia, 2021

„Kłopotliwa piosenka” – część 1.

Małgorzata i Tomasz skończyli już pracę i wyszli ze szpitala. Gdy tylko wsiedli do samochodu, Tomasz wyjął jedną z płyt i włożył do odtwarzacza. Oboje usłyszeli wesołą piosenkę.
– Co to za utwór? – zapytała lekarka
– Uwielbiam tę piosenkę. Nosi tytuł „Kocham Cię, Słońce”. Znasz zespół „Quatro Moreno”? – zapytał Tomasz
– Niestety nie. Ja słucham tylko muzyki klasycznej albo operowej. – odparła Małgorzata

– Założycielem i liderem zespołu jest Przemysław Gniazdowski. W skład zespołu wchodzi także gitarzysta Krzysztof Kozak, klawiszowiec Bernard Malkowski oraz Marcin Sokolnik, trębacz i autor tekstów. Wszyscy członkowie są absolwentami iberystyki i wszyscy są brunetami. W ten sposób wymyślili nazwę zespołu. – powiedział Tomasz
– Czterech Czarnych, brzmi bardzo oryginalnie. Jaki typ muzyki tworzą? – zapytała lekarka
– Ten zespół pop tworzy głównie piosenki o życiu poszczególnych członków zespołu, a także o zdarzeniach związanych z zespołem. „Moje Słońce” to utwór, którego tematem jest ślub Krzysztofa Kozaka. Tak właśnie zawsze nazywał swoją żonę. – odparł Tomasz
– Przynajmniej mają pomysły na kolejne piosenki. – odparła lekarka
– Kilka lat temu Przemysław Gniazdowski stracił swoją córkę, Mariannę. Zginęła w wypadku w górach, przysypana przez lawinę. Pojechała z kilkoma koleżankami na narty. Nie była doświadczoną narciarką, a jednak wybrała trasę oznaczoną czarnym kolorem. Inna niedoświadczona narciarka też jechała tą trasą, zderzyła się z drzewem, przewróciła się, a upadek wywołał lawinę. – powiedział Tomasz
– Co to ma wspólnego z ich twórczością? – zapytała lekarka
– Niedługo mija 5 lat od tej tragedii. Dowiedziałem się, że ma powstać nowa piosenka pt. „Nie odchodź, Marianno”. Tematem tej piosenki ma być śmierć córki lidera. – odparł Tomasz
– Jestem przekonana, że ta piosenka okaże się prawdziwym hitem. – odparła lekarka, kiedy usłyszała telefon
– Słucham, tak, oczywiście, zaraz tam będziemy. – powiedziała Małgorzata, rozłączając się
– Co się stało? – zapytał Tomasz
– Alicja potrzebuje naszej pomocy. Młody mężczyzna zmarł w tajemniczych okolicznościach. Myślę, że to może mieć związek z Twoim ulubionym zespołem. Mieszka przy ulicy Wilczej. – powiedziała Małgorzata, wykonując manewr zawracania
Minęło kilkanaście minut, kiedy oboje dojechali na teren domów jednorodzinnych. Gdy wysiedli i minęli bramę, zobaczyli Alicję w towarzystwie kilku policjantów. Wchodząc do gabinetu, zauważyli mężczyznę, którego głowa leżała na biurku. Obok niego leżała sterta kartek.
– Co mamy? – zapytała Małgorzata
– Ofiarą jest Marcin Sokolnik, lat 58. Zgon nastąpił cztery godziny temu. – odparła Alicja
– Marcin Sokolnik? Mówisz o członku zespołu „Quatro Moreno”? – zapytał Tomasz
– Znałeś go? – zapytała Alicja
– Nie, ale uwielbiam słuchać piosenek, których był autorem. Co wiemy na temat przyczyny śmierci? – zapytał Tomasz
– Lekarz stwierdził, że przyczyną śmierci był atak serca, spowodowany zatrzymaniem krążenia. Nie ma żadnych śladów walki ani włamania. – powiedziała Alicja
– Czy ta śmierć była przypadkiem? – zapytała lekarka
– Można tak założyć, zważywszy na to, że miał już swoje lata i prowadził siedzący tryb życia. Był nałogowym palaczem. Więcej powiem po wykonaniu autopsji. – powiedziała patolog, kiedy Małgorzata podeszła do nieboszczyka
– Znaleźliście jego fajkę? – zapytała lekarka
– Tak, zbadaliśmy ją. Nie ma na niej żadnych innych odcisków palców oprócz denata. Skąd wiedziałaś, że palił fajkę? – zapytała Alicja
– Jego ubranie pachnie tytoniem. Na biurku nie widzę obcinacza do cygar ani humidoru, więc nie palił cygar. W popielniczce nie ma niedopałków, więc nie palił papierosów. Oprócz tego wyczuwam delikatną nutę wiśni. Pomyślałam, że to mógł być aromat do tytoniu. – odparła lekarka
– Miałaś rację. W jego kieszeni znaleźliśmy także przybornik do fajki, a na biurku znaleźliśmy napoczętą buteleczkę z aromatem wiśniowym. – powiedziała Alicja
– Kto znalazł ciało? – zapytała Małgorzata
– Lider zespołu, Przemysław Gniazdowski nie mógł się dodzwonić do niego. Podobno miał stawić się na próbę przed koncertem. Kiedy Marcin nie odbierał telefonu, Gniazdowski przyjechał tu i zajrzał przez szybę. Zobaczył, jak Sokolnik leży z głową na biurku. Było widać, że jest nieprzytomny. Od razu zadzwonił do nas. – powiedziała Alicja
– Jak tu weszliście? – zapytała lekarka
– Gniazdowski miał drugi komplet kluczy. Podobno Sokolnik wyjechał kilka dni temu i dał Gniazdowskiemu klucze, żeby mógł podlewać kwiatki w czasie jego nieobecności. Miał wrócić dzisiaj rano. Kiedy lider nie mógł się dodzwonić do Sokolnika, postanowił przyjechać i przy okazji oddać zapasowe klucze. – powiedziała Alicja
– Rozumiem, że znaleźliście pierwszy komplet kluczy. – powiedziała Małgorzata
– Wisiały w przedpokoju na wieszaku. Czy Ty coś insynuujesz? – zapytała Alicja
– Coś mi nie pasuje w tej całej historii. Jeśli Sokolnik wrócił dzisiaj z podróży, dlaczego w domu nie ma żadnej spakowanej walizki ani torby podróżnej? Dlaczego nie ma żadnych biletów? – zapytała lekarka
– Pewnie zdążył rozpakować walizkę, a bilety wyrzucił po drodze. – powiedziała Alicja
– Nie wydaje Ci się to dziwne? Mężczyzna w podeszłym wieku wraca po podróży do domu i ma czas na rozpakowanie walizki. W ogóle nie jest zmęczony po podróży, nie kładzie się do łóżka, żeby odpocząć, tylko od razu siada przy biurku i zaczyna pracę nad nowym tekstem. – odparła lekarka
– Myślisz, że Gniazdowski nas okłamał? Może Sokolnik nie wrócił do domu dzisiaj, tylko wczoraj wieczorem. Miał czas, żeby się rozpakować i wypocząć. – zapytała Alicja
– Jeśli tak, to dlaczego nie zadzwonił wcześniej i nie poprosił o zwrot kluczy? – zapytała Małgorzata
– Mogło mu to wypaść z głowy. Był zajęty pisaniem tekstów i mógł o tym zapomnieć. Myślisz, że mamy do czynienia z zabójstwem? – zapytała Alicja
– To są tylko moje domysły. Nie mam na to dowodów. – powiedziała lekarka
– Czy wiadomo coś jeszcze na temat innych członków zespołu? – zapytała Alicja
– Wszyscy zaczynali w tym zespole jako autorzy tekstów. Ojciec lidera, Grzegorz Gniazdowski mieszka od wielu lat w Stanach Zjednoczonych. Niedawno zaprosił zespół na koncert do Chicago. Chwalił się, że prawie wszyscy członkowie zespołu, oprócz Marcina Sokolnika dostali w prezencie nowy sprzęt. Nie wiem tylko, co miał na myśli. Nie wiem, dlaczego podarował prezenty wszystkim członkom oprócz autora tekstów. – odrzekł Tomasz
– Musimy się tego dowiedzieć. Trzeba porozmawiać z pozostałymi członkami zespołu. Mam do Ciebie prośbę. Czy mogłabyś zlecić wykonanie testów toksykologicznych? Mam złe przeczucia, jeśli chodzi o przyczynę śmierci Marcina Sokolnika. Jeśli miał problemy z sercem, to dlaczego w jego apteczce nie ma żadnych leków nasercowych? Nie sądzę, żeby to był zwykły atak serca. – odparła lekarka, oglądając apteczkę
– Jeden z moich ludzi kończy spisywać zeznania Gniazdowskiego. W czasie, kiedy Sokolnik zmarł, Gniazdowski był ze swoim zespołem. Przygotowywali się do próby. – powiedziała Alicja, widząc jak jeden z policjantów odszedł od Gniazdowskiego
– Czy teraz możemy z nim porozmawiać? – zapytała Małgorzata
– Proszę bardzo, ale jestem pewna, że nie dowiecie się od niego więcej niż ja. – odparła Alicja
Gdy tylko Małgorzata i Tomasz podeszli do mężczyzny, Tomasz od razu wyciągnął rękę na przywitanie.
– Dzień dobry Panie Przemysławie. Nie ma Pan pojęcia, jak się cieszę, że mogę Pana poznać. Znam wszystkie piosenki Pańskiego zespołu. – powiedział Tomasz
– Bardzo mi miło. Nie spodziewałem się, że spotkam tutaj jednego ze swoich fanów. – odparł Przemysław
– Nie mogę się doczekać, żeby usłyszeć najnowszą piosenkę. Dowiedziałem się, że będzie poświęcona pamięci Pańskiej córki. Proszę przyjąć ode mnie wyrazy współczucia. – odparł Tomasz
– To musi być dla Pana ogromna tragedia. Najpierw opłakuje Pan córkę, a teraz traci członka zespołu. – powiedziała lekarka
– Nie mogę pozwolić, aby ten nieszczęśliwy wypadek pokrzyżował nam plany. Nowa piosenka powstanie na czas. W tej chwili dokonujemy ostatnich poprawek. Musimy wziąć się w garść i żyć dalej. – powiedział Przemysław
– Myśli Pan, że śmierć Marcina Sokolnika była wypadkiem? – zapytała lekarka
– Sam się o to prosił. Tyle razy mu mówiłem, aby w końcu rzucił palenie i zaczął uprawiać trochę więcej ruchu. Nieodpowiedni tryb życia, nadmierne palenie i zła dieta zrobiły swoje. – odparł Przemysław
– Słyszałam, że razem z zespołem był Pan w Stanach Zjednoczonych. Został Pan zaproszony przez ojca. – powiedziała lekarka
Autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.