Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

15 kwietnia, 2021

„Kłopotliwa piosenka” – część 4.

– Są pewne poszlaki, które każą nam wątpić w tę wersję wydarzeń. Widziałam, że niedawno przyjechał Pan samochodem. Dokąd Pan jechał? – zapytała Alicja
– Odebrałem dziwny telefon. Rozmówca mówił, jakby miał chrypkę. Myślałem, że dzwonił Przemek i ma chore gardło. Powiedział mi, że jest u lekarza. Chciał się ze mną spotkać przed budynkiem przychodni. Kiedy tam pojechałem, czekałem, ale nikt się nie pojawił. Kiedy dzwoniłem, nikt nie odbierał. Postanowiłem wrócić do domu. Kiedy zjawiłem się na miejscu, zastałem was. Przepraszam za moje maniery. To jest moja córka, Zuza. – powiedział Bernard

– Jeśli nie rozpoznał Pan głosu, dlaczego sądził Pan, że dzwonił Pan Przemysław? – zapytała Małgorzata
– Rozmówca powiedział mi, że musimy odwołać próbę. Pomyślałem, że dzwonił ktoś z zespołu. – powiedział Bernard
– Nie pomyślał Pan, że to Krzysztof Kozak mógł zadzwonić do Pana? Dlaczego Pan założył, że dzwoni lider zespołu? – zapytała lekarka
– Rozmówca użył słowa Bernard. Tylko Przemek tak mnie nazywa. Krzysztof używał zdrobnienia i dla niego zawsze byłem Bercikiem. – odparł mężczyzna
– Czy możemy rozejrzeć się po Pańskim domu? – zapytała Alicja
– Jestem o coś podejrzany? – zapytał Krzysztof
– Są powody, aby przypuszczać, że to nie było samobójstwo. Pan Marcin Sokolnik został zamordowany. Został otruty siarczanem nikotyny. Zginęły już dwie osoby. Myślimy, że to może mieć coś wspólnego z tekstami Bartosza Woźniaka. Podobno przed śmiercią napisał kilka tekstów, które wasz zespół przywłaszczył i wydał jako swoje. – odparła Alicja, rozglądając się po mieszkaniu i jednocześnie zakładając rękawiczki
– Przemek zatrudnił Bartosza, aby pisał teksty dla naszego zespołu. Co w tym dziwnego? – zapytał Bernard
– Pan Woźniak napisał te teksty, kiedy zaczął pracować solo. Stało się to tuż po tym, gdy został wyrzucony z zespołu za zażywanie narkotyków. Te piosenki były własnością Bartosza Woźniaka, a nie zespołu. – odparła Małgorzata
– Ja nic o tym nie wiem. – powiedział Bernard, kiedy zobaczył Alicję zaglądającą do biurka
– Mogę wiedzieć, czego Pani szuka? – zapytał Bernard
– Proszę się nie martwić. Jeśli jest Pan niewinny, nie ma Pan powodu do niepokoju. – odparła Alicja, otwierając szufladę
Gdy tylko zajrzała do środka, zobaczyła dziwną buteleczkę. Kiedy ją wyjęła, zrobiła wielkie oczy.
– Czy zawsze Pan trzyma w biurku buteleczkę z roztworem nikotyny? – zapytała Alicja
– Nie wiem, skąd się to wzięło. Pierwszy raz widzę to na oczy. – powiedział Bernard
– Od takiej samej trucizny zginął Marcin Sokolnik. – powiedziała Alicja
– Używam płynnej nikotyny jako środka owadobójczego. – odparł Bernard
– Z tą małą buteleczką raczej niewiele Pan zdziała. Jest Pan podejrzany o morderstwo Marcina Sokolnika. – odparła Alicja
– Myśli Pani, że gdybym zabił Marcina, to byłbym na tyle głupi, żeby w swoim biurku zostawić dowody, które obciążałyby mnie? – zapytał Bernard
– Na biurku leży Pańska maszyna do pisania. Sprawdzimy, czy to na niej napisano list pożegnalny, który znaleźliśmy w domu Krzysztofa Kozaka. Zaraz wezwiemy techników i zbadają wszystkie ślady. – powiedziała Alicja
– Co Pani zamierza zrobić? – zapytał Bernard
– Aresztuję Pana w związku z podejrzeniem o podwójne zabójstwo. – powiedziała Alicja, po czym wyjęła kajdanki
– To nie może być prawda. Zuza, zadzwoń do mojego adwokata. – powiedział Bernard
– Mówiłam Ci już tyle razy, żebyś nie mówił do mnie Zuza. Mam na imię Zuzanna. – powiedziała dziewczyna donośnym głosem
Kiedy Alicja nałożyła Bernardowi kajdanki, nagle zadzwonił jej telefon.
– Komisarz Ciechanek, słucham. Rozumiem. Zaraz przyjadę. – powiedziała Alicja, rozłączając się
– Co się stało? – zapytała lekarka
– Przy Twoim szpitalu jest ciężko ranny chłopak. Szedł z kolegą na spacer. Ten drugi chłopak chyba oszalał, bo nagle wyjął nóż i zadał mu cios w brzuch. Lekarze zjawili się i zabrali go na salę operacyjną. Napastnik zdążył uciec. Mam informację, że ukrywa się na terenie szpitala. – powiedziała Alicja
– Jedźmy tam. – powiedziała Małgorzata, po czym wyszła z domu w towarzystwie Tomasza
Za nią wyszła Alicja prowadząc skutego Bernarda do samochodu. Chwilę później oba samochody odjechały sprzed domu. Minęło kilkanaście minut, kiedy wszyscy dojechali na teren szpitala. Gdy Alicja wysiadła zobaczyła dwa radiowozy policyjne. Podeszła do jednego z policjantów.
– Jak wygląda sytuacja? – zapytała Alicja
– Wszystkie wyjścia są obstawione. Napastnik dalej ukrywa się w szpitalu. – powiedział policjant
– Pilnuj podejrzanego, który siedzi w moim samochodzie. Ja pójdę się rozejrzeć. – powiedziała Alicja
– Chodź Tomek, zobaczymy, co z tym rannym chłopakiem. – powiedziała lekarka, wchodząc do szpitala.
Na oddziale ratunkowym zobaczyli ratowników, którzy wieźli rannego mężczyznę na salę operacyjną. Zdążyła dostrzec, że z ciała mężczyzny wystaje nóż. Domyśliła się, że to on był ofiarą, o której mówiła Alicja tuż po zakończeniu rozmowy telefonicznej. Kiedy odwróciła głowę, zobaczyła mężczyznę ubranego jak chirurg przed wykonywaniem operacji. Była jednak jedna rzecz, która ją zastanowiła. Bezzwłocznie podążyła za mężczyzną szybkim krokiem.
– Chwileczkę, proszę zaczekać. Chcę z Panem porozmawiać. – powiedziała Małgorzata, przyspieszając kroku
Po chwili wyjęła telefon.
– Alicja, znalazłam go. Biegnie w kierunku schodów. – powiedziała lekarka
Gdy Małgorzata skręciła w prawo, o mało nie zemdlała ze strachu. Za rogiem czaił się mężczyzna, który miał w ręku skalpel. Lekarka wiedziała, że będzie próbował ją zaatakować i zabić. Trzymał nóż w lewej ręce i podniósł go na wysokość jej szyi. Gdy zrobił szybki ruch, lekarka zdążyła zasłonić szyję własnymi dłońmi. Po chwili na górę wbiegła Alicja, wyjęła broń i wycelowała w kierunku napastnika.
– Stój, nie ruszaj się. Rzuć ten skalpel! – krzyknęła policjantka
Kiedy napastnik próbował jeszcze raz zaatakować Małgorzatę, Alicja strzeliła napastnikowi w ramię, po czym pobiegła do lekarki. Tuż za nią przybiegł Tomasz
– Nic Ci się nie stało? – zapytał Tomasz
– Chciał mnie zabić, ale zasłoniłam się dłońmi. Napastnik tylko zdążył mnie zranić. Te rany nie wyglądają źle. Nie trzeba będzie ich szyć. – powiedziała lekarka
– Na obu dłoniach masz rany cięte i krwawisz. Chodźmy do gabinetu zabiegowego. Muszę zdezynfekować ranę i założyć opatrunek. – powiedział Tomasz, po czym otworzył drzwi i razem z Małgorzatą próbowali wejść na oddział.
W tym czasie Alicja nałożyła napastnikowi kajdanki, a jeden z policjantów, który do niej dołączył, próbował wyprowadzić agresora na zewnątrz. Tomasz stanął w progu i odwrócił się w stronę policjantów.
– Proszę poczekać. Dlaczego to zrobiłeś? – zapytał Tomasz, patrząc na nożownika
– Chciałem zobaczyć, jak to jest, kiedy się kogoś zabija. Rozumiesz? – zapytał napastnik
– Idziemy. – odparł policjant
– Tabula rasa, tabula rasa. – krzyczał napastnik
Chwilę później Tomasz opatrywał już ranę na dłoniach Małgorzaty. Kiedy je zdezynfekował, przyszedł czas nałożenia opatrunku. Przyłożył gazę do jej dłoni i obłożył bandażem tak, że nawet jej palce były zakryte. To samo zrobił z drugą ręką. Kilkanaście minut później oba opatrunki były już założone.
– O co chodziło temu chłopakowi? Kiedy weszłam, usłyszałam, że krzyczał, ale nie dosłyszałam jego słów. – powiedziała lekarka
– Krzyczał tylko dwa słowa: Tabula rasa. – powiedział Tomasz
– Widzę, że o mało nie zostałam zabita przez filozofa. Ten młodzieniec był zdania, że wiedza ma pochodzić z doświadczenia. Nie wiedziałby, czym jest zabójstwo, jeśli najpierw nie zabiłby kogoś. – powiedziała lekarka
– Nie wiem, co mu strzeliło do głowy. Ciągle tylko powtarzał po łacinie „czysta karta” albo „czysta tablica” – powiedział Tomasz
– Jesteś genialny. Właśnie rozwiązałam sprawę morderstwa. Wiem, kto zabił Krzysztofa Kozaka i Marcina Sokolnika. Wiem nawet, jak moglibyśmy to udowodnić. Jaka byłam głupia, że wcześniej o tym nie pomyślałam. – odparła lekarka
– Co chcesz zrobić? – zapytał Tomasz
– Wybierz numer do Alicji i przyłóż mi telefon do ucha. – odparła lekarka
Chwilę później przy uchu Małgorzaty był telefon, który Tomasz trzymał w ręce.
– Komisarz Ciechanek, słucham. – odparła Alicja

Autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.