Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
W MEANDRACH PRAWA

15 grudnia, 2021

Kredyt frankowy – i co dalej? Ugoda czy proces?

W Polsce kredyty zwane potocznie frankowymi były bardzo popularne w latach 2004 – 2009. Przez przedstawicieli banków były oferowane jako atrakcyjna alternatywa dla kredytów złotówkowych. Niestety jednak kredytobiorcy nie zdawali sobie sprawy, że zawarte umowy wystawiały ich na niczym nieograniczone ryzyko walutowe. Obecnie, frankowicze coraz częściej decydują się na wystąpienie na drogę prawną przeciwko bankom. W wielu tego typu sprawach osiągają sukces. To, jakie kroki prawne powinni podjąć kredytobiorcy i dlaczego ostatnie 2 lata to dobre czasy dla frankowiczów wyjaśnia aplikantka radcowska Marta Wadas z kancelarii Kupilas&Krupa Radcowie Prawni i Adwokaci.
Kredyt frankowy a kredyt złotówkowy
To, co odróżniało kredyty frankowe od złotówkowych, to mechanizm uzależniający wysokość salda kredytu i raty od kursu CHF oraz rodzaj oprocentowania. Kredyty złotówkowe były oprocentowane według wskaźnika WIBOR, a kredyty frankowe według LIBOR-u. Fakt, że LIBOR historycznie był niższy niż WIBOR sprawiało, że automatycznie raty kredytów frankowych były niższe, a dzięki temu zdolność kredytowa kredytobiorców wyższa.
W rzeczywistości jednak, wobec znacznego wzrostu kursu CHF, wzrosły także raty kredytowe. W wielu przypadkach wartość kredytu wzrosła kilkukrotnie. Okazało się również, że wiele banków stosowało niekorzystne klauzule w umowach i niektóre z nich dotyczyły właśnie waloryzacji.
Kredyt frankowy ma dwa warianty – indeksowany oraz denominowany. W umowie kredytu indeksowanego kwota była wskazana w PLN i wypłacona w PLN, jednak saldo kredytu wyrażone było w CHF i taką wartość spłacał kredytobiorca. Drugim wariantem jest kredyt denominowany, który zakładał, że wartość kredytu w umowie została wskazana w CHF, a następnie przeliczona według ustalonego przez bank kursu i wypłacona w PLN – wyjaśnia aplikantka radcowska Marta Wadas z Kancelarii Kupilas&Krupa i dodaje: – Spłata takiego zobowiązania także odbywała się w PLN, po kursie sprzedaży, który tak jak kurs kupna ustalany jest przez bank. W przypadku jednego jak i drugiego rodzaju kredytu bank samodzielnie ustalał kurs kupna i sprzedaży.
Kredyty indeksowane i denominowane, chociaż potocznie zwane były walutowymi, to
w rzeczywistości miały z nimi niewiele wspólnego. Niezależnie od rodzaju kredytu frankowego, kredytobiorcy otrzymywali wypłaty transzy w PLN, w tej samej walucie następowała także spłata rat, zatem bank wcale nie musiał dysponować CHF dla obsługi takich kredytów. Warto zauważyć, że chociaż część kredytobiorców zawarła aneksy do umów, na mocy których raty były spłacane w CHF, to nie wpływa to na nieważność umowy, ponieważ jej oceny dokonuje się na chwilę jej zawarcia.
Pozytywne zmiany dla frankowiczów
Przełomowym momentem dla frankowiczów był dzień 3 października 2019 r., gdy Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej potwierdził dotychczasowe orzecznictwo polskich sądów, które uznały klauzule waloryzacyjne w umowach kredytowych za niedozwolone. To z kolei umożliwia dochodzenie stwierdzenia jej nieważności lub odfrankowienia kredytu.
Kredytobiorcy coraz liczniej decydują się z wystąpieniem na drogę prawną przeciwko bankom, a obecne orzecznictwo sądowe ukształtowało się dla kredytobiorców bardzo pozytywnie – na skutek wydawanych orzeczeń sądów, umowy uznawane (w ogromnej większości przypadków) są za nieważne. To rodzi skutek w postaci konieczności rozliczenia takich umów w oparciu o to, co kredytobiorca z banku uzyskał, ale z pominięciem treści zawartych umów, które sformułowane są w sposób rażąco niekorzystny dla klienta.
Coraz więcej spraw przeciwko bankom i proponowane rozwiązania
To, jak liczny jest wzrost spraw sądowych przeciwko bankom, widać na przykładzie danych ujawnionych przez mBank S.A. w sprawozdaniu finansowym za III kwartał 2021 r. Z danych podanych przez bank wynika, że na dzień 30 września 2021 roku przeciwko mBank S.A. toczyło się 12150 indywidualnych postępowań sądowych, podczas gdy na dzień 31 grudnia 2020 roku było to 7508 postępowań. Tylko w zakresie kilku miesięcy 2021 roku zaobserwować można około 60% wzrost liczby spraw.
Tymczasem, z analogicznych danych ujawnionych przez PKO BP S.A. wynika, że w II kwartale 2021 roku do sądów wpłynęło o niemal 1000 pozwów więcej niż w III kwartale roku ubiegłego. Bank wskazał, że na koniec III kwartału 2021 roku przeciwko PKO BP S.A. toczyło się 10815 spraw sądowych o łącznej wartości 3,26 mld zł. W tym samym raporcie PKO BP S.A. wskazał, że rośnie także liczba wniosków o mediację. Na dzień 4 listopada 2021 r. liczba wniosków o mediację złożonych przez klientów przekroczyła 12 tys., a ponad 500 mediacji zostało zakończone pozytywnie w Sądzie Arbitrażowym.
Warto bowiem wspomnieć, że 4 października 2021 r. w PKO BP S.A. ruszył program ugód dla kredytobiorców frankowych. Jak wskazuje Bank w opisie programu: „Jest on odpowiedzią na oczekiwania klientów, których sytuacja pogorszyła się z powodu umocnienia kursu CHF”. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że jest on raczej odpowiedzią na falę pozwów, która spływa do sądów przeciwko bankom, w tym PKO BP. Rozwiązanie proponowane przez PKO BP zakłada przewalutowanie kredytu na PLN, tak jakby od początku był kredytem złotówkowym, przy zastosowaniu wskaźnika WIBOR w miejsce LIBOR. Pozostałe parametry, takie jak: okres kredytowania, forma spłaty oraz poniesione opłaty, prowizje i składki ubezpieczeniowe, pozostają bez zmian. Mediacje odbywają się przed Sądem Polubownym przy KNF, a ich koszty ponosi bank.
Bank wskazuje, że propozycja nie dotyczy wszystkich kredytobiorców. Wykluczeni są klienci, którzy spłacili kredytwypłacony w całości w CHF lub którzy skorzystali z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców.
Ugody swoim kredytobiorcom proponują również ING Bank Śląski S.A. oraz Bank Millennium S.A., a w ostatnim czasie także Bank BNP Paribas SA.
Czy warto rozważyć ugodę z bankiem? Przegląd rozwiązań
Biorąc w pierwszej kolejności pod lupę ugody proponowane przez Bank Millennium S.A. należy zauważyć, że dotyczą one zazwyczaj przewalutowania wyłącznie kapitału, który pozostał do spłaty na dzień zawarcia ugody. Dla kredytobiorcy jest istotne to, że bank w ogóle nie weźmie pod uwagę rat, które dotychczas klient spłacił. Dodatkowo, Bank Millennium proponuje dokonanie przewalutowania po określonym kursie, który chociaż niższy od dzisiejszego, to znacznie odbiega od kursu z dnia udzielenia kredytu.
O ile PKO BP S.A. przygotował dla kredytobiorców lepsze propozycje niż Millennium, to i te ugody należy starannie rozważyć. Propozycja przewalutowania dotyczy wprawdzie całego kredytu, a nie tylko części pozostałej do spłaty na dzień zawarcia ugody, jednak przy zamianie niższego LIBOR-u na wyższy WIBOR. Z uwagi na sytuację ekonomiczną w Polsce i rozpoczęcie serii podwyżek stóp, może to mieć skutek w postaci bardzo zauważalnego wzrostu raty w ciągu kilku lat.
Zwrot w wysokości wypłaconego kredytu
Na skutek jednego z możliwych orzeczeń sądowych, tj. stwierdzenia nieważności, umowę uważa się za niezawartą, co oznacza, że kredytobiorca nie musi oddawać bankowi nic ponad wypłacony kapitał. Sektor bankowy kreuje wprawdzie przekaz medialny, że w takim przypadku bankom przysługuje tzw. „wynagrodzenie za korzystanie z kapitału”, jednak ani prawo unijne, ani też prawo krajowe nie zawiera podstaw prawnych do tego, aby banki mogły dochodzić od frankowiczów jakiegokolwiek wynagrodzenia. Co więcej, takie wynagrodzenie byłoby sprzeczne z celem Dyrektywy 93/13. Działanie banków ma na celu (jak się wydaje) zniechęcenie kredytobiorców do procesów.
Czy ugoda w każdej sytuacji jest niekorzystna?
Na to pytanie należy udzielić odpowiedzi przeczącej. Wtedy bowiem, gdy kredytobiorcy z różnych przyczyn zupełnie nie biorą pod uwagę wytoczenia powództwa przeciwko bankowi, zawarcie ugody z dużym prawdopodobieństwem będzie korzystniejsze niż spłacanie kredytu na dotychczasowych warunkach. Niewątpliwą zaletą zawarcia ugody jest także czas trwania postępowania, z całą pewnością krótszy niż czas trwania postępowania sądowego. Niemniej, duża część sądów rozpatruje sprawy coraz sprawniej, zatem i ten argument przestaje być aktualny.
Dlaczego zatem w dalszym ciągu część kredytobiorców nie decyduje się na wytoczenie powództwa przeciwko bankom? Jak wskazuje aplikantka radcowska Marta Wadas: – Trzeba pamiętać, że znaczna część kredytobiorców to osoby, które nigdy nie miały z sądownictwem nic wspólnego, a nie jest tajemnicą, że postępowanie sądowe może dostarczyć dodatkowego stresu. Tymczasem, chociaż wytoczenie powództwa z pewnością jest trudną decyzją, to warto zadać sobie pytanie, czy w ostatecznym rozrachunku zysków i strat, nie warto jednak tego ryzyka podjąć.
W podjęciu takiej decyzji z całą pewnością pomoże konsultacja u pełnomocnika doświadczonego w prowadzeniu spraw frankowych, który rozwieje wszelkie wątpliwości.

Zdjęcie: Pixabay
Źródło: Instytut Publico

Możliwość komentowania jest wyłączona.