Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

20 grudnia, 2021

„Mój przyjaciel Alicorn, czyli historia Aleicji i jej dziedzictwo oraz krainy szczurzo-pajęczej, czyli krainy koszmarnych czarów” – część 4.

Klemens ten zadbał o skuteczną dezinformację Aleicji w internacie szczuro-sinusoidalnym, zanim od przyjaciół dowiedziała się, że jest alicornem. Jednak wiedzę tę starannie ukrywali aż do momentu, gdy ustalono, że jest już na tyle dojrzałym życiowo alicornem, że rzeczywiście można jej tę wiedzę wyjawić i dopiero wtedy jej ją wyjawiono. Nie zajęło to krótkiego czasu. Jednak po wielu dokonaniach, zaiste wartościowych w życiu Aleicji jako alicorna uznano, że powierzą jej te sekrety, które przez długi okres czasu były przed nią ściśle zakrywane. Nie były ujawniane tajne sekrety jej tożsamości z dalekiej przeszłości, o których bali się jej mówić, a właściwie nie mogli, w szczurzej obecności. Prawda w końcu się wydała i Aleicja bardzo chciała pokazać, że to nie zagrozi nikomu. Młoda Aleicja wiedziała, że droga myśliwego, która ją właśnie czeka, to nie jest łatwa droga. Tym bardziej, że wielu myśliwych wśród alicornów ginęło na misjach, poświęcając się w imię wspólnego dobra. Myśliwi byli to żołnierze porządnie twardzi, wytresowani, ale też, dla bliskich, potrafili mieć gołębie serca. Z powodu genu, który jej wszczepiono, konkretnie mordercy o nazwie Maoma, mogła niestety jedynie pomarzyć o szczytach empatii, którą mieli ci niezaszczepieni przez szczury. Ci, którzy nie zostali w żaden sposób, poza fizycznym, zniewoleni i ograniczeni. Jedni jak i drudzy doświadczyli wielu okropieństw ze strony szczurów. Łącznie z tym, że podczas izolacji tak zwana szczuro-korporacja, w skrócie korposzczur, zrobiła wszystko, co było w jej możliwościach, aby na rozmaite sposoby te biedne niewolnicze alicorny trzymać w poczuciu klęski oraz totalnej kontroli nad ich umysłami. Ta sztuczna inteligencja korposzczura jawiła się wielkością jaszczura, który wychodząc spod ziemi stał się słoniem, choć ze szczurzym ryjem i ogonem. Sprytnie tworząc imperia opanowały doły, w które wcześniej zaraz po wykopaniu wpadały. Przepełnione nienawiścią i zawiścią, wielokrotnie próbowały swoim szczurzym systemem gromić rebelię na wszelkie możliwe sposoby. Miały co do legendarnych upiorów np. legendarnego Krampusa, który był dawniej bardzo gorliwym pracownikiem czerwonej sali, wilkiem śnieżnym jeżdżącym czarną wołgą, który specjalizował się w porywaniu dzieci, współpracującym blisko razem ze szkieletorem z He Mana, czy z wiedźmikołajem z Terryego Prachetta, którzy też pracowali w sali. Walczył na przestrzeni lat bardzo długi czas ze wszystkimi aniołkami Charliego Sinusoidy, czyli z alicornami. Jego głównym zadaniem było niszczenie świąt i to w zarodku, oczywiście tam, gdzie zostawał posyłany. Między innymi był wielkim wrogiem Wiedźmina i współpracownikiem wszystkich mortów dostarczających śmierci ze świata Terryego Pratcheta, z którego wyszedł ten najgorszy w powieści o Potterze, czyli Voldemort, co oznacza inaczej złodziej śmierci. I z wieloma z Neila Gaimana, podobnego Pratchetowi postaci, ale też z ich wspólnej powieści pt. „Dobry omen”. Poza tym ze „Strasznego filmu”, z mrocznych komedii, poza tym z „Krzyku koszmaru minionego lata”, „Szóstego zmysłu”, „Podejrzanych” czy „Blair witch Projectu”, podobnego wątkami do „Strasznego filmu”, który był jego parodią. No i z Hitchocka. Też z czarnego i białego kota, w którym główne skrzypce złego grał niejaki wujek Gyrga i też z historii o złych olbrzymach, poza przypadkiem Gulliwera. Byli tam też przeciwnicy Xeny i Herculesa z dawnych seriali, a więc jednym słowem trochę było tych ciemnych postaci. Śmierdziało od niego szczurami, robalami i śmierciami, jak z czerwonej sali trutkami umysłowymi. Jeszcze Barabasz, czyli jeż Sonic, słynny z gier i animacji, pod przykrywką domowego zwierzaka, był jego głównym szpiegiem w sali, który dostarczał oczywiście informacji Aleicji oraz innym alicornom. Najbardziej też obciążał salę za jej żywota, bo był najmniej łatwy do dostrzeżenia jako animowany. Miał wyjątkowy talent do przenikania w jej struktury jako niedostrzegalny. Choć parę razy, niestety, dał się złapać. Jednak był wyjątkowo skuteczny podczas transformacji w jeża Sonica. No więc Aleicja zaczynała nową drogę życia i zaczynała działać publicznie.

Rozdział IV – Aleicja wraca do internatu by wyśledzić poczynania szczurów i ich plany względem Sinusoidy

Teraz Aleicja szukała podstępu, aby odpowiednio oszukując szczury, wydobyć z nich jak najwięcej informacji. Dlatego wpadła na pomysł, który wielu wydał się szalony. Jednak i tak ona sama była pewna, że jest on najlepszy. Postanowiła bowiem, w celu wyciągnięcia informacji, dać się ponownie zamknąć w internacie na jak najdłuższy czas, wiedząc już bowiem jak z niego uciec. Było to mimo wszystko pewnym poświęceniem z jej strony. I tak miotana falami różnorakich emocji podjęła tę ważną, choć też trudną zarazem, decyzję, od której to miał zależeć los tysięcy kolejnych pokoleń. Miała na sobie całą tę świadomość odpowiedzialności, która na niej spoczęła. A mimo to wiedziała, że warto. Bowiem jej zależało na innych mieszkańcach Sinusoidy bardziej, niż na własnej, tymczasowej wolności i niepodległości. Aleicja znała już bowiem wszystkie internatowe zniewolenia i wszystkie twarde zasady, które nimi kierowały. Więc, pomimo poczucia, że jest wyjątkowa, po wielu latach w internatach spędzonych, postanowiła jeszcze ten jeden, ostatni raz i obiecała sobie, że ani razu więcej nigdy na to nie przyzwoli. Zatem tak też się stało. Uwięziono ją na kolejne długie stulecie, a gdy wyszła z bunkra miała ścisłą wiedzę.

Rozdział V – Ostatnia walka, czyli jak alicorny zdobywają ziemię Sinusoidy

Po tym czasie zdobyła się w końcu na odwagę wypowiedzenia wojny armii szczurów, co nie było łatwą sprawą. Ale miało służyć wyższym celom. Wojna dzięki mocy alicornów, zakończyła się sukcesem po dłuższym czasie jej trwania. Szczury musiały podkulić ogony i wynieść się spoza bramy Sinusoidy. Wtedy to też Klemens 55 podpisał własnoręcznie swój desperacki akt kapitulacji. Tak właśnie stało się i Sinusoida zyskała upragnioną wolność, a wszystko dzięki dzielnej i mężnej Aleicji.

Autor: Jan Wojtusiak

Możliwość komentowania jest wyłączona.