Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

07 czerwca, 2021

„Morderstwo na czterech łapach” – część 1.

Gdy tylko Małgorzata wyszła z sali operacyjnej, postanowiła zejść do bufetu i zjeść obiad. Kilka minut temu skończyła wykonywać adrenalektomię pozaotrzewnową. U jednego z jej pacjentów badania wykazały obecność gruczolaka nadnercza. Kiedy tylko lekarka przekroczyła próg bufetu, zobaczyła kierowniczkę baru, która wróciła do pracy po dwutygodniowej nieobecności.
– Dzień dobry Pani Krysiu, proszę zestaw obiadowy. – powiedziała Małgorzata, po czym usiadła przy wolnym stoliku.
Chwilę później dołączył do niej Tomasz. Trzymał w ręku jakąś broszurę i nie mógł się oderwać od lektury. W tym czasie:
– Co to jest? – zapytała Małgorzata
– Przeglądam ulotkę z azylu dla bezdomnych zwierząt. – powiedział Tomasz
– Chcesz adoptować psa? – zapytała lekarka
– Przeczytałem ostatnio w gazecie, że na moim osiedlu dochodzi do rekordowej liczby włamań. Pomyślałem sobie, że przydałby mi się pies stróżujący. Moją szczególną uwagę zwrócił Ramon, dwuletni doberman. Niedawno został oddany do azylu, gdyż jego Pani zmarła na zawał serca. – odparł Tomasz
– Zaraz kończymy pracę. Możemy tam pojechać. – powiedziała Małgorzata, kończąc posiłek
W tym czasie zadzwonił telefon.
– Słucham, mówi Małgorzata Kowalska. – powiedziała lekarka
– Mówi Alicja. Moglibyście przyjechać do domu przy ulicy Kraszewskiego 7? Mamy ofiarę śmiertelną. – powiedziała policjantka
– Zaraz tam przyjedziemy. – powiedziała Małgorzata, rozłączając się
– Co się stało? – zapytał Tomasz
– Alicja potrzebuje naszej pomocy. – powiedziała lekarka, idąc do szatni
Kiedy szła do szatni, usłyszała pisk opon, dochodzący z zewnątrz. Spoglądając w prawo, zobaczyła samochód terenowy. Pojazd znajdował się na niewłaściwym pasie ruchu. Naprzeciwko niego stał samochód ciężarowy. Mało brakowało, a doszłoby do czołowego zderzenia. Kierowca wychylił się przez okno i głośno krzyczał na właściciela terenówki, nie szczędząc obelg. Po chwili podeszli do niego dwaj policjanci, ale po sprawdzeniu dokumentów, odeszli.
Tymczasem Małgorzata i Tomasz szybko przebrali się, po czym wyszli ze szpitala i wsiedli do samochodu. Tym razem Tomasz siedział na miejscu pasażera. Dotarcie na miejsce zajęło im kilkanaście minut. Przy jednym z domów zobaczyli karetkę i kilka radiowozów. Dwaj policjanci bawili się z dwoma psami w aportowanie, aby zmusić je do wejścia do furgonetki. Ich pyski były pokryte krwią. Małgorzata dostrzegła także znajomy samochód. Czym prędzej oboje wyszli z samochodu i weszli do domu. W środku zastali roztrzęsionego mężczyznę, który siedział w salonie na kanapie. Próbował uspokoić skołatane nerwy. Po wyrazie jego twarzy było widać, że ogarniała go senność. W przedpokoju stał wózek do przewozu zwłok. Na wózku leżał zakrwawiony mężczyzna. Całe jego ubranie moro było poszarpane. Małgorzata spojrzała na denata. Na jego ciele były liczne ślady ugryzień.
– Co się stało? – zapytała lekarka
– Proszę opowiedzieć, co się dokładnie wydarzyło. – powiedziała policjantka, patrząc na gospodarza
– Byłem zmęczony i położyłem się spać. Przed snem zażyłem temazepam. Ten człowiek włamał się do mojego domu. Chciał mnie zabić albo okraść. – powiedział gospodarz
– Dom należy do Mariusza Krajeckiego. Ofiarą jest Rafał Rembacz. Jak dotąd nie był karany. – powiedziała Alicja
– Dlaczego ten człowiek włamał się do Pana i dlaczego zależałoby mu na Pańskiej śmierci? – zapytała Małgorzata
– Mam własną firmę. Zajmuję się handlem diamentami. Podejrzewam, że ten człowiek chciał mnie okraść. Wszystkie kamienie trzymam w sejfie. – powiedział Mariusz
– Gdzie znajduje się sejf? – zapytał Tomasz
– Sejf jest schowany w bibliotece za regałem z książkami. – powiedział gospodarz
– Książki nie są w ogóle naruszone. To wygląda tak, jakby nie zależało mu na zawartości sejfu. Gdzie znaleziono ciało? – zapytała Małgorzata
– Ofiara leżała przy tylnym wyjściu. Znaleźliśmy ślady włamania przy tylnych drzwiach. Sprawdziliśmy jego plecak. Miał tam wytrychy, komplet śrubokrętów i szczypce. – powiedziała Alicja, pokazując Małgorzacie znaleziony komplet narzędzi
– Zanim wszedł do domu, wyłączył alarm. Przed bramą znajduje się skrzynka. Pewnie ją rozmontował i przeciął przewody. – powiedział gospodarz
– Jeśli nie włączył się alarm, to skąd Pan wiedział o włamaniu, jeśli Pan spał? – zapytała Małgorzata
– W moim domu mieszkają dwa dobermany pinczery, Romulus i Remus. To one zareagowały w porę. Były dosyć czujne i powstrzymały napastnika. Ich legowiska znajdują się w korytarzu, blisko gabinetu – powiedział gospodarz
– Dobermany są psami stróżującymi. Dziwi mnie to, że od razu zaatakowały napastnika, zamiast pobiec do Pańskiej sypialni i szczekać. – stwierdziła Małgorzata
– Przyczyną śmierci było wykrwawienie, spowodowane przegryzieniem tętnicy szyjnej. Śmierć nastąpiła 3 godziny temu. – powiedział patolog
– W dłoni ofiary znaleźliśmy pistolet. W futrynie drzwi znajduje się dziura po kuli. – powiedziała Alicja
W tym czasie Małgorzata zaczęła się rozglądać po gabinecie pana Krajeckiego. Na biurku znalazła kilka książek i wydrukowaną kartkę.
– Nie urodził się Pan w Polsce, zgadza się? – zapytała Małgorzata
– Tak, mieszkam tu od dwóch lat. Skąd Pani o tym wie? – zapytał gospodarz
– Widzę, że czyta Pan polską konstytucję i ma wydrukowany tekst polskiego hymnu. – powiedziała lekarka
– Zgadza się. Urodziłem się w Irlandii i tam spędziłem większość swojego życia. Moja matka była Polką, a ojciec Irlandczykiem. Dopiero niedawno doszło do mnie, że powinienem zamieszkać w Polsce. Staram się o przyznanie obywatelstwa. Jak Pani na to wpadła? – zapytał Mariusz
– Jest Pan właścicielem brązowego Land Rovera. Pański samochód ma pobrudzony bok. Dzisiaj byłam świadkiem, jak prawie zderzyłby się Pan czołowo z samochodem ciężarowym. Znajdował się Pan na niewłaściwej stronie jezdni. Policjanci nie dali Panu mandatu, tylko pouczenie. Podejrzewałam, że wiele lat musiał Pan mieszkać w kraju, w którym obowiązuje ruch lewostronny. Ciężko jest Panu zmienić przyzwyczajenia. – powiedziała lekarka
– Pani komisarz, czy możemy zabrać ciało? – zapytał policjant
– Czy to są wszystkie narzędzia, jakie u niego znaleźliście? Sprawdziliście jego samochód? – zapytała lekarka
– Sprawdziliśmy, a o co chodzi? – zapytała Alicja
– Jeśli chciał włamać się do sejfu, to dlaczego nie przyniósł żadnych narzędzi, służących do otwierania sejfów? Z takim sprzętem mógł co najwyżej otworzyć drzwi do domu i wyłączyć alarm. – zapytała Małgorzata
– Ten sejf powstał na moje zamówienie. Ma dwa zabezpieczenia. Aby go otworzyć, trzeba zeskanować odcisk kciuka i siatkówkę oka. Żadne narzędzia nie byłyby pomocne w tym przypadku. Dzięki temu nie muszę martwić się, że ktoś ukradnie klucz albo złamie szyfr. – powiedział Mariusz
– To wyjaśnia sprawę broni. Włamywacz chciał Pana sterroryzować i zmusić do otwarcia sejfu. To znaczy, że musiał wiedzieć, że żadnymi narzędziami nie zdoła go otworzyć. Czy widział Pan kiedyś tego człowieka? – zapytała lekarka
– Czasami umawiam się w moim domu z ludźmi, którzy mają rzadkie kamienie do sprzedania. Teraz przypominam sobie. Niedawno spotkałem się z człowiekiem, który chciał mi sprzedać kilka czarnych diamentów. Nigdy nie zapomnę jego twarzy. Na lewym policzku miał głęboką i podłużną bliznę w kształcie półksiężyca. Mówił, że kilka lat temu miał ciężki wypadek. Zapłaciłem mu gotówką, a on natychmiast wyszedł. Powiedział, że był z kimś umówiony. Kiedy wyszedł, schowałem diamenty w skarbcu. Pewnie spojrzał przez okno i widział, jak go otwieram. Zachowałem się bardzo nieostrożnie i nieodpowiedzialnie. – powiedział Mariusz
– Ten człowiek pasuje do rysopisu, który Pan podał. Widzę bliznę w kształcie półksiężyca na jego policzku. – stwierdziła lekarka
– Jeśli chodzi o dobermany, to musimy je zabrać i poddać badaniom. Psy stróżujące powinny ostrzegać właściciela o niebezpieczeństwie. Tymczasem Romulus i Remus śmiertelnie pogryzły człowieka. Czy były uczone agresji? – zapytała Alicja

Autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.