Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

11 czerwca, 2021

„Morderstwo na czterech łapach” – część 4.

– Nie mam na to dowodów. – powiedziała Alicja
– Musimy jeszcze sprawdzić działkę pana Krajeckiego. Możliwe, że umknął nam jakiś ważny szczegół. Przeszukaliśmy całe mieszkanie. Znaleźliśmy całą kolekcję mundurów wojskowych o różnych kamuflażach, w tym jeden komplet bez spodni. – powiedziała lekarka
– Nie wiem, co to może znaczyć. Ja skontaktuję się z Interpolem i postaram się o listę dostawców broni oraz konstruktorów bomb, którzy kiedykolwiek współpracowali z IRA. To, że w jego rzeczach było zdjęcie przedstawiające zamach, nie mogło być przypadkiem. Sam mógł ucierpieć w którymś z nich. Sprawdźcie jeszcze ten ogródek działkowy. Krajecki spędzał tam sporo czasu ze swoimi psami. – powiedziała Alicja, rozłączając się
Tymczasem Tomasz zamierzał już wyjść. Małgorzata szła tuż za nim. Kiedy tylko wyszedł na korytarz, usłyszał czyjeś kroki.
– Uważaj. Ktoś idzie. – powiedział Tomasz
Tymczasem lekarka zamknęła drzwi, po czym zaczęła pukać, jakby chcąc, żeby ktoś przyszedł i jej otworzył. Nagle z góry zeszła jedna z sąsiadek.
– Szukają Państwo pana Rembacza? – zapytała kobieta
– Tak, chcielibyśmy z nim porozmawiać. Czy wie Pani, gdzie jeszcze moglibyśmy go zastać? – zapytała lekarka
– Trudno mi powiedzieć. Pan Rafał zajmuje się filmowaniem uroczystości. Może być teraz w pracy albo mocno śpi. Chyba ma duże problemy ze snem. Zawsze, kiedy go widywałam, chodził, jakby był niewyspany, głośno ziewał i przeciągał się na stojąco. To miły człowiek, ale mógłby się nauczyć kultury. Kiedy ziewał, wszyscy musieli go słyszeć. Nie wystarczyło mu, żeby zasłonił twarz ręką. Musiał się jeszcze przeciągać, nieważne w jakiej był pozycji. Mógł stać, siedzieć, albo leżeć. Robił to o różnych porach, gdyż pracował na zmiany. – powiedziała sąsiadka
– Dziękujemy Pani bardzo za informację. Przyjdziemy innym razem. – powiedziała lekarka, schodząc po schodach na dół
Po chwili oboje wyszli z klatki i wsiedli do samochodu. Minęło kilkanaście minut, kiedy dojechali na teren ogródków działkowych. Na szczęście brama była otwarta. Przeszli kilkadziesiąt metrów, kiedy dotarli na działkę, należącą do Krajeckiego. Przy szopie zobaczyli stos różnych elementów drewnianych i skrzynkę pełną różnego rodzaju okuć. Spoglądając przez okno altany, zauważyli magnetofon, leżący na stoliku.
– Widzę, że Krajecki lubił słuchać muzyki. W środku widziałem magnetofon. – odparł Tomasz
– Jeśli lubił słuchać muzyki, to dlaczego obok magnetofonu nie ma żadnych kaset? – zapytała lekarka
– Może zabrał je ze sobą z obawy przed kradzieżą. – zasugerował Tomasz
– Po co Krajecki miałby zabierać kasety i zostawić na widoku magnetofon? Dla złodzieja ten sprzęt miałby większą wartość niż kasety. Czy uważasz, że to ma sens? – zapytała Małgorzata, patrząc na Tomasza
– Rzućmy okiem na te elementy drewniane. – odparł Tomasz, pokazując palcem na stos desek
– Zobacz. Pan Krajecki niedawno budował schowek narzędziowy. Do jego budowy potrzebne mu były deski i wkręty. Do czego byłyby mu potrzebne drewniane wałki, łańcuchy, sznury i haki oczkowe? – zapytała Małgorzata, wskazując na stos drewna i dużą skrzynię narzędziową
– Zapytamy go, jak się z nim spotkamy. Miejmy nadzieję, że udzieli nam odpowiedzi. Znalazłaś coś jeszcze? – zapytał Tomasz
– Sprawdźmy jeszcze jego altanę. – powiedziała lekarka
Gdy Tomasz wszedł do środka, zajrzał pod kanapę i znalazł tam jakiś kawałek materiału.
– Znaleźliśmy to, czego szukaliśmy. – powiedział Tomasz
– Masz rację. Kolor się zgadza. – odparła Małgorzata
W tym momencie zadzwoniła Alicja.
– Dowiedziałaś się czegoś nowego? – zapytała lekarka
– Interpol przeskanował mi zdjęcia wszystkich pirotechników, którzy pracowali dla IRA. Lepiej przyjedźcie do mojego biura. To powinno was zainteresować. – powiedziała Alicja
Małgorzata schowała znaleziony kawałek materiału do kieszeni. Po chwili oboje z Tomaszem opuścili teren działki.
– Musimy się spotkać z Alicją. Ma dla nas jakieś ważne informacje. – powiedziała Małgorzata, wsiadając do samochodu
Minęło paręnaście minut, kiedy oboje dojechali na posterunek policji. Kiedy weszli do biura Alicji, zobaczyli panią komisarz, otoczoną masą zdjęć.
– Czy to są zdjęcia konstruktorów bomb, które przysłał Interpol? – zapytała Małgorzata
– Zgadza się. Właśnie oglądam zdjęcia z ich ostatniego zamachu. W wyniku eksplozji spłonął autokar szkolny wraz z grupą uczniów. Dowiedziałam się czegoś ciekawego. Żona Rembacza była z zawodu nauczycielką. – powiedziała Alicja
– Mogła jechać na wycieczkę ze swoimi uczniami. Niewykluczone, że znajdowała się w tym autokarze. – powiedziała Małgorzata
– Mam tu coś ciekawego. Oto zdjęcie jednego z podejrzanych, kiedy miał dwadzieścia lat. Poddaliśmy zdjęcie obróbce komputerowej, dodaliśmy mu dwadzieścia lat. Zobacz, co otrzymaliśmy. – powiedziała Alicja, pokazując zdjęcie
– Teraz widzę, że mamy motyw i sposobność. Wiemy nawet, jak to zrobił. Nie wiem, czy będziemy mogli mu to udowodnić. – powiedział Tomasz
– Mam pewien pomysł. Będę potrzebować pomocy Romulusa i Remusa. Pospieszmy się. Dziś wraca córka Krajeckiego. Ona też będzie nam potrzebna. Jedźmy do domu naszego podejrzanego. – powiedziała Małgorzata
Po tych słowach Alicja wykonała jeden telefon, po czym wyszła z biura w towarzystwie Małgorzaty, Tomasza i dwóch policjantów. Gdy wyszli z komendy, zauważyli zaparkowaną furgonetkę z Romulusem i Remusem w środku. Czym prędzej do samochodu wsiedli i odjechali. Gdy dojechali na miejsce, zobaczyli młodą dziewczynę, idącą w kierunku swojego domu. Alicja wysiadła z samochodu i podeszła do dziewczyny. Ich rozmowa nie trwała zbyt długo. Gdy dziewczyna weszła do domu, Alicja dała sygnał ręką, żeby policjanci wyszli z radiowozu. Jeden z policjantów wyprowadził dobermany z furgonetki. Kiedy wszyscy zebrali się przy drzwiach wejściowych, Alicja nacisnęła dzwonek. Gdy tylko Mariusz Krajecki otworzył drzwi.
– Dobry wieczór. Co Państwo tu robią? – zapytał gospodarz
– Mamy dla Pana nowe informacje. Czy możemy wejść? – zapytała Alicja
– Proszę. Niech Państwo wejdą. O czym chcieli Państwo porozmawiać? – zapytał Mariusz
– Udowodniliśmy niewinność Romulusa i Remusa. Wiemy teraz, że to nie one odpowiadają za śmierć Rafała Rembacza. Może raczej powinniśmy powiedzieć Evana MacCurley’a. Urodził się w Irlandii, zupełnie jak Pan. – powiedziała lekarka
– Nigdy wcześniej go nie widziałem. – powiedział Krajecki
– Pracował jako fotograf, a jego żona była nauczycielką. Zginęła w zamachu bombowym, przeprowadzonym przez członków IRA. – powiedziała Alicja

Autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.