Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

26 kwietnia, 2021

„Morderstwo na kolację” – część 1.

Gdy tylko Małgorzata opuściła salę operacyjną, od razu zeszła do stołówki. Przy stoliku siedział Tomasz, który właśnie odebrał swój obiad. Lekarka zamówiła też porcję dla siebie, po czym usiadła obok swojego przyjaciela. Widziała, jak przeglądał jakąś ulotkę. Po chwili odebrała swoją porcję i zaczęła jeść.
– Co to jest? – zapytała lekarka, pokazując na ulotkę

– Dostałem to od dwóch dziewczyn, kiedy wychodziłem z samochodu. Niedawno otworzyli nową japońską restaurację „Itadakimasu Sushi”. Widzę, że mają bardzo atrakcyjne ceny i bogate menu. Może moglibyśmy wybrać się tam na kolację. Mam nadzieję, że nie masz żadnych planów na dzisiejszy wieczór. – powiedział Tomasz
– Nie mam żadnych planów. Przyjedź po mnie o 18.00. Minęło sporo czasu, odkąd ostatni raz jadłam jakąś potrawę kuchni japońskiej. – odparła lekarka
Parę minut później oboje skończyli posiłek i opuścili stołówkę. Po wykonanym obchodzie mogli się zbierać do domu. Małgorzata miała ponad dwie godziny czasu przed przyjazdem Tomasza. Szybki prysznic postawił ją na nogi. Po wyjściu z łazienki, przebrała się i usiadła jeszcze na kanapie, aby odpocząć. Nagle usłyszała dźwięk klaksonu. Kiedy przesunęła firanę, zorientowała się, że to samochód Tomasza. Nie zastanawiając się, wyszła z domu, zamknęła drzwi i weszła do samochodu. Minęło kilkanaście minut, kiedy oboje zobaczyli nowo otwartą restaurację. Na szyldzie była nazwa lokalu zarówno w języku polskim, jak i japońskim. Gdy tylko weszli do środka, zobaczyli portrety samurajów i mistrzów sztuk walki, którymi ozdobione były ściany. Wnętrze było urządzone na wzór japońskich uliczek. W tle słychać było japońską muzykę. Oboje zajęli jedyny stolik, który nie był zarezerwowany. Po chwili podeszła do nich kelnerka i wręczyła im menu, po czym podeszła do innego stolika. Małgorzata i Tomasz przeglądali kolejne strony menu, aż wreszcie lekarka zatrzymała się na jednej. Po chwili podeszła do nich kelnerka.
– Czy mogę przyjąć zamówienie? – zapytała
– Tak, poproszę grillowanego kurczaka z ryżem jaśminowym z sosem mango. – odparła Małgorzata
– Ja poproszę pieczonego łososia z ryżem jaśminowym i sosem chilli. – odparł Tomasz
– Czy życzą sobie Państwo coś do picia? – zapytała kelnerka
– Poproszę lampkę wina Choya w wersji wytrawnej. – odparła Małgorzata
– Ja również poproszę lampkę wytrawnego wina. – odparł Tomasz
Gdy tylko kelnerka zapisała treść zamówienia, odeszła od stolika, aby wydać dyspozycję kucharzowi. W tym czasie Małgorzata i Tomasz podziwiali wnętrze lokalu. Parę minut później, kelnerka przyniosła pałeczki oraz dwa naczynia. W jednym była pasta wasabi, a w drugim były liście imbiru. Tuż po niej przyszła druga kelnerka, która przyniosła dwa kieliszki wina i położyła na stoliku. Oboje czuli delikatny śliwkowy zapach. Czekając na zamówione posiłki, wsłuchiwali się w dźwięki japońskiej muzyki. Nawet nie spostrzegli, kiedy podeszła kelnerka i przyniosła im zamówione dania.
– Smacznego. – odparła kelnerka, po czym podeszła do innego stolika
Chwilę potem Małgorzata i Tomasz zaczęli spożywać posiłek. Oboje zachwycali się smakiem swoich dań. Kiedy się rozejrzeli wokół siebie, zobaczyli, że wszystkie stoliki były już zajęte. Zbliżała się pora, kiedy kończyli swój posiłek, a Tomasz wyjął portfel, aby uregulować rachunek. Gdy tylko oboje wstali z krzesła, zobaczyli kelnerkę niosącą paragon. Gdy tylko Tomasz chciał otworzyć drzwi, nagle rozległ się dziwny odgłos gościa, siedzącego przy jednym ze stolików. Mężczyzna wydawał z siebie krzyki i jęki. Małgorzata i Tomasz pobiegli czym prędzej, aby znaleźć stolik, przy którym siedziała tajemnicza postać. Po chwili znaleźli jedyny stolik, który był przeznaczony dla jednej osoby. Zobaczyli mężczyznę w średnim wieku, którego głowa leżała na blacie stołu. Mężczyzna był przytomny, ale nie umiał wydusić z siebie ani jednego słowa. Widać było, że ma problemy z oddychaniem. Nie mógł się ruszyć ani wymówić słowa. Małgorzata podeszła do niego, próbując ocenić jego stan. Podniosła mu głowę i obejrzała jego źrenice.
– Panie Krabski, co się dzieje? – zapytała kelnerka
– Proszę się odsunąć. Jestem lekarzem. – powiedziała Małgorzata, próbując pomóc gościowi
– Co się stało? – zapytał Tomasz
– Tomek, wezwij karetkę. To mi wygląda na ewidentne zatrucie. – powiedziała lekarka
– Nic z tego nie rozumiem. Ten Pan często nas odwiedza i zawsze zamawia to samo danie. Nie wiem, jakim cudem mógłby ulec zatruciu. – powiedziała kelnerka
– Karetka jest w drodze. – powiedział Tomasz, wracając do stolika
– Już za późno. Lekarz może co najwyżej wypisać akt zgonu. – powiedziała Małgorzata, przykładając palec do tętnicy szyjnej
– Wezwę policję. – powiedział Tomasz, wykonując drugi telefon
– Jak to się mogło stać? – zapytała kelnerka
– Proszę niczego nie dotykać. Policja musi zabrać te rzeczy do analizy. – powiedziała Małgorzata
Kilka chwil później goście usłyszeli dźwięk policyjnej syreny. Zobaczyli Alicję wchodzącą do restauracji w towarzystwie patologa i kilku policjantów. Lekarz podszedł do mężczyzny, chcąc obejrzeć ciało.
– Ofiara zmarła wskutek uduszenia. Istnieje prawdopodobieństwo, że została otruta. Będę musiał wykonać testy toksykologiczne. Więcej będę mógł powiedzieć po autopsji. – powiedział lekarz
W tym czasie do restauracji weszli dwaj sanitariusze, którzy położyli mężczyznę na noszach i wynieśli z budynku.
– Co tu się stało? – zapytała Alicja
– Jedliśmy kolację. Kiedy chcieliśmy wyjść, usłyszeliśmy dziwne odgłosy, dochodzące z tego miejsca. Zobaczyliśmy tego mężczyznę. Nie mógł mówić, ani się ruszać. Cały czas był przytomny. Zachowywał się, jakby był sparaliżowany. – powiedziała Małgorzata
– Symptomy wskazują, że to była jakaś neurotoksyna. W tej chwili musimy zabrać próbki jedzenia do laboratorium. – powiedziała Alicja, kiedy dwaj policjanci zaczęli zbierać fragmenty jedzenia do plastikowych torebek
– Pani komisarz, czy to jest naprawdę konieczne? Nie chcemy, żeby ucierpiała reputacja naszego lokalu. Dopiero niedawno udało nam się otworzyć tę restaurację. – powiedział właściciel, poinformowany przez jedną z kelnerek o zaistniałym zdarzeniu
– Jeśli sekcja zwłok wykaże obecność trucizny, to będziemy mieli do czynienia z morderstwem. W takiej sytuacji wolałby Pan chyba, żebyśmy złapali sprawcę, niż żeby kolejny Pański klient mógł ulec zatruciu. – zasugerowała Alicja
– Oczywiście, ma Pani rację. – powiedział mężczyzna
– Jak się Pan nazywa? – zapytała Alicja
– Nazywam się Adrian Kalinowski i prowadzę tę restaurację. – powiedział mężczyzna
– Czy ktoś z Państwa znał denata? – zapytała Alicja
– Był naszym stałym klientem. Przychodził tu co tydzień. Zawsze zamawiał zestaw surowych ryb, a także zestawu złożony z siedmiu rodzajów sushi po 2 kawałki z każdego rodzaju. – powiedziała kelnerka
– Chciałabym porozmawiać z kucharzem, który przyrządził jego posiłek. – powiedziała Alicja
– Chodzi Pani o Piotra Dymarczyka. Nie ma go w restauracji. Skończył pracę dwie godziny temu. Pan Krabski był przedostatnim gościem, dla którego Piotr przygotowywał posiłek, zanim przyszedł jego zmiennik. – powiedziała kelnerka
– Na stole denata zostało jeszcze trochę jedzenia. Widzę, że zjedzenie takiego posiłku zajmowało mu dużo czasu. – zauważyła lekarka
– Ten Pan był zawsze bardzo miły i dawał napiwki. Mówił, że nazywa się Leon Krabski i jest właścicielem firmy ochraniarskiej. Lubił tutaj przychodzić w południe. Jak kiedyś spisywałam jego zamówienie, to powiedział mi, że tak mu się podoba u nas, że gdyby miał taką możliwość, to w ogóle nie opuszczałby tego lokalu. Przychodził zawsze w ten sam dzień o tej samej porze. Spędzał tu przeważnie od 4 do 5 godzin. – powiedziała kelnerka
– Czy wie Pani, gdzie mieszka Pan Dymarczyk? – zapytała Alicja
– Ma mieszkanie przy ulicy Legionów 10. Jestem pewna, że w tej chwili Pani go tam zastanie. Mówił mi, że jest domatorem. Kiedyś z kolegami chcieliśmy zabrać go do baru, ale powiedział, że po pracy lubi spędzać czas w domu. – powiedziała kelnerka
– Dziękuję Pani za pomoc. Proszę zadzwonić, gdyby Pani sobie o czymś przypomniała. – powiedziała Alicja, wyjmując wizytówkę, po czym zbliżyła się w stronę drzwi
– Pojedziemy do domu Piotra Dymarczyka i porozmawiamy z nim. – powiedziała Małgorzata, podążając za nią w towarzystwie Tomasza
– W porządku. Ja muszę porozmawiać z prokuratorem w sprawie zlecenia sekcji zwłok. Poinformujcie mnie, jeśli się czegoś dowiecie. – powiedziała Alicja, po czym wsiadła do radiowozu
Tymczasem Małgorzata i Tomasz wsiedli do swojego samochodu, po czym ruszając, udali się pod wskazany adres. Minęło kilkanaście minut, gdy zobaczyli dom Dymarczyka. Gdy tylko zapukali, po chwili usłyszeli dźwięk przesuwanej zasuwy. Kiedy otworzyły się drzwi, ukazał się im wysoki, szczupły, długowłosy brunet z brodą i grubymi wąsami.
– Czy mogę Państwu w czymś pomóc? – zapytał mężczyzna
– Pan Piotr Dymarczyk? Nazywam się Małgorzata Kowalska, a to jest mój przyjaciel, Tomasz Nowak. Jesteśmy konsultantami medycznymi i pomagamy policji w dochodzeniach. Chcielibyśmy z Panem porozmawiać. – powiedziała lekarka
– O co chodzi? – zapytał Piotr

Autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.