Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+

„Morderstwo na kolację” – część 2.

– Chodzi o restaurację, w której Pan pracuje. Kilka minut po Pańskim wyjściu, zmarł jeden z gości. Nie wiemy, jaka była przyczyna śmierci. Powiedziano nam, że to Pan przyrządził jego posiłek. Zmarły nazywał się Leon Krabski. – powiedziała lekarka
– Bardzo często przychodził do naszej restauracji. Zawsze zamawiał ten sam zestaw i to ja zawsze go przygotowywałem. Sądzicie, że miałem coś wspólnego z jego śmiercią? – zapytał Piotr

– Policja nie przeprowadziła jeszcze autopsji. Podejrzewamy, że doszło do zatrucia. Śmierć nastąpiła w trakcie spożywania posiłku, przyrządzonego przez Pana. – odparł Tomasz
– Przygotowuję ten sam, stały zestaw od wielu miesięcy. Nigdy wcześniej nie doszło do podobnego incydentu. Wszystkie produkty mamy od jednego dostawcy. – powiedział Piotr
– Czy w trakcie pracy zauważył Pan coś niezwykłego? – zapytała lekarka
– Szef przyjął niedawno do pracy starszego człowieka, który był kucharzem i podobno walczył w Japonii. Nazywa się Filip Kozubek. Nie wiedziałem, że jest taki niezdarny. Pan Krabski nie lubił wasabi i zamiast tego wolał przyprawiać sushi sosem sojowym. Kiedy Filip nalewał sosu sojowego do miski, butelka wyślizgnęła mu się z ręki i stłukła. Powiedział, że pójdzie do magazynku i przyniesie nową butelkę. Wyszedł z kuchni, po czym chwilę później wrócił z drugą butelką sosu. Filip zakończył pracę godzinę przede mną. Ja miałem jeszcze jednego klienta, który też lubił sushi przyprawione sosem sojowym. Chciałem go szybko obsłużyć, zanim przyjdzie drugi kucharz. Widziałem, jak Filip wkładał butelkę sosu do szafki. Chciałem nalać sosu do miski, ale nie mogłem znaleźć butelki. Kiedy przeszukałem szafkę, znalazłem nową butelkę sosu sojowego. Otworzyłem ją i nalałem do miski, a kelner zaniósł miskę drugiemu klientowi. – powiedział Piotr
– Jeśli Pan Filip otworzył butelkę sosu, to skąd się wzięła ta nowa butelka sosu? Ktoś mógł ją schować w szafce, aby nie można było jej odnaleźć. – powiedziała lekarka
– Sądzi Pani, że ktoś celowo schował butelkę sosu, aby Filip musiał iść na zaplecze i przynieść drugą butelkę? Po co miałby to robić? Co się stało z tą drugą butelką? – dopytywał Piotr
– Podejrzewam, że Filip zabrał ją, zanim poszedł do domu. Mówił Pan, że macie stały zestaw produktów od jednego dostawcy. Jedyna zmiana była taka, że Filip sam przyniósł butelkę sosu sojowego, która później nagle zniknęła. Tutaj popełnił błąd. Teraz wiemy, że ta butelka była ważna. – powiedziała Małgorzata
– Uważa Pani, że Filip był zamieszany w śmierć Pana Krabskiego? Jaki miałby motyw? – zapytał Dymarczyk
– Jak go znajdziemy, to go o to zapytamy. Nie zna Pan przypadkiem jego adresu? – zapytał Tomasz
– Bardzo mi przykro, ale mimo że razem pracujemy, nie mieliśmy okazji porozmawiać. Musiałaby Pani zapytać o to szefa. – powiedział Dymarczyk
– Pewnie pojechał już do domu. – odparła lekarka
– Tam go Pani nie zastanie. Codziennie po pracy Pan Kalinowski jedzie do swojej chorej matki. Spędza u niej czas do wieczora. Może go Pani zastać jutro w pracy. Restauracja będzie otwarta od 12.00 do 23.00. Piątek jest jedynym dniem, kiedy otwieramy później. Zazwyczaj jest otwarte od godziny 10.00. – powiedział Dymarczyk
– Dziękujemy Panu bardzo za poświęcony czas. Jutro przyjdziemy do restauracji. Musimy porozmawiać z panem Kalinowskim. Do zobaczenia. – powiedziała Małgorzata, po czym wraz z Tomaszem udała się w stronę wyjścia
Było już późno, więc oboje postanowili udać się do swoich domów. Małgorzata była już tak zmęczona, że tylko przebrała się w koszulę nocną, położyła do łóżka, a po chwili zasnęła. Kiedy się obudziła, była godzina 9.00. Nagle usłyszała dźwięk telefonu. Gdy tylko podniosła słuchawkę, usłyszała głos Alicji.
– Witaj Małgosiu, miałaś rację. Mamy do czynienia z zabójstwem. Lekarz zrobił sekcję zwłok. Zleciłam też testy toksykologiczne. Przyczyną śmierci było zatrucie tetrodotoksyną. – powiedziała policjantka
– Nie wierzę własnym uszom. Chcesz powiedzieć, że denat zmarł na skutek działania trucizny znajdującej się w narządach rozdymki? Domyślam się, że trucizna znajdowała się w sosie sojowym, w którym Krabski zanurzał kawałki sushi. W życiu nie pomyślałabym, że śmierć nastąpi po zjedzeniu fugu. Skąd zabójca wziął tę truciznę? Przecież rozdymka jest niedostępna w Polsce. Żeby mieć do niej dostęp, musiałby odwiedzić Japonię, Stany Zjednoczone albo Kanadę. Nie możemy wykluczyć, że sprawca zdobył ją w jakimś laboratorium. – powiedziała lekarka
– Rozmawiałaś z Piotrem Dymarczykiem? – zapytała Alicja
– Tak, Pan Piotr wskazał nam podejrzanego, niejakiego Filipa Kozubka. Był w Japonii i to on przyniósł wczoraj butelkę zatrutego sosu sojowego, po tym jak najpierw stłukł poprzednią butelkę. – powiedziała Małgorzata
– Jeśli jest winny, nie wiemy, czy działa sam. Ktoś mógł mu to zlecić. Na wszelki wypadek sprawdzimy klientów. Na szczęście większość z nich płaci kartą, więc łatwo będziemy mogli ich namierzyć. Jeśli chodzi o truciznę, to sprawca mógł ją przemycić podczas pobytu za granicą.– powiedziała Alicja
– Chciałabym zobaczyć wyniki autopsji. Sprawdziłaś, czy Leon Krabski miał jakichś wrogów? – zapytała Małgorzata
– Jeszcze sprawdzamy jego przeszłość, ale wygląda na to, że nie ma nikogo, kto mógłby mu życzyć śmierci. Rozmawiałam z pracownikami. Pan Krabski był wzorowym pracodawcą, miał udane życie rodzinne, nigdy nie wszedł w konflikt z prawem. – powiedziała Alicja
– Sprawdziłaś, czy był w wojsku? Może jego śmierć ma coś wspólnego z jego służbą. – zapytała lekarka
– Właśnie miałam się za to zabrać. Za kilka godzin będę miała więcej informacji. Dzwoniłam do Filipa Kozubka, ale nikt nie odbierał telefonu. Wysłałam swoich ludzi, ale nikogo nie było w domu. – odparła Alicja
– Restauracja będzie dziś otwarta w południe. Będę za chwilę w Twoim biurze. Nie wiadomo, czy Kozubek pojawi się dzisiaj w pracy. – powiedziała Małgorzata
– Czekam na Ciebie. Muszę jeszcze sprawdzić pewne informacje. – odparła Alicja, rozłączając się
Tymczasem Małgorzata zjadła szybkie śniadanie, po czym zaczęła się ubierać. Pół godziny później była już gotowa. Gdy wychodziła z domu, zobaczyła samochód Tomasza.
– Wsiadaj. Alicja dzwoniła do mnie i powiedziała, że ma dla nas jakieś nowe informacje. – powiedział Tomasz, otwierając drzwi od strony pasażera
– Mówiła Ci, jaka była przyczyna śmierci Leona Krabskiego? – zapytała lekarka
– Nie zdążyła, a dlaczego pytasz? – zapytał Tomasz
– Wyobraź sobie, że otruto go toksyną otrzymywaną z narządów japońskiej rozdymki. – powiedziała lekarka
– Masz na myśli fugu? Skąd w jego daniu znalazłaby się ta trucizna? Przecież można kupić tę rybę wyłącznie za granicą, a jej przywożenie do Polski jest zakazane. – powiedział Tomasz
– Ja też tego nie rozumiem. Wszystkiego dowiemy się, kiedy porozmawiamy z pracownikami restauracji. – odparła Małgorzata, widząc budynek komisariatu
Gdy tylko oboje wysiedli z samochodu, od razu weszli do środka i zapukali do drzwi biura Alicji.
– Proszę! Wejdźcie i siadajcie. – powiedziała Alicja, widząc Małgorzatę i Tomasza, stojących w progu
– Czego się dowiedziałaś? – zapytała lekarka
– Miałaś rację. Nasi technicy zbadali sos sojowy, którym Krabski przyprawiał swoje kawałki sushi. Znaleźliśmy w nim ślady trucizny. Kazałam wszcząć poszukiwania Filipa Kozubka. On jest naszym głównym podejrzanym. – powiedziała Alicja
– Czy dowiedziałaś się czegoś o przeszłości naszego denata? – zapytała Małgorzata
– Odkryłam, że kiedyś był członkiem oddziału specjalnego. Był pułkownikiem komandosów. Wraz z trzema kolegami wykonywał misję w Japonii. Ich zadaniem było uwolnienie grupy zakładników, w tym córki bogatego biznesmena, porwanych przez członków skrajnie lewicowego ugrupowania. – powiedziała Alicja
– Co się później stało? – zapytała lekarka
– Misja zakończyła się powodzeniem. Zakładnicy byli przetrzymywani w jednym z wieżowców. Żołnierze unieszkodliwili terrorystów i uwolnili wszystkich zakładników. Po wykonaniu zadania, dostali kilka dni urlopu. Okazało się, że zamachowcy planowali napad na samochód pancerny, przewożący dużą partię diamentów. Pieniądze zamierzali przeznaczyć na zamachy terrorystyczne. Plan był dokładnie opracowany, ze wszystkimi szczegółami. – odparła Alicja
– Co to ma wspólnego z naszą sprawą? – zapytał Tomasz
– Komandosi, którzy dostali urlop, postanowili wykorzystać okazję. Zabrali plan przygotowany przez napastników i sami chcieli dokonać napadu na ten konwój. Akcja przebiegła pomyślnie i łupem naszych żołnierzy padł ładunek diamentów warty 30 milionów jenów, czyli około 1 miliona złotych. Podczas napadu jeden z żołnierzy zginął. Pozostałej trójce udało się ukryć łup. Kilka godzin później zostali zaatakowani i aresztowani. Trafili do jednego z japońskich więzień. Strażnicy torturowali ich każdego dnia. Na ciele Leona Krabskiego znaleźliśmy różne blizny sprzed wielu lat. Słyszałam, że jeden z żołnierzy chciał się dogadać ze strażnikiem i chciał mu zapłacić w zamian za wolność. Niestety strażnik nie zgodził się na ich warunki. W końcu jeden z żołnierzy zaplanował ucieczkę z więzienia. W czasie ucieczki, jeden z członków oddziału został ranny, a pozostali dwaj zdążyli uciec. Ten ranny żołnierz pozostał w więzieniu i odsiedział dodatkowo pięć lat. – powiedziała Alicja
– Co się stało z pozostałymi żołnierzami z tego oddziału? – zapytała lekarka
– Kiedy przeszli na emeryturę, zmieniono ich tożsamość. Mieli wrogów w każdej części świata, począwszy od południowoamerykańskich baronów narkotykowych, a skończywszy na islamskich fundamentalistach. Nazwiska, które podałam, powstały po zmianie tożsamości. Nie sądzę, żeby ujawniono prawdziwe nazwiska członków oddziału. – powiedziała Alicja

Autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.