Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

17 listopada, 2020

„Morderstwo w sądzie” – część 2.


– Na jego ubraniu była krew. Badania wykazały, że odpowiadała grupie krwi Marty Lubicz. Na szyi znaleziono ślady duszenia. – powiedziała Małgorzata
– Czy na ciele ofiary znaleziono ślady nasienia albo odciski palców? – zapytał prokurator
– Nie, sprawca użył prezerwatywy. Na ciele nie znaleziono odcisków palców. – powiedziała lekarka

– Wysoki Sądzie, mam tutaj odpisy dokumentacji medycznej Pana Gawlika oraz świadectwo pracy z poprzedniego zakładu. Zanim Pan Gawlik podjął pracę w firmie kurierskiej, pracował przez 4 lata w warsztacie jubilerskim. Podczas pracy uległ wypadkowi. Jego ręce zostały poparzone kwasem azotowym, stosowanym do produkcji wody królewskiej. Poparzenie tym związkiem charakteryzuje się żółknieniem białek. Kwas spowodował również wypalenie linii papilarnych na dłoniach oskarżonego. Proszę o dołączenie tego świadectwa do materiału dowodowego. – powiedział adwokat
– Dokument zostanie dołączony. – odparł sędzia
– Obecność krwi ofiary na ubraniu oskarżonego nie świadczy o winie. Oskarżony mógł pobrudzić swoje ubranie, próbując udzielić pomocy poszkodowanej. Sama Pani przed chwilą słyszała, że Pan Gawlik miał zniszczone dermatoglify. Mimo to, z całą pewnością była Pani przekonana o jego winie. – powiedział adwokat
– Sekcja zwłok wykazała, że ofiara została uduszona jedną ręką. Wiadomo, że w chwili popełnienia śmierci, sprawca był w pobliżu. Na szyi ofiary znaleziono ślady tłuszczu, brudu i kurzu. Pan Gawlik powiedział, że jego samochód uległ awarii. Nie wierzę, że tak po prostu zostawił samochód i od razu poszedł, aby znaleźć telefon i wezwać pomoc drogową. Wiele razy byłam świadkiem, kiedy samochód nie chciał komuś zapalić. W każdym przypadku kierowca płci męskiej najpierw odruchowo wysiadał z samochodu i zaglądał pod maskę, próbując samodzielnie zlokalizować i usunąć usterkę. Dopiero później, kiedy orientował się, że nie zdoła naprawić usterki bez części i narzędzi, wtedy wzywał pomoc drogową. Wierzę, że Pan Gawlik postąpił tak samo. Sądzę, że najpierw zajrzał pod maskę samochodu, aby odkryć przyczynę, dla której silnik nie chciał zapalić. Próbując naprawić samochód, pobrudził sobie ręce. Kiedy zrozumiał, że musi wezwać pomoc, wtedy spotkał Martę Lubicz. Zabił ją, a następnie oddalił się od pojazdu w poszukiwaniu telefonu. W chwili popełnienia morderstwa, nie było świadków. Kiedy Pan Gawlik wrócił, zaczął krzyczeć i błagać innych, aby wezwali pomoc. Zrobił to, aby mieć świadków i zwrócić uwagę na siebie. Chciał, aby ludzie widzieli, że próbował jej pomóc. Sądził, że w ten sposób nie będzie podejrzany o dokonanie zabójstwa. Na szyi denatki znaleziono brudne ślady jednego palca po jej lewej stronie i brudne ślady pięciu palców po jej prawej stronie. Stąd wiadomo, że ofiara została uduszona lewą ręką. Ślady palców zostały znalezione w górnej części szyi, tuż nad krtanią. Założyłam, że morderca jest leworęczny, ponieważ zawsze dominująca ręka jest wyżej. Gdyby dusił ją obiema rękami, jego lewa ręka byłaby nad prawą. Oprócz tego ślady palca środkowego i serdecznego są zlepione w spójną całość. Badania wykazały, że morderca cierpi na bardzo rzadką, genetyczną wadę dłoni zwaną polisyndaktylią. – powiedziała Małgorzata
– Proszę powiedzieć, na czym polega to schorzenie. – powiedział prokurator
– Jest to połączenie polidaktylii i syndaktylii. Pierwsza z wad objawia się występowaniem dodatkowych palców u dłoni bądź stóp. Syndaktylia polega na zrośnięciu kilku palców. Na podstawie zebranych informacji udało mi się ustalić, że poszukiwany morderca jest osobą leworęczną, ma sześć palców w lewej ręce, w tym dwa złączone ze sobą. – powiedziała lekarka
– Jak udało się Pani wpaść na trop zabójcy? – zapytał prokurator
– Zamówiłam komplet wypoczynkowy. Czekałam na dostawców. Kiedy wnosili meble do domu, zauważyłam, że jeden z nich nosił rękawiczki z jednym palcem. To jest bardzo rzadko spotykane u osób, wykonujących ten zawód. Postanowiłam użyć podstępu. Przypadkowo oblałam oskarżonego gorącą kawą, zmuszając go do zdjęcia rękawiczek. Kiedy się zorientowałam, że w moim domu jest poszukiwany morderca, obezwładniłam go przy pomocy paralizatora, a następnie wezwałam policję. – powiedziała lekarka
– Przed chwilą powiedziała Pani, że morderca obcinał palec wskazujący lewej ręki u każdej z ofiar. W podobny sposób zostało okaleczone ciało Marty Lubicz. To znaczy, że po dokonaniu zabójstwa, sprawca musiał obciąć ofierze palec. Jak to możliwe, że nie znaleziono żadnego narzędzia, którym Pan Gawlik mógłby odciąć palec ofierze? – zapytał adwokat
– Mógł je zakopać albo wrzucić do studzienki. Oskarżony powiedział, że oddalił się od pojazdu w poszukiwaniu telefonu. Miał okazję, aby pozbyć się tego narzędzia. – odparła lekarka
– Wysoki Sądzie, w toku śledztwa wykazano, że ofiara broniła się i uciekała przed napastnikiem. Za paznokciami ofiary znaleziono strzępki skóry. Na dłoniach ani na twarzy oskarżonego nie znaleziono śladów zadrapań. Wyniki badań mojego klienta wykazały, że cierpi na astmę. Musiał także zrezygnować z pracy w firmie kurierskiej, gdyż ma początki artretyzmu w rękach. Ma również arytmię serca i zwyrodnienie kręgosłupa. Niedawne badania krwi wykazały cukrzycę. Jego wiek i stan zdrowia przeczą temu, że byłby w stanie zaatakować młodą, zdrową kobietę, która potrafiła szybko biegać. Pan Gawlik przez cały czas nosi ze sobą inhalator proszkowy na wypadek ataku astmy oraz artykuły dla diabetyków. Ofiara biegła około kilometra. Pan Gawlik nie ma takiej kondycji, aby pokonać taki dystans. – powiedział adwokat
– Czy Pani zdaniem, Pan Gawlik dokonał zabójstwa w afekcie? Z tego, co wiemy, nie założył rękawiczek. Czy można założyć, że nie planował morderstwa? – zapytał prokurator
– Uważam, że w chwili popełnienia zbrodni, oskarżony był w pełni świadomy swoich czynów. Nie założył rękawiczek, bo wiedział, że policja nie znajdzie jego odcisków palców. Założył, że w ten sposób nie zostanie złapany. Tym bardziej był pewien swojej bezkarności. Nie zdawał sobie sprawy, że jego schorzenie jest rzadsze niż mogłoby się wydawać. – powiedziała lekarka
– Czy są pytania do Pani? – zapytał sędzia
– Nie mam pytań. Dziękuję. – powiedział adwokat
– Ja również nie mam pytań. – odparł prokurator
– Dziękuję. Może Pani usiąść. Na salę proszę wezwać Pana Jakuba Jańczaka. – powiedział sędzia
– Świadek Jakub Jańczak jest proszony na salę. – poprosił protokolant
Kiedy tylko otworzyły się drzwi, Małgorzata zobaczyła, jak oskarżony zaczyna głośno kaszleć. Ewidentnie nie mógł złapać powietrza. Lekarka natychmiast wstała i podeszła do niego, próbując ocenić jego stan.
– Panie Gawlik, co się dzieje? Musi Pan zażyć lekarstwo? – zapytał adwokat
Kiedy tylko oskarżony pokiwał głową, adwokat odsłonił jego marynarkę.
– Proszę przysłać lekarza sądowego. – powiedział sędzia, podnosząc słuchawkę telefonu
– Pański inhalator jest w bocznej kieszeni? – zapytał mecenas, sięgając do jego marynarki.
Niewygodnie było mecenasowi, kiedy wyciągał inhalator prawą ręką. Postanowił wyjąć go lewą ręką. Oskarżony próbował odpowiedzieć, kiedy adwokat wyjął inhalator i podał go choremu. Karol natychmiast zdjął osłonę, po czym włożył go sobie do ust. Wziął kilka głębszych wdechów, przyjmując wziewnie lekarstwo. Chwilę później jego stan był już stabilny. Po chwili mecenas schował inhalator w kieszeni marynarki Gawlika. Kiedy tylko drugi świadek podszedł do barierki, u oskarżonego ponownie pojawiły się dziwne objawy. Adwokat wyjął chusteczkę z jego kieszeni, aby wytrzeć krople potu z twarzy Karola. Dotykając czoła oskarżonego, lekarka wyczuła podwyższoną temperaturę. Wszyscy obecni na sali byli świadkami, jak głowa i szyja mężczyzny wygięła się do tyłu. Na rękach i nogach można było zaobserwować skurcze mięśni. Karol wyglądał na śmiertelnie przestraszonego. Zachowywał się nad wyraz nadpobudliwie. Jego oczy były wytrzeszczone, źrenice rozszerzone, a gałki oczne nieruchome. Nie mógł złapać oddechu. Kiedy tylko lekarz sądowy wszedł na salę, Karol osunął się i oparł głowę na ramieniu swojego obrońcy. Małgorzata przyłożyła palec do jego tętnicy szyjnej.
autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.