Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

15 lipca, 2021

„ Niesprawiedliwie osądzony” – część 4.


– To pewnie jest ta fiolka po tajemniczym leku, o którym mówił. Ten sam lek znajdował się w tym listku. – powiedziała Małgorzata, schylając się
– Co to za lek? – zapytał Tomasz, podchodząc bliżej

– W tej fiolce znajdował się disulfiram. Nasz morderca musiał się leczyć z uzależnienia od alkoholu. Ten lek nie mógł należeć do Witolda, bo on zażywał leki na potencję. Nie wolno łączyć ich z alkoholem. Kiedy był na kolacji z Zarębską, nie wypili nawet lampki wina. Jeśli Zarębska była abstynentką, nie kupowałaby leku stosowanego do leczenia alkoholizmu. Pojedziemy do kliniki leczenia uzależnień. – powiedziała Małgorzata, widząc jak Tomasz schyla się i zagląda pod jedno z biurek
– Czego szukasz? – zapytała lekarka
– Perzek mówił jeszcze, że widział brudną gazę. Może zostały na niej jakieś ślady. – powiedział Tomasz, rozglądając się
Nagle Małgorzata podeszła do automatu z wodą mineralną. Obok niego leżał kawałek gazy z żółtą plamą i jakąś inną wyschniętą substancją.
– Zobacz. Ktoś pokrył tę gazę rivanolem. Ma charakterystyczny zapach. – powiedziała Małgorzata, zbliżając gazę do nosa
– Nie wiemy, na jaką dolegliwość cierpiała osoba, która używała tego środka. – powiedział Tomasz
– Znaleźliśmy wszystkie rzeczy, o których mówił Perzek. Teraz możemy jechać. – powiedziała Małgorzata, wychodząc z redakcji w towarzystwie Tomasza
Parę minut później oboje dojechali na teren szpitala. Kiedy weszli do środka, zobaczyli rejestratorkę.
– W czym mogę pomóc? – zapytała kobieta
– Nazywam się Małgorzata Kowalska, a to jest Tomasz Nowak. Jesteśmy konsultantami policji. Prowadzimy śledztwo w sprawie morderstwa. Mam do Pani prośbę. Czy mogę dostać listę osób, które leczyły się z alkoholizmu w Państwa klinice? Szukamy mężczyzny w wieku od 30 do 45 lat. – powiedziała lekarka, wyjmując dokument
– Proszę poczekać, za chwilę wydrukuję listę. Komputer wyszukał trzydzieści nazwisk. – odparła rejestratorka
– Ile z tych osób miało problem z płucami np. rozedmę? – zapytała Małgorzata
– Komputer znalazł dziesięć nazwisk. Czy mam coś jeszcze wprowadzić? – zapytała rejestratorka
– Czy któryś z pacjentów miał jakąś ranę na ręku? Chodzi mi o otarcia, owrzodzenia albo oparzenia? – zapytała Małgorzata
– Nie stwierdzono otarć ani owrzodzenia. Mieliśmy siedem osób z poparzeniami. Dwie z nich uległy poparzeniu chemicznemu, jedna osoby uległa poparzeniu elektrycznemu, a cztery uległy poparzeniu termicznemu. – powiedziała rejestratorka
– To wystarczy. Chciałabym znać nazwiska i adresy tych ludzi. – powiedziała lekarka
– Proszę. Bardzo, cieszę się, że mogłam pomóc. – powiedziała rejestratorka, podając wydruk
– Tomasz, zadzwoń do tych ludzi. Ja muszę zadzwonić do Witolda. – powiedziała Małgorzata
Witold ciągle czekał na wieści od Małgorzaty. Czuł wielką radość, kiedy usłyszał telefon.
– Dowiedziała się Pani czegoś? – zapytał Witold
– Mamy siedmiu podejrzanych. Tomasz rozmawia z ich rodzinami. – powiedziała Małgorzata
W tym momencie Tomasz przerwał połączenie.
– Zadzwoniłem do wszystkich rodzin i pytałem o okoliczności wypadków. Jeden z pacjentów poparzył sobie rękę parą wodną. Drugi doznał poparzenia kwasem solnym. Trzeci został porażony prądem wskutek wadliwej instalacji elektycznej. Czwarty poparzył sobie rękę podczas grilla, kiedy będąc w stanie nietrzeźwym, niefortunnie wylał zawartość butelki wódki prosto na swoją rękę, a potem na źródło ognia. Piąty pacjent poparzył sobie rękę wodorotlenkiem sodu. Szósty mężczyzna poparzył sobie ręce wapnem. Ostatni poparzył sobie rękę gorącym olejem. – odrzekł Tomasz
– Panie Witoldzie, mam dobrą wiadomość. Jesteśmy coraz bliżej prawdy. – powiedziała Małgorzata
– Gratuluję Pani doktor. Jeśli znajdzie Pani mordercę, wtedy ja wypuszczę ordynatora z gabinetu, a pacjenci dostaną leki. Zostały Pani cztery godziny. – odrzekł Witold
– Te osoby mieszkają na różnych końcach miasta, a nam zostały cztery godziny. Nie zdążymy sprawdzić wszystkich rodzin. – odpowiedział Tomasz
– Jeden z nich zabił Izabelę i wrobił w tę zbrodnię Witolda. Pytanie brzmi: który z nich? – powiedziała lekarka
– Może jeszcze raz sprawdźmy materiały, które mamy. – zaproponował Tomasz
– Mamy tylko zdjęcia członków orkiestry i kilka nazwisk. Chwileczkę, widzisz te przebarwienia i odbicia na dłoniach jednego z muzyków? – zapytała Małgorzata, spoglądając na zdjęcie przez lupę
– Co to jest? Odbicie światła? – zapytał Tomasz
– Moim zdaniem ta substancja, która się tak świeci to płyn surowiczy, wydobywający się z rany. Ten sam ślad znalazlam na opatrunku z rivanolem. Wśród naszych podejrzanych wybierzmy osoby, które uległy oparzeniu termicznemu. Tylko przy poparzeniach drugiego stopnia powstają pęcherze z płynem surowiczym. Mamy teraz tylko dwóch podejrzanych. – powiedziała Małgorzata
– Nie wiem już, co robić. – odrzekł Tomasz
– O mój Boże, oczywiście, cały czas miałam to przed nosem. – powiedziała Małgorzata
– O czym Ty mówisz? – zapytał Tomasz
– Mordercą jest Piotr Bogucki, czyli nasz podejrzany numer cztery. – odrzekła lekarka
– Skąd wiesz? – zapytał Tomasz
– Na jego rękach widać zaczerwienienie i obrzęk, charakterystyczny dla oparzeń powierzchniowych. U drugiego podejrzanego, Jacka Rochena widać czerwone plamki w obrębie białej skóry, a także bliznę. Oznacza to, że w tym przypadku mamy do czynienia z oparzeniem głębokim. Tylko przy oparzeniu powierzchniowym pojawiają się pęcherze wypełnione żółtym płynem. – powiedziała lekarka
– Rozmawiałem z jakąś kobietą, która twierdzi, że Piotr jest teraz w pracy. – powiedział Tomasz
– To znaczy, że gra teraz jakiś koncert. Myślę, że znajdziemy go w Filharmonii Narodowej, a koncert, o którym myślimy to Koncert na tubę i orkiestrę. – powiedziała lekarka
– Skąd takie przypuszczenie? – zapytał Tomasz
– Grają dzisiaj ten koncert w Filharmonii, poza tym w żadnym z pozostałych dzisiejszych koncertów nie występuje tuba. Zadzwonię do Alicji, powiem jej, żeby przyjechała do Filharmonii. Zostały nam trzy godziny. – powiedziała Małgorzata
Kiedy dojeżdżali na miejsce, usłyszeli dźwięki różnych instrumentów. Natychmiast weszli do środka i pobiegli w kierunku sali koncertowej. Kiedy przekroczyli próg sali, zauważyli, jak czas koncertu dobiegł końca, muzycy zeszli ze sceny, a dyrygent ukłonił się publiczności.
– Szukam pana Piotra Boguckiego. Jestem jego fanką i chciałabym otrzymać autograf. – powiedziała Małgorzata
Autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.