Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

05 listopada, 2021

„Ocean Spokojny walczący o miłość w samotności” – część 3.

Rozdział V – Poszukiwania trójzębu Posejdona przez więźniów Saranessy z zatoki utopców

Jedynym, czego bała się Saranessa przy swoich planach, był niejaki trójząb Posejdona, broń na tyle potężna, że zatoka utopców nie miała nad nią kontroli. Zatoka utopców istniała w głębinach morza od miliardów lat. Natomiast tylko niektórzy żeglarze o niej słyszeli, bo była wyjątkowo dobrze strzeżona i ukryta. Istniała jeszcze przed zamieszkaniem w niej Saranessy i za każdym razem w historii mórz i oceanów budziła lęki wielu marynarzy i kapitanów. Zatoka ta posiadała jeszcze drugą nazwę – Przybrzeżna Kraina Morskiego Złota. Dostawali je jedynie ci, którzy mieli najczystsze serca. Tak było dopóki nie objęła w niej władzy Saranessa i nie zawłaszczyła całego złota dla siebie. Rodzina Pepita spotkała się z nim w Trójkącie Bermudzkim i zaczęła zastanawiać, co zrobić, aby wydostać z zatoki utopców, gdzie również wpadła. Znali bowiem legendę o wspaniałym trójzębie Posejdona, który to wyprowadzał zbłąkanych wędrowców z tej zatoki, ale nie mieli pojęcia gdzie ten trójząb się znajdował. Więc Saranessa uwięziła ich w tej samej zatoce utopców i przywiązała długim i grubym sznurem do swojego pałacu, aby jej nie uciekli. Jednak, po długim pobycie w jej wodnym i mrocznym królestwie, wynaleźli drogę ucieczki. I w sposób, którego ona nie była w stanie przewidzieć, uwolnili się w końcu z kajdan razem z Pepitem. A znajdując drogę do wolności, wyrwali w końcu z wodnego Trójkąta Bermudzkiego. Odzyskawszy statek z rekinich łap, po naprawieniu go, ruszyli na poszukiwanie trójzębu Posejdona. Po ścisłym przeanalizowaniu mapy Oceanu Spokojnego namierzyli teren, w którym się znajdował.

Rozdział VI – Pościg Saranessy za uciekinierami

Więc po długiej podróży dotarli do miejsca, którego szukali, w którym to miał znajdować się ów trójząb Posejdona. W tym samym czasie, wściekła Saranessa postanowiła zorganizować wielki pościg, razem ze swoimi rekinami. Niedługo po ich ucieczce, jak nie trudno się było domyślić, przypłynęły ogromne łodzie ciągnięte przez rekiny, a na jednej z nich płynęła sama Saranessa, szukając śmiałków, którzy ośmielili się uciec z jej ściśle strzeżonego więzienia dla utopców. Z niego, do tej pory, nikt jeszcze jej nie umknął. Jednak Saranessa była zawsze gotowa na różne scenariusze. Ten z kolei był dla niej dość zaskakujący. W takim wypadku musiała zastosować swój plan B. Płynąc łodzią wypatrywała swoich zbiegów. Jednak oni, już orientując co się dzieje, dobrze się schowali przed jej morskim wozem. Dotarli do krainy mórz, czyli tam, gdzie stał ogromny pomnik Posejdona, który trzymał trójząb. Wiedzieli, że zdobycie trójzębu to nie taka prosta sprawa. Ukraść się go nie dało. Najpierw więc musieli zyskać na to zgodę Posejdona. Jednak w sali tronowej posągu nie widać było ani śladu króla morza. Łatwo było więc pomyśleć, że albo już umarł albo wziął urlop. Po długotrwałej ciszy zauważyli pewną postać o wielkiej złotej głowie. Była to głowa w koronie, przechadzała się obok posągu i patrzyła na nich spode łba nie wiedząc, kim są i jaki cel ma ta wizyta.
– Król Posejdon? – wybąknął z trudem Pepito
– Tak to ja, służę pomocą, Pepito Albachciari, czy jakoś tak? – zapytał – Dużo o tobie słyszałem.
Bardzo konkretnie wypytał o cel tej wizyty. I tak zaczął całą opowieść o tym, jak jego wyrodna córka uprowadziła go do zatoki utopców, a potem jak uwięziła w niej całą jego rodzinę, podając się za piękną Helenę i kusząc urokiem osobistym.
– Mhmm – zamyślił się stary Posejdon – No cóż, widzę, że moja córka po wielu latach kar, na jakie ją skazałem w zatoce, dalej jest tak samo uparta i dalej krzywdzi ludzi, nic ją te tysiące lat izolacji od domu nie nauczyły, a jedynie pogłębiły jej podłe instynkty. Musiałem najwyraźniej popełnić jakieś błędy wychowawcze, skoro dalej rozrabia i nie daje o sobie zapomnieć wam, ludziom. Nie dopilnowałem też jej stosunków z ludźmi, bo byłem zajęty własnymi sprawami, czyli całymi oceanami, a nie jej zatoką, którą myślałem, że sama ją wychowa, ale jak widać niestety nie udało się. Dobrze, że do mnie trafiliście z tym problemem, bo rzeczywiście jedynie ja mogę wam pomóc. Myślę, że kluczem do pokonania mojej córy i odcięciu jej drogi do lądu będzie mój trójząb, po który, jak właśnie mówicie, przypłynęliście. Jednak, nim wam go dam i stąd wrócicie zabezpieczeni, musicie udowodnić, że jesteście warci mojego wsparcia i wolności od złej córki, a do tego będziecie musieli wykonać dla mnie 20 wodnych wyrzeczeń, to wasz egzamin.

Autor: Jan Wojtusiak

Możliwość komentowania jest wyłączona.