Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

16 listopada, 2021

„Ocean Spokojny walczący o miłość w samotności” – część 4.

Rozdział VII – 20 wodnych ćwiczeń dla Posejdona i zdobycie trójzębu

Więc zabrali się za egzamin, który Posejdon im zlecił zrobić. Prób było dwadzieścia, więc trochę czasu musiało im na nich zejść. Z czego najtrudniejsze były pierwsze cztery, które polegały na totalnym i bezgranicznym posłuszeństwie Posejdonowi. Pierwsze cztery polegały, w dużym stopniu, na ratowaniu z tonącego okrętu wszystkich przyjaciół Posejdona i na pozostawianiu tych, którym nie chciał pomóc. Byli to nie tylko utopce, chociaż też. Najwięcej musieli ratować tych, którzy z woli Saranessy znaleźli się w głębi oceanu. Jednak byli też tacy, którym pomagać mieli z powodu bardziej zawinionego, niż ślepa miłość do syreny. Z trudem, ale zdali to ćwiczenie po wielu próbach, które zawarte było w czterech wersjach. Dlatego były to cztery próby. Po wykonaniu, w końcu, dwudziestu, zdobyli na ten czas trójząb, który ozdobił ich i ubogacił w uzbrojeniu, jako nowa broń do walki z Saranessą i jej armią.

Rozdział VIII – Saranessa znów w natarciu próbuje przeszkodzić wybrańcom Posejdona

Saranessa, kiedy dowiedziała się, że jej ofiary zyskały jakieś wielkie względy u jej znienawidzonego od wielu lat ojca, wściekła się tak bardzo, że aż wywołała sztorm na morzu. A doniosły jej o tym ośmiornice i meduzy. Więc postanowiła, czym prędzej, zebrać się na swój statek i dopłynąć nim do miejsca, w którym znajdował się Posejdon i spróbować przekonać, że się kompletnie pomylił co do swoich wybrańców. Zatem, zaczęła płynąć swoim statkiem prosto do królestwa Posejdona, chcąc pokazać swą frustrację oraz to, jak bardzo jest niezadowolona. I w swojej ochronnej tarczy w swoim polu siłowym zaczęła się spierać z ojcem o wybór jej nowych przeciwników a jego wiernych poddanych. Saranessa, chociaż wściekła, to bezsilna wobec woli Posejdona, wyszła z jego pałacu kończąc kłótnię słowami: że wspomni jej słowa, zawodząc się na swoich wybrańcach. Nie usłyszała od Posejdona żadnego pożegnania a jedynie krótkie:
– Wiem co robię.
Po jej wizycie, krótkiej, lecz intensywnej, Posejdon zwrócił się do swoich, aby starali się, walcząc z nią, zbytnio nigdy nie wchodzić jej w drogę. No, więc zaczął ich uczyć podstaw walki z utopcami oraz orientacji w terenie, kiedy mają do czynienia z syrenami, jak jego córka choćby. Pokazywał bardzo dokładnie, które są groźne a które nie. I nauczył walki z syrenami na zasadach wibracji, czyli takich sygnałów, które przyciągały jedynie te naprawdę pozytywne a odciągały całą resztę między innymi Saranessę i jej utopce. To były ciężkie, ale skuteczne nauki wodnej walki, które musieli przejść w ramach edukacji. Tymczasem, sfrustrowana i zła Saranessa, zorganizowała wspólne, tajne spotkanie ze swymi utopcami w zatoce, zastanawiając się, jak zniechęcić ekipę jej ojca do dalszego kontynuowania ich misji.

Rozdział IX – Ciąg dalszy misji Pepita i reszty wybrańców Posejdona

Po wielu wspólnych akcjach nadszedł czas, aby Pepito i jego ekipa, wspólnymi siłami, spróbowali zaradzić niszczycielskiej mocy Saranessy i jej utopcom, włóczącym się po wielu miejscach oceanu i rozsiewających w nich wiatry i burzę. Na pewno było to nie lada wyzwaniem i z całą pewnością nie było czymś, co można by zrobić szybko. Wyposażeni w nowe umiejętności i w wielką moc oceanu, ruszyli jednak nieugięci i zachęceni przez Posejdona. Z trójzębem w rękach dotarli do siedziby zatoki utopców, gdzie mieściła się główna flota Saranessy i jej paskudnej armii. Było to o tyle trudne, że cały jej pałac otaczała załoga utopców, które to, jako wodni żołnierze, były jej bezwzględnie posłuszne. Utopce strzegły granicy jej pałacu jak i wszystkich dział wodnych, czyli całego arsenału broni. Miała ich zwykle przynajmniej piętnastu przed samą bramą, a zaraz obok niej co najmniej dwudziestu. Cała zatoka utopców mieściła się niedaleko wielkiego wodospadu, który jako brama, wylewał się na wszystko i wszystkich, cokolwiek i ktokolwiek znajdowało się obok niego. Więc, jak nie trudno przewidzieć, nasi bohaterowie ledwo przeżyli w starciu z nim. Jednak moc trójzęba również była potężna. I z trudem, ale przedostali się przez ten wodospad.
Saranessa, oczywiście, była przygotowana na ich niechlubną u niej wizytę. Dlatego też kazała swoim utopcom rzucić na nich ogromną falę, aby z powrotem zaciągnąć do trójkąta bermudzkiego… A jednak tym razem nie udało jej się to. Pepito, z resztą swoich przyjaciół oznajmili jej, że przybyli wysłani przez jej ojca, Posejdona, aby zabronić jej siania spustoszenia na planecie ziemia. Odpowiedź Saranessy byłą jednoznaczna:
– Odkąd żyje na swój rachunek, nie muszę dostosowywać się do tego co tatusiowi się podoba a co nie.
Na co Pepito i reszta towarzystwa szybko zakwestionowali jej wypowiedź przypominając, że ojciec ma większą władzę w wodzie od niej i że ma najwyższy autorytet. Ona tylko prychnęła pogardliwie na te słowa krótko i złośliwie oznajmiając, że nie zamierza nic zmieniać, dopóki sama nie usłyszy tego od niego, więc zamiast ich wysyłać niech sam się pofatyguje, aby cokolwiek jej oznajmić. Wysłała więc ich z powrotem, bez jakiejkolwiek skruchy i przeprosin. Tymczasem sama knuła nadal.

Autor: Jan Wojtusiak

Możliwość komentowania jest wyłączona.