Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

03 grudnia, 2020

„Ostatnia partia” – część 4.

Kiedy Małgorzata i Tomasz dojeżdżali na teren firmy, zauważyli Wiktorię Nawrocką, która weszła do środka. Gdy lekarka zobaczyła dziewczynę wchodzącą po schodach, w tej samej chwili również weszła do środka w towarzystwie Tomasza.
– Dzień dobry państwu, czym mogę Państwu służyć? – zapytał jeden z pracowników
– Dziękujemy, tylko rozglądamy się i podziwiamy gadżety. – powiedziała lekarka

– Proszę spojrzeć, to nasz najnowszy produkt. – powiedział doradca, wskazując na parę okularów, miniaturowy nadajnik oraz mały telewizor
– Do czego służy ten sprzęt? – zapytała lekarka
– Przy oprawkach jest zainstalowana mała kamera z aparatem fotograficznym, a przy zausznikach znajduje się wmontowany odbiornik z głośnikiem. Kiedy zamontuje Pani ten nadajnik, może pełnić rolę podsłuchu. Na tym telewizorze można zobaczyć obraz bezpośrednio z kamery. Dzięki tej aparaturze może Pani też prowadzić konwersacje z osobą, która posiada odbiornik. – powiedział pracownik, odchodząc
– Tomek, widziałam już te okulary. – stwierdziła lekarka
– Gdzie? – zapytał zdziwiony Tomasz
– Na zdjęciu w domu Nawrockich. Kiedy Alina grała w szachy, nosiła te okulary – powiedziała lekarka
– Jesteś pewna, że to są te same okulary? – zapytał Tomasz
– Tak, sprawdziłam dom Państwa Nawrockich. W domu znalazłam kilka par okularów, ale tylko te są ośmiokątne. Wszystkie pozostałe są okrągłe. – powiedziała lekarka
– Chcesz powiedzieć, że Alina Nawrocka używała tych okularów, aby nagrywać przebieg meczu. Po co miałaby to robić? – zapytał Tomasz
– Pewnie analizowała przebieg każdej partii, ponieważ chciała opracować idealną taktykę, która pozwoli jej wygrać każdy pojedynek. – stwierdziła lekarka
– Skoro Alina próbowała czegoś takiego, to znaczy, że musiała mieć wspólnika. Jeśli ona miała nadajnik, to ktoś musiał mieć odbiornik. Pytanie brzmi: kto? – stwierdził Tomasz
– Wydaje mi się, że wspólnikiem był jej brat, Arnold, ale nie mogę tego udowodnić. – powiedziała lekarka
– Podejrzewasz, że ktoś dowiedział się o tym procederze, porwał Arnolda Nawrockiego i zmusił jego siostrę do przegrania pojedynku. – powiedział Tomasz
– To byłoby najbardziej logiczne wyjaśnienie. W dalszym ciągu jednak nie mamy dowodów. – zauważyła Małgorzata
W tym momencie zadzwoniła Alicja.
– Mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Sprawdziłam konto bankowe należące do Tadeusza Nawrockiego. Mam też wyciąg z biura podróży i dowiedziałam się, że w ciągu ostatniego roku Tadeusz kilkakrotnie wyjeżdżał do Szwecji. Ciekawostką jest to, że jego wyjazdy nie miały charakteru służbowego. Widziano go w różnych hotelach w towarzystwie pięknej blondynki. Wiesz, kim jest ta kobieta? – zapytała policjantka
– Podejrzewam, że mówisz o Astrid Bergman. Alina Nawrocka musiała wiedzieć, że mąż ją zdradza, a kilka dni później Nawrocki ginie w lesie od kuli wystrzelonej ze sztucera myśliwskiego. To nie mógł być przypadek. – powiedziała lekarka
– Nawet jeśli Alina zamordowała swojego męża, to nie możemy nic zrobić. Nie mamy broni z odciskami palców ani kuli. To są czyste poszlaki. Żaden sąd ich nie uzna. – powiedział Tomasz
– Zadzwonię później. Nadal nie udało nam się ustalić tożsamości mężczyzny, który zginął w wypadku samochodowym. Jego ciało znaleziono w pobliżu hali, gdzie przetrzymywano Arnolda Nawrockiego. – powiedziała Alicja
– Dwie ofiary śmiertelne w tym samym miejscu. Podejrzewam, że te dwa morderstwa były ze sobą powiązane. – powiedziała lekarka, rozłączając się
Kiedy podniosła głowę, zobaczyła Wiktorię, która schodziła na dół.
– Co Pani tu robi? – zapytała dziewczyna
– Staram się znaleźć mordercę Twojego ojca. – odparła lekarka, kiedy nagle Wiktoria upuściła swój plecak
Małgorzata zajrzała do środka i zobaczyła gruby zeszyt w twardej, niebieskiej oprawie. Wszystkie kartki były zapisane rzędami cyfr i liter
– Co to jest? – zapytała zdziwiona lekarka
– To zapis wszystkich partii szachowych, jakie rozgrywała moja ciocia. Mam doskonałą pamięć. Potrafię zapamiętać jednorazowo sto ruchów, a potem bezbłędnie zapiszę je na kartce. Mój ojciec również grał w szachy ze swoją siostrą. Ja starałam się nie ominąć ani jednego pojedynku. – powiedziała Wiktoria
– Widzę, że kilka partii zostało zapisanych ołówkiem, a część długopisem. – powiedziała Małgorzata
– Mój ojciec zawsze używał długopisu, a ciocia cały czas miała przy sobie ołówek. Zastanawiałam się, do czego był jej potrzebny ołówek, jeśli miała pełno długopisów w domu. – odparła Wiktoria
– Ten zeszyt może być bardzo pomocny. Czy mogłabym go pożyczyć? Podejrzewam, że dzięki niemu uda mi się szybciej rozwiązać tę zagadkę. – powiedziała lekarka
– Proszę go zatrzymać. Nie będzie mi już potrzebny. Nigdy nie dorównam mojej cioci. Szachy są dla mnie zbyt skomplikowane. Każda figura porusza się inaczej np. wieża na skos, a goniec poziomo i pionowo. – odparła Wiktoria
– Nie, nie, pomyliłaś się. Wieża porusza się poziomo i pionowo, a goniec porusza się na ukos. – poprawiła Małgorzata
– Być może ja coś pomieszałam. Chciałam poprosić tatę, żeby ćwiczył ze mną. Był zbyt zajęty, więc musiałam poprosić ciocię. Początkowo niczego nie rozumiałam. Ciocia tłumaczyła mi zasady gry. W domu mam też album ze zdjęciami z różnych rozgrywek szachowych. – powiedziała Wiktoria
– Nie powinnaś rezygnować z szachów. Widziałam Twój ostatni pojedynek z ciocią. Gdybyś wykonała jeszcze dwa ruchy, wtedy mogłabyś zamatować jej króla. – powiedziała Małgorzata
– Niemożliwe, zawsze przegrywam wszystkie pojedynki. Nigdy nie dorównam tak wielkiej szachistce, jak moja ciocia. – powiedziała Wiktoria ze smutną miną
– Co możesz mi opowiedzieć o swoim ojcu? Czy miał jakieś przyzwyczajenia? – zapytała Małgorzata
– Niektórzy uważali go za nieudacznika. Wszystko, co robił, kończyło się katastrofą. – powiedziała Wiktoria
– O czym Ty mówisz? – zapytała lekarka
– Moja ciocia miała pewne hobby. Nigdy nie lubiła oglądać telewizji. Zawsze wolała słuchać radia albo magnetofonu. Lubiła nagrywać nasze uroczystości rodzinne na kasety. W wolnych chwilach lubiła słuchać tych nagrań. Słyszałam, jak często śmiała się z czegoś, co ktoś powiedział. Lubiła nawet przewijać kasety i słuchała jednego fragmentu kilka razy. – powiedziała Wiktoria
– Co masz na myśli mówiąc, że wszystko, co robił Twój ojciec, kończyło się katastrofą? – zapytała Małgorzata
– Mogę Pani podać prosty przykład. Podczas kolacji wigilijnej zgasło światło. Ciocia miała włączony magnetofon i nagrywała rozmowy z gośćmi. Ojciec wszedł na drabinę, aby zmienić żarówkę. Nie minęła chwila, kiedy usłyszeliśmy huk. Okazało się, że ojciec spadł z drabiny. Na szczęście nic mu się nie stało. Ciocia pobiegła do pokoju, aby sprawdzić, w jakim stanie jest tata. Powiedział jej, że wszystko w porządku. – powiedziała Wiktoria
– Czy dokładnie takich słów użył? Powiedział „Wszystko w porządku”? – zapytała lekarka
– Właściwie powiedział, że nic mu nie jest. – odparła Wiktoria
– Wiesz, gdzie mogą być te kasety? – zapytała Małgorzata
– Musiałaby Pani zapytać o to moją ciocię. Mój tata nigdy nie miał poczucia humoru. Raz zrobiłam mu niewinny dowcip z okazji moich urodzin. Obchodzę urodziny 1 kwietnia. To było w niedzielę. Przestawiłam tacie datownik w zegarku, a on nastawił sobie budzik myśląc, że w tym dniu idzie do pracy. Zorientował się dopiero wtedy, kiedy chciał wejść do firmy. Gdy wrócił do domu, co chwilę pytał mnie, dlaczego to zrobiłam. Nawet kiedy siedzieliśmy przy stole z gośćmi, nie mógł się powstrzymać od zadawania tego pytania. – powiedziała Wiktoria
autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.