Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

04 grudnia, 2020

„Ostatnia partia” – część 5.


Małgorzata odeszła i zaczęła przeglądać zeszyt. Nie mogła wyjść z podziwu. Oczami wyobraźni widziała wielką szachownicę i zaczęła sobie wyobrażać ruchy wykonywane przez kolejne figury.
– Zobacz Tomek, ten ruch jest źle zapisany. Wiktoria musiała pomylić cyfry. Zadzwońmy do Alicji. – powiedziała lekarka
Kiedy wybrała właściwy numer, odczekała kilka sekund, a po chwili usłyszała głos Alicji.
– Tu Alicja Ciechanek. – odezwał się głos w słuchawce

– Alicja, przyjedź do domu Aliny Nawrockiej. – odparła lekarka
– Po usłyszeniu sygnału proszę zostawić wiadomość. – usłyszała lekarka
– Co się stało? – zapytał Tomasz
– Połączyłam się z sekretarką, myśląc, że rozmawiam z Alicją. – powiedziała lekarka
Chwilę później policjantka oddzwoniła na telefon Małgorzaty.
– Co się stało? Przed chwilą skończyłam przesłuchiwać podejrzanego. – powiedziała pani komisarz
– Przyjedź do domu Aliny Nawrockiej. Rozwiązałam całą zagadkę. – powiedziała Małgorzata
Kilkanaście minut później, Alina wróciła do domu i usłyszała dźwięk telefonu w salonie. Kiedy podniosła słuchawkę, usłyszała głos Arnolda.
– Dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego to zrobiłaś? – powtarzał
Alina czym prędzej przybiegła do gabinetu swojego brata i zobaczyła Małgorzatę i Tomasza w towarzystwie Alicji i kilku innych policjantów. Na stole leżał magnetofon i jedna kaseta.
– Co Państwo tu robią? – zapytała zdziwiona kobieta
– Próbujemy rozwiązać sprawę morderstwa. – powiedziała lekarka
– Co to ma znaczyć? – zapytała Alina
– Znaleźliśmy magnetofon i kasety z nagranymi rozmowami członków Pani rodziny. To jest kaseta, na którą nagrywała Pani rozmowy w czasie spotkania wigilijnego. Jest na niej miejsce cięcia. Kiedy przewinie się kasetę, można zauważyć, że przeskakuje. Odsłuchałam fragment, kiedy poprosiła Pani brata o zmianę żarówki. Tuż po tym zdaniu słychać dalszą rozmowę między członkami rodziny. W tym miejscu wycięła Pani fragment, jak Pan Arnold próbuje wymienić żarówkę i spada z drabiny. Tuż po upadku musiała Pani pobiec do niego, a on powiedział „Alina, nic mi nie jest”. Widzi Pani, jak łatwo można oszukać człowieka. Chciałam pokazać Pani, jak zrobić, żeby nieboszczyk sprawiał wrażenie, że żyje. W telefonie usłyszała Pani głos swojego brata, mimo że Arnold został zamordowany. Kiedy ja zadzwoniłam na policję, myślałam, że rozmawiam z panią komisarz, a tak naprawdę rozmawiałam z jej automatyczną sekretarką. – powiedziała lekarka
– Jeśli to był żart, to ma Pani kiepskie poczucie humoru. – powiedziała zgorszona Alina
– Nie miałam zamiaru żartować. Teraz wiemy, jak wyglądała Pani rozmowa z porwanym bratem. Dowiedziała się Pani, że mąż zdradza Panią z Astrid Bergman. Postanowiła Pani ją ośmieszyć, wygrywając z nią w szachy. Do tego potrzebowała Pani swojego brata. Pan Arnold nie był takim człowiekiem, jakim go Pani opisała. Był znakomitym szachistą i przez długi czas pomagał Pani wygrywać. Przed każdą rozgrywką zakładała Pani okulary wyposażone w kamerę i mikrofon. Pan Arnold widział całą szachownicę i podpowiadał Pani, jakie ruchy trzeba wykonać. W ten sposób stała się Pani niepokonaną szachistką. Kiedy zbliżał się mecz z Panią Bergman, również potrzebowała Pani pomocy swojego brata. Nie przewidziała Pani, że Arnold będzie miał wyrzuty sumienia i będzie chciał ujawnić, w jaki sposób wygrywała Pani wszystkie pojedynki. – powiedziała lekarka
– Miałabym zabić własnego brata za to, że nie chciał mi pomóc w oszustwie? – zapytała zdziwiona kobieta
– Nie, motywem morderstwa było coś innego. Pan Arnold zdawał sobie sprawę, że Pani wie o romansie pana Tadeusza z Astrid Bergman. Podejrzewał, że to Pani zastrzeliła swojego męża. Wydaje mi się, że miał rację. – dodała lekarka
– Pani chyba żartuje. – powiedziała Alina
– Spotkała się Pani z bratem w odludnym miejscu. Na spotkaniu był też obecny Pani wspólnik. Kiedy Pan Arnold chciał wycofać się i wyznać prawdę, doszło między wami do szarpaniny. Przez przypadek postrzeliła Pani swojego brata, a potem związała mu ręce, aby na nadgarstkach pojawiły się siniaki i żeby sprawiał wrażenie osoby porwanej. Z pomocą swojego wspólnika, upozorowała Pani morderstwo na porwanie. Oboje wywieźliście go do rzeźni i zamknęliście w chłodni. Musiała Pani skorzystać z samochodu wspólnika. Dzięki temu nie znaleźliśmy krwi na tapicerce Pani samochodu. Gdy dojechaliście na miejsce, rozwiązała mu Pani ręce. Stało się to tuż przed jego wykrwawieniem się. Chciała Pani, aby wszyscy myśleli, że Arnold uwolnił się z więzów i został postrzelony przy próbie ucieczki. Domyślała się Pani, że dzięki przebywaniu ciała w niskiej temperaturze, nie zdołamy ustalić dokładnej godziny zgonu. Wiedziała Pani, że bez pomocy brata nie wygra Pani z Astrid Bergman. Postanowiła Pani przegrać walkę tak, aby wszyscy myśleli, że sprzedanie meczu miało być ceną za życie Pana Arnolda. Pani wspólnik zażądał tego niedorzecznego okupu. Wiedziała Pani, że gazety napiszą o przegranym meczu. Gdyby czytelnicy wiedzieli, że taka była cena za życie Arnolda, wtedy nie wyśmialiby Pani za przegraną rozgrywkę. Uważali Panią za mistrzynię i nie dopuściliby do siebie myśli, że ktoś mógłby Panią pokonać. Kiedy porywacz zadzwonił i powiedział: „przywitaj się, Arnold”, a my usłyszeliśmy „Alina, nic mi nie jest” , wtedy nie odezwał się Pan Arnold, tylko jego głos z magnetofonu. Ja wycięłam fragment rozmowy Arnolda z Wiktorią, kiedy w jej urodziny pytał córkę, dlaczego zrobiła mu psikusa na prima aprilis. Po przegranym meczu, pozostał tylko jeden problem – miała Pani wspólnika. Wiedziała Pani, że prędzej czy później zostanie aresztowany i powie, że to Pani wszystko zaplanowała. Postanowiła Pani zatrzeć wszystkie ślady. Znalazła Pani samochód swojego wspólnika, a potem przecięła Pani przewody hamulcowe w jego samochodzie. W ten sposób pozbyła się Pani jedynej osoby, która mogłaby Pani zagrażać, a także dowodu, czyli samochodu ze śladami krwi Arnolda. – powiedziała Małgorzata
– Nie ma Pani dowodów na takie absurdalne oskarżenia. – powiedziała Alina
– Te trzy morderstwa uszłyby Pani na sucho, gdyby nie Wiktoria. – powiedziała lekarka
– Co moja bratanica ma z tym wszystkim wspólnego? – zapytała zdziwiona pani Nawrocka
– Wiktoria powiedziała coś, na co początkowo nie zwróciłam uwagi. – powiedziała lekarka
– O czym Pani mówi? – zapytała Alina
– Kiedy oglądałam zeszyt z zapisanymi przebiegami partii, zauważyłam, że kilka partii zostało zapisanych ołówkiem, a część długopisem. Kiedy grała Pani z bratem, Wiktoria zapisywała przebieg partii długopisem. Gdy Wiktoria grała z Arnoldem, Pani zapisywała przebieg partii za pomocą ołówka. Wiktoria powiedziała mi, że nie rozstawała się Pani z ołówkiem, mimo, że w domu jest pełno długopisów. Dzisiaj zrozumiałam, do czego był Pani potrzebny ołówek. Używała go Pani nie tylko do zapisywania przebiegu partii, ale także do nawijania taśmy na kasetę magnetofonową. Kiedy wycięła Pani fragment taśmy z kasety i skleiła pozostałe dwie części taśmy, włożyła Pani ołówek w otwory w kasecie. Wystarczyło wykonać kilka obrotów, aby taśma została nawinięta.W ten sposób udało się Pani ukryć miejsce, w którym taśma została sklejona. – odparła lekarka
– Nie wiem, o czym Pani mówi. – odparła Alina
– Wiktoria obserwowała wszystkie Pani pojedynki i zapisywała przebieg każdej partii. Poza tym proszę rzucić okiem na te zdjęcia. – powiedziała Małgorzata,
– Co jest w nich nadzwyczajnego? – zapytała Alina
– Na każdym zdjęciu występuje jednakowe matowanie króla przeciwnika: gońcem, skoczkiem i królem. Taki przypadek wymaga dużej precyzji połączonej z doświadczeniem. Kiedy widziałam, jak gra Pani w szachy z Wiktorią, zauważyłam, że matuje Pani z pomocą króla i dwóch skoczków. Takie matowanie zawsze kończy się remisem. Nie rozumiem tylko, dlaczego nie wykorzystywała Pani swojego doświadczenia, podczas gry z Wiktorią. Odpowiedź jest tylko jedna: nie umiała Pani zamatować w ten sposób, bez pomocy Pana Arnolda. Kiedy zobaczyłam, jak Wiktoria prawie wygrała pojedynek z Panią, pochwaliłam Panią, jako bardzo dobrą nauczycielkę szachów. Tak naprawdę nie umie Pani grać w szachy i nawet Pani bratanica, początkująca szachistka mogła Panią pokonać. – powiedziała Małgorzata
– Wiktoria jest bardzo zdolną dziewczyną. Nazwałabym to szczęściem. – powiedziała Alina
– Uwierzyłabym Pani, gdyby nie ten notes. – powiedziała Małgorzata, wyjmując zeszyt
– Co to jest? – zapytała Alina
– To jest zapis wszystkich partii szachowych, rozgrywanych przez Panią. To zapis meczu w dniu, kiedy ostatni raz grała Pani z Wiktorią. Proszę posłuchać: wieża a1 na b2, goniec z d5 na d6. Żeby takie ruchy miały miejsce, musiałaby Pani przesunąć wieżę na skos, a gońca poziomo. Wykonała Pani zły ruch, dlatego, że pomyliła Pani figury. Powinna Pani przesunąć wieżę poziomo, a gońca na skos. To dowód na to, że nie potrafi Pani grać w szachy i nie zdołałaby Pani pokonać Astrid Bergman bez pomocy Arnolda. – powiedziała Małgorzata
– Wydawało mi się, ze pomyślałam o wszystkim. Proszę mnie zrozumieć. Nie mogłam się pogodzić z tym, że mąż mnie zdradza. Jeśli ja nie mogłam go mieć, to żadna nie mogła go mieć. Nie chciałam zabić swojego brata. To był wypadek. Gdyby zgodził się na to ostatnie oszustwo, do niczego by nie doszło. Chciałam tylko wygrać w szachy z Astrid Bergman, ośmieszyć ją i zemścić się za odebranie mi męża. – powiedziała Alina
– Wystarczy, jest Pani aresztowana za trzykrotne morderstwo. Ma Pani prawo zachować milczenie. Wszystko, co pani powie, zostanie użyte przeciwko Pani w sądzie. – powiedziała Alicja, zakładając Alinie kajdanki
autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.