Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

23 marca, 2021

„Pechowy spadek” – część 2.

– To zdarzyło się piętnaście lat temu. Na terenie posiadłości znajduje się staw hodowlany. Ojciec organizował przyjęcie w domu. Źle się poczułem i wyszedłem na podwórko, aby odetchnąć świeżym powietrzem. Zobaczyłem tajemniczą postać przy stawie. Pomyślałem, że to był intruz. Miał na sobie kominiarkę. Zacząłem krzyczeć i wystraszyłem go. Kiedy podszedłem bliżej, zobaczyłem ciało młodej kobiety. Leżała w stawie, twarzą skierowaną w stronę lustra wody. Podniosłem ją i sprawdziłem czy żyje. Była taka młoda i piękna. Kiedy odwróciłem głowę, zauważyłem jakąś postać w krzakach. Podejrzewam, że na terenie posiadłości było dwóch intruzów. Zacząłem krzyczeć, ale nikt mnie nie słyszał. Wszyscy byli w domu, słuchali muzyki i świetnie się bawili. Pobiegłem do domu i wezwałem policję. Kiedy zjawili się funkcjonariusze, poszedłem z nimi nad staw. Okazało się, że w wodzie nie było ciała. Początkowo policjanci chcieli mnie ukarać za nieuzasadnione wezwanie policji. Stwierdzili, że byłem pijany. Myślałem, że zignorują moje zgłoszenie, ale jeden z nich znalazł ślady świadczące o tym, że ktoś ciągnął ofiarę po ziemi. Trop prowadził do lasu. Wtedy rozległa się mocna ulewa. Deszcz zmył ślady. Policjanci przeszukali teren i niczego nie znaleźli. Nie pomogła nawet obecność psów tropiących. Ślad po ofierze zaginął. – powiedział Paweł
– Czy udało się zidentyfikować tę kobietę? Mówił Pan, że widział jej ciało. Pewnie był Pan w stanie podać jej rysopis. – zapytała lekarka
– Nazywała się Ewa Kempińska. Była striptizerką i prostytutką, uzależnioną od alkoholu i narkotyków. Słyszałem, że miała też jakieś zaburzenia psychiczne. – powiedział Paweł
– Czy może Pan wyjaśnić jej obecność na terenie posiadłości? Rozumiem, że nie była zaproszona na przyjęcie. – powiedziała Alicja
– Podejrzewam, że któryś ze znajomych mógł nam zrobić głupi dowcip. Pewnie ktoś zadzwonił do agencji, zamówił striptizerkę i podał nasz adres. Musiał powiedzieć, że w naszym domu odbywa się wieczór kawalerski czy coś w tym rodzaju. – powiedział Paweł
– Widocznie sprawca zadał sobie sporo trudu, aby policja nie znalazła jej ciała i nie zidentyfikowała ofiary. Ślady ciągnięcia były widoczne od stawu do wejścia do lasu? – zapytała lekarka
– Zgadza się. Dlaczego Pani pyta? – zapytał Paweł
– To oznaczałoby, że sprawca ciągnął ofiarę od stawu do lasu, a następnie podniósł ją i przeniósł na barku. Jak udało mu się opuścić teren posiadłości? Widzę, że macie tu świetne zabezpieczenia. – powiedziała lekarka
– Piętnaście lat temu nie mieliśmy tylu zabezpieczeń. Teraz nieco wzmocniliśmy ochronę. Dookoła domu jest wysoki mur. Brama jest pod napięciem. Przed bramą stoi ochroniarz. Myśleliśmy jeszcze o psach stróżujących. Policja przeszukała cały teren. Pod murem znaleźli otwór. Morderca zrobił podkop i przeciągnął ofiarę pod murem. Było wtedy ciemno, a przeszukanie tylu akrów zajmuje sporo czasu. Z tego, co mi wiadomo, sprawca do tej pory nie został schwytany. – powiedział Paweł
– Czy widział Pan ten podkop po obu stronach muru? – zapytała lekarka
– Nie, tylko od strony posiadłości. Dlaczego Pani pyta? – zapytał Paweł
– Gdybyśmy wiedzieli, z której strony muru było więcej nagromadzonej ziemi, wiedzielibyśmy, czy morderca zrobił podkop od wewnątrz czy od zewnątrz. – powiedziała lekarka
– Dzięki temu byłoby wiadomo, czy morderca był wtedy na terenie posiadłości i czy był jednym z gości. – odparł Paweł
– Sądzi Pan, że ta śmierć może mieć coś wspólnego z tymi dwoma zgonami? – zapytała Alicja
– Nie wiem, co o tym myśleć. Być może przesadzam. – powiedział Paweł
Alicja zobaczyła lekarza sądowego, który zmierzał w jej kierunku.
– Zgon nastąpił niecałą godzinę temu. Nie wiem, czy te objawy są wynikiem choroby czy zatrucia. Więcej szczegółów podam po przeprowadzeniu autopsji. – powiedział lekarz, odchodząc
W tym czasie policjanci zabrali ciało, a Alicja odwróciła się w kierunku spadkobierców.
– Bardzo mi przykro, ale nie mogą Państwo opuścić terenu posiadłości. Musimy mieć pewność, że nie doszło do zabójstwa. Za chwilę zjawią się tu moi ludzie i zabezpieczą teren. Czy Pan Józef czuł się dobrze kiedy byliście w domu? – zapytała Alicja
– Wszystko było z nim w porządku. Przed wyjazdem mówił tylko, że odczuwa pieczenie w ustach i napił się wody. – powiedziała Małgorzata
– Trzeba będzie to sprawdzić. – powiedziała Alicja
– Ja też napiłam się wody przed przyjazdem Pani doktor i dobrze się czuję. – odparła Katarzyna
– Mimo to, proszę nie opuszczać terenu posiadłości. To dotyczy również Ciebie. – powiedziała Alicja, patrząc na Małgorzatę
– Nie wiemy, kiedy doszło do zatrucia. To mogło się zdarzyć, zanim Pan Józef przyjechał do domu. – powiedział notariusz
– Najpierw musimy ustalić dokładną przyczynę śmierci. – powiedziała Alicja
– Pieczenie w jamie ustnej, ślinotok, drgawki i piana na ustach mogą być objawami zatrucia cykutą. To są oczywiście tylko i wyłącznie moje przypuszczenia. Musimy poczekać na wyniki testów. – powiedziała Małgorzata
– Pani chyba żartuje. Skąd w naszym domu wzięłaby się cykuta? – zapytała Katarzyna
– Ta trucizna jest otrzymywana z rośliny zwanej szalejem jadowitym. Bardzo łatwo można ją pomylić z marchwią, selerem albo pietruszką. Rośnie na terenach, gdzie jest dużo wody. Przykładem może być staw, torfowisko albo bagno. – powiedziała Małgorzata
– Zapewniam Panią, że nad naszym stawem nigdy nie rosły żadne trujące rośliny. Skąd mogłaby się znaleźć w domu? Przecież teraz zoptymalizowaliśmy ochronę i z pewnością nikt nie mógłby się zakraść na teren posiadłości. Pewnie podejrzewa Pani, że ktoś mógł otruć Józefa, kiedy ten zamierzał jechać na spotkanie. – powiedziała Iwona
– To nie mogło się zdarzyć w domu. Józef nie jadł niczego. Wypił tylko szklankę wody. Ja też nalałam sobie tej samej wody z tego samego dzbanka. – stwierdziła Katarzyna, kiedy usłyszała telefon
– Dzień dobry, doktorze. Rozumiem. Przekażę reszcie domowników. – powiedziała Alicja, rozłączając się
– Co się stało, pani komisarz? – zapytała Iwona
– Mam już wyniki badań toksykologicznych. Przyczyną śmierci było zatrucie cykutą. Doktor Kowalska miała rację. – powiedziała Alicja
– Była godzina 19.00, kiedy Pan Józef zaczął się skarżyć na pieczenie w jamie ustnej. Pierwsze objawy zatrucia cykutą objawiają się po upływie 20 minut od zażycia. – powiedziała Małgorzata
– Kiedy przyszła Pani doktor, Józef wypił szklankę wody. Przed Pani wizytą, Józef wypił jedną herbatę. – powiedziała Iwona
– Będziemy musieli przeszukać dom. Jestem pewna, że znajdziemy truciznę. – odparła Alicja
– To znaczy, że do otrucia doszło w czasie odczytywania testamentu. Na miejscu był notariusz, ja, sześcioro spadkobierców oraz współmałżonkowie. Teraz mamy jednego spadkobiercę mniej. – powiedziała Małgorzata
– Najłatwiej znajdziemy mordercę, znajdując motyw. Nie wiemy czy motywem były pieniądze, czy uraza osobista. Miałam już przypadki zabójstw, gdzie ktoś zabija brata, bo ten poślubił kobietę, w której inny brat był zakochany. Może chodzić też o jakąś sprawę z przeszłości. – powiedziała Alicja
– Niewykluczone, że śmierć Józefa może mieć związek z morderstwem tej kobiety, którą utopiono w stawie. – powiedziała Małgorzata
– Uważasz, że ktoś podejrzewał, że to Józef zamordował tę kobietę i teraz zabił go z zemsty? – zapytała Alicja
– Członkowie tej rodziny raczej nie mają kontaktu z kobietami lekkich obyczajów. Wszyscy spadkobiercy są w związkach małżeńskich. – powiedziała Małgorzata
– Nie wiemy, czy są szczęśliwi w swoich związkach. Zdrady małżeńskie są bardzo popularne. – powiedziała Alicja
– Kiedy Paweł chciał opowiedzieć o tej zbrodni, Wiesław stanowczo mu to odradzał. Myślisz, że mógł wiedzieć coś na jej temat? – zapytała Małgorzata
– Nie wiem. Muszę wracać na posterunek. Zostawię tu swoich ludzi. Cały teren jest pilnowany. Nikt stąd nie wyjdzie. – odparła Alicja
– Zadzwoń, jeśli się czegoś dowiesz. Spróbuję zbadać, co się stało. Powiadom Tomasza, żeby tu przyjechał. Będzie mi potrzebna jego pomoc. – powiedziała lekarka
– Zjawi się tak szybko, jak to będzie możliwe. – powiedziała Alicja, wychodząc przez główną bramę
Tymczasem Małgorzata zamierzała wrócić i dokładnie przeszukać cały dom. Gdy przechodziła obok stawu, usłyszała kobiecy krzyk. Biegnąc co sił w nogach, dotarła nad staw i zobaczyła Katarzynę, która stała nad brzegiem stawu i płakała. Na powierzchni wody unosiła się Iwona. Kiedy lekarka podeszła bliżej, zobaczyła pianę na jej ustach.
– Jestem pewna, że śmierć nastąpiła wskutek zatrucia cykutą. Muszę powiadomić któregoś z policjantów. – powiedziała lekarka, spoglądając za siebie
Nie minęło kilka sekund, kiedy Małgorzata pobiegła w stronę bramy. Katarzyna zobaczyła ją jak rozmawia z policjantem. Po chwili wyjęła telefon.
– Alicjo, mam dla Ciebie złą wiadomość. W posiadłości dokonano kolejnego morderstwa. Ofiarą jest najstarsza córka Jacka Kolarza, Iwona Rudnik. Objawy są identyczne, jak w przypadku śmierci Józefa. – odparła lekarka
Po upływie kilku minut, Małgorzata usłyszała dźwięk syren policyjnych oraz karetki pogotowia. Zaciekawieni mieszkańcy wyszli na zewnątrz, aby ponownie zobaczyć twarz Alicji. Lekarz sądowy wyszedł z samochodu, po czym zaczął oglądać ciało Iwony. Po chwili przyjechał drugi samochód, z którego wysiadł Tomasz.
– Zgon nastąpił niecałą godzinę temu. Muszę przeprowadzić sekcję zwłok. Nie wiem, czy śmierć nastąpiła wskutek otrucia czy utonięcia. Sprawdzę, czy w płucach denatki znajduje się woda. – powiedział patolog
Kiedy Alicja z Małgorzatą szły w kierunku posiadłości, usłyszały głośny, kobiecy krzyk dochodzący ze stadniny. Nie zastanawiając się, pobiegły w kierunku stajni. Gdy weszły do środka, zobaczyły ciało Pawła w jednym z boksów. Na jego ciele było mnóstwo ran od kopyt. Przy wejściu stała Karolina.
– Co tu się stało? – zapytała Alicja
– Weszłam do środka i zobaczyłam ten przerażający widok. Straciłam już drugiego brata. – powiedziała Karolina
– Straciła Pani też siostrę. Przed chwilą znaleźliśmy ciało Pani Iwony w stawie. Co Pani tu robiła? – zapytała Alicja
– Poprosiłam Pawła, aby poszedł do stajni i nalał wody dla koni. Później miał wrócić do domu. Kiedy zorientowałam się, że zbyt długo nie wracał, postanowiłam go poszukać. – powiedziała Karolina
– Niczego Pani nie dotykała? – zapytała Alicja
– Jak tylko go zobaczyłam, od razu zaczęłam krzyczeć. Nie wiem, co się mogło stać. Paweł miał duże doświadczenie z końmi. – powiedziała Karolina
– Dlaczego poprosiła Pani swojego brata, aby poszedł do stajni? Uzupełnianie wody i paszy należy do obowiązków stajennego. – powiedziała Małgorzata

Autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.