Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

26 marca, 2021

„Pechowy spadek” – część 5.

– Piętnaście lat temu była studentką czwartego roku prawa. Gdyby dzisiaj żyła, byłaby Pańską rówieśniczką. Studiowała na Pańskiej uczelni i na jednym roku. Musiał ją Pan znać. Pewnie miał Pan romans, którego owocem było dziecko. Ewa nie chciała się zgodzić na aborcję, a kariera prawnika stała przed Panem otworem. – powiedziała Małgorzata
– Nawet jeśli ją znałem, co to ma wspólnego z tą serią morderstw? – zapytał rejent

– Jeden z braci, Józef, bardzo często zmieniał pracę i prosił siostrę o pożyczkę. Znalazłam w jego pokoju mnóstwo wycinków z gazet z ofertami pracy. Ostatnia gazeta była sprzed prawie roku. Pomyślałam, że Józef znalazł nową pracę, ale nie znaleźliśmy żadnej umowy o pracę. Mimo to, Józef miał źródło utrzymania i nie kontaktował się z siostrą w sprawie pieniędzy. Józef był nad stawem w czasie, kiedy zabijał Pan Ewę Kempińską. Kiedy zdjął Pan kominiarkę, Józef widział Pańską twarz i postanowił zarobić. Stwierdził, że zamiast poszukać pracy, lepiej zająć się szantażem. Przez jego działania stracił Pan mnóstwo pieniędzy. Regularnie wypłacał Pan spore sumy anonimowemu szantażyście, ale uznał Pan, że miarka się przebrała. Postanowił Pan pozbyć się szantażysty, ale miał Pan problem. Wiedział Pan, że szantażysta mieszka w tym domu, ale nie znał Pan jego tożsamości. Piętnaście lat temu wszystkie dzieci Pana Jacka Kolarza były stanu wolnego, więc miał Pan siedmioro podejrzanych, włączając ojca. To dlatego nie atakował Pan współmałżonków spadkobierców. Aby mieć pewność, postanowił Pan zabić wszystkie osoby wymienione w testamencie. Wykluczył Pan najmłodszą córkę, która zdaniem innych została wydziedziczona. Piętnaście lat temu Weronika była małym dzieckiem. – powiedziała Małgorzata
– Jest Pani niesamowita. W jaki sposób miałbym dokonać morderstwa? – zapytał rejent
– Kiedy Józef chciał wstać, chwycił Pan jego ramiona. Nie widziałam oczka na Pańskim pierścieniu. Musiał był skierowany do grzbietu dłoni. Wpadłam na ten pomysł, kiedy Pani Katarzyna streszczała mi fabułę filmu szpiegowskiego, który oglądała w nocy. Usłyszał Pan, jak mówi o sygnecie ze środkiem usypiającym. Wiedział Pan, że mogłam sobie przypomnieć, że Pan również posiada taki pierścień, dlatego pozbył się go Pan w czasie przejażdżki konnej. Stwierdził Pan, że w ten sposób pozbędzie się dowodów, ale popełnił Pan błąd. Dzięki temu wiemy, że ten pierścień był istotny. – powiedziała Małgorzata
– Przecież mówiłem Pani, że schudłem i musiałbym go zanieść do jubilera. – powiedział rejent
– Mówił Pan także, że musi kupić nowe ubranie. Garnitur, który ma Pan na sobie, pasuje idealnie. Specjalnie zamówił Pan szerszy pierścień, aby łatwiej można było go obracać kciukiem, bez pomocy drugiej ręki. Za każdym razem, gdy dotykał Pan spadkobierców, aplikował Pan truciznę poprzez igłę w pierścieniu. Igła była tak mała, że nie zostawiła śladu na skórze. Kiedy znaleźliśmy ciało Pawła w stajni, miał na ciele ślady kopyt. Pewnie też zaaplikował Pan truciznę Dianie, aby wywołać u niej psychozę i sprawić, aby była agresywna. Miał Pan dwadzieścia minut, zanim trucizna zaczęłaby działać. Tyle czasu wystarczyło Panu na stworzenie sobie alibi. – powiedziała Małgorzata
– Lubię jeździć konno i lubię grzyby. Czy to coś złego, że wybrałem się na wycieczkę konną do lasu? – zapytał Ziembiński
– Wiem, że nie zabił Pan Jacka Kolarza. Morderca musiał się znać na grzybach, żeby wiedzieć, jakie grzyby zebrać. Pan nawet nie wiedział, że pieprznik jadalny to inna nazwa kurki. Nie mógłby Pan odróżnić trującego muchomora sromotnikowego od jadalnej pieczarki. To jednak nie zmienia faktu, że zabił Pan pięcioro spadkobierców. – powiedziała Małgorzata
– Jeśli zależałoby mi na pieniądzach, to dlaczego nie zamordowałem Katarzyny? – zapytał rejent
– Zrobiłby Pan wszystko, żeby zdobyć pieniądze tej rodziny. Prędzej czy później Pani Katarzyna podzieliłaby los Ewy Kempińskiej. Po wszystkim chciał Pan zrzucić winę na rzekomo wydziedziczoną córkę. Potrafi Pan manipulować prawem i dokumentami. – powiedziała Małgorzata
– O czym Pani mówi? Przecież Weronika została naprawdę wydziedziczona. – powiedziała Katarzyna
– Pamiętacie film, który oglądaliśmy? Pan Jacek napisał, że zapisuje mi sto tysięcy złotych i kolekcję książek kryminalnych. Cały majątek zapisał sześciorgu dzieci w równych częściach. Najmłodszą córkę wydziedziczył, ponieważ nie interesowała się jego stanem zdrowia. Podczas oglądania filmu, Pan Jacek powtórzył wszystko, co zawarł w testamencie notarialnym. Nie wspomniał ani słowem o wydziedziczonej córce. Pomyślałam, że być może Pani Weronika Sowa nie została wydziedziczona, a testament został sfałszowany. – powiedziała Małgorzata
– O czym Pani mówi? Przecież Rafał powiedział, że ożeni się ze mną i odejdzie od żony. – powiedziała Katarzyna
– O czym Ty mówisz? – zapytał mąż Katarzyny
– Spokojnie. Pan Ziembiński wiedział, że morderca nie może dziedziczyć po swojej ofierze. Gdyby Panią zamordował, mógłby zostać schwytany. Najpierw chciał wziąć ślub z Panią, a później zamordować lub upozorować morderstwo na wypadek. Był na tyle chciwy, że pewnie chciałby zdobyć pieniądze z polisy ubezpieczeniowej. Nie mógł upozorować Pani śmierci na samobójstwo, gdyż wtedy firma ubezpieczeniowa nie wypłaciłaby odszkodowania. Niedawno zrozumiał, że sprawy wymknęły się spod kontroli, więc chciał jak najszybciej odwrócić podejrzenia od siebie i wrobić Panią w te zabójstwa. – powiedziała Małgorzata
– W jaki sposób Rafał mnie wrobił? – zapytała Katarzyna
– Mówiła Pani, że ma Pani drugą parę rękawic jeździeckich, która zniknęła. Jedną z nich znaleźliśmy przy zwłokach Karoliny. Pan Ziembiński podrzucił je, aby Panią obciążyć, ale podrzucił lewą rękawicę zamiast prawej. Kiedy zobaczył, że po jeździe wyrzuca Pani rękawice, wziął zapasowe rękawice oraz nóż. Zszedł na dół, zamordował Karolinę i podrzucił rękawicę. – powiedziała Małgorzata
– Ma Pani dowód na to, że wrobiłem Katarzynę? – zapytał Ziembiński
– Dzisiaj w stajni doszło do wypadku. Koń nadepnął Pani Katarzynie na rękę i uszkodził kciuk. Od tamtej pory Pani Katarzyna nosiła opatrunek. Kiedy ludzie chcą zdjąć rękawiczki, odruchowo wkładają kciuk jednej ręki do rękawiczki i wyjmują drugą rękę. Pani Katarzyna nie mogłaby włożył prawego kciuka do lewej rękawicy. Kiedy zobaczyłam rękawice na jej dłoniach, zauważyłam, że zdejmuje je przy pomocy zębów. Zabezpieczyliśmy rękawiczkę znalezioną w koszu. Widzi Pan, że Pani Katarzyna cały czas ma szminkę na ustach. Jeśli miała tę rękawicę na rękach, kiedy zabijała Karolinę, a następnie zdjęła ją zębami, na rękawicy powinny być ślady szminki, śliny albo zębów. Myśli Pan, że w laboratorium policyjnym znajdą ślady obciążające Katarzynę? – zapytała Małgorzata
– Ty draniu, wymordowałeś całą moją rodzinę dla pieniędzy. Mam nadzieję, że zgnijesz w więzieniu. – powiedziała Katarzyna
– To nic w porównaniu z tym, co Twój brat zrobił mnie. – powiedział Ziembiński
– Nie rozumiem jednej rzeczy. Jeśli chciał mnie wrobić, dlaczego podrzucił złą rękawicę? – zapytała Katarzyna
– Odpowiedź znajdzie Pani na tych zdjęciach. – powiedziała Małgorzata, podając jej zdjęcie
– To są zdjęcia z imprezy jeździeckiej. Widać tylko, jak zdejmujemy rękawice. Czego to dowodzi? – zapytała Katarzyna
– Na zdjęciu ma Pani dłoń skierowaną grzbietem w stronę twarzy, a Pan Ziembiński ma dłoń skierowaną wierzchem w stronę twarzy. – powiedziała Małgorzata, podchodząc do ściany
– Co Pani robi? – zapytała Katarzyna, widząc cień ręki lekarki na ścianie
– Co Pani widzi? – zapytała Małgorzata
– Widzę odbicie lewej ręki. Kciuk znajduje się po lewej stronie. – powiedziała Katarzyna
– Zgadza się. Co teraz Pani widzi? – zapytała Małgorzata, przykładając drugą rękę do ściany
– Widzę taki sam obraz. To jest ten sam cień. – powiedziała Katarzyna, kiedy lekarka odwróciła się do niej twarzą
– Widziała Pani lewą rękę przyłożoną wierzchem do ściany i prawą rękę przyłożoną grzbietem do ściany. Kiedy Pan Ziembiński zobaczył cień Pani ręki z kciukiem skierowanym w lewo, automatycznie założył, że zdejmuje Pani rękawicę z lewej ręki. Podrzucając niewłaściwą rękawiczkę na miejsce zbrodni, sam przyznał się do winy. – odparła Małgorzata
– Mamy jeszcze jedną sprawę do wyjaśnienia. Kto podał ojcu trujące grzyby? – zapytała żona Wiesława
– Odpowiedź znajdą Państwo na tym zdjęciu. Osoba, która fotografowała przebieg imprezy, zrobiła zdjęcie Karolinie. – powiedziała Małgorzata, pokazując fotografię
– Na tym zdjęciu niczego nie widać. – powiedziała żona Wiesława
– W tle widać jakieś zielone plamki. Kiedy w laboratorium powiększą to zdjęcie, mogę się założyć, że to będą muchomory sromotnikowe. Pani Karolina miała okazję. Sprawdziliśmy wszystkie inne zdjęcia. Na innych zdjęciach widać w tle inne trujące grzyby, ale na żadnym z nich nie ma tego gatunku muchomora. – powiedziała Małgorzata
– Co się stało z testamentem? – zapytała żona Wiesława
– Pan Ziembiński nie lubi ryzykować. Podejrzewam, że dokument już dawno został zniszczony. – powiedziała Małgorzata
– W ciągu dwóch dni przyślemy książki, które zapisał Pani mój ojciec. W środku jest upoważnienie do odebrania pieniędzy. Należą się Pani za rozwiązanie tej sprawy. Gdyby nie Pani, pewnie podzieliłabym los mojego rodzeństwa. – powiedziała Katarzyna, wyjmując kopertę z szuflady komody
– Dziękuję. Zapewniam, że dobrze spożytkuję te pieniądze. – powiedziała Małgorzata
– Panie Ziembiński, aresztuję Pana za morderstwo Pawła Kolarza, Wiesława Kolarza, Józefa Kolarza Karoliny Karaś, Iwony Rudnik, fałszerstwo, próbę wrobienia Katarzyny Olech. Nie można też zapomnieć o Ewie Kempińskiej. Zabójstwo ulega przedawnieniu po 30 latach, a morderstwa dokonał Pan 15 lat temu, więc sprawa jest nadal w toku. – powiedziała Alicja, wyjmując kajdanki

Autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.