18 czerwca, 2021
– Wysoki, szare oczy, rude włosy. Leczy się w poradni dermatologicznej z powodu narastającej łysiny. Wiemy, że odwiedzał Kowalika, gdyż przy wejściu znaleźliśmy ślady rudych włosów. Poza tym droga od domu Laczka do posesji Kowalika jest pokryta błotem. Sąsiedzi nigdy wcześniej nie widzieli, żeby Laczek szedł tą drogą. – powiedziała Alicja
– Będziemy potrzebowali Twojej pomocy. Musimy przygotować prowokację. Mamy tylko jednego szympansa zwyczajnego, który był na miejscu zbrodni i wiemy, że jest niewidomy. – odparła Małgorzata
– Przykro mi, ale podejrzewam, że nie będzie wiarygodnym świadkiem. – powiedziała Alicja
– Mogłabyś użyć swoich znajomości i wypożyczyć jednego szympansa? – zapytała lekarka
– W przychodni mamy jeszcze jednego szympansa zwyczajnego. – powiedziała policjantka
– To się świetnie składa. Weź go ze sobą i przyjedź do fabryki kosmetyków, która znajduje się 10 kilometrów za miastem. Będziemy tam czekać na Ciebie. Sądzę, że nasz morderca sam przyzna się do winy. – powiedziała lekarka
Minęło kilka minut, kiedy znaleźli się na parkingu należącym do firmy kosmetycznej. Oboje z niecierpliwością czekali na przyjazd policji. W końcu w oddali zobaczyli samochód swojej przyjaciółki.
– Wchodzimy do środka. – powiedział Tomasz
Kiedy wszyscy troje znaleźli się wewnątrz budynku, usłyszeli jak pracownica w informacji wzywa pracownika do dyrektora.
– Jesteśmy z policji. Czy w Państwa firmie pracuje niejaki Leszek Gruchacz? – zapytała Alicja
– Tak, to nasz najlepszy pracownik. Czy coś się stało? – zapytała pracownica.
– Proszę go wezwać. To bardzo ważna sprawa. – powiedziała Alicja
– Leszek Gruchacz zgłosi się do pokoju nr 15. – powiedziała kobieta
Minęła chwila, kiedy zjawił się wzywany pracownik. Miał na sobie białą odzież i maskę. Próbował wejść do gabinetu dyrektora.
– Panie Gruchacz, chcemy z Panem porozmawiać. Jesteśmy z policji. Czy możemy pójść w ustronne miejsce? – zapytała Alicja
– Chodźmy na korytarz przed wyjściem. W czym mogę Pani pomóc? – zapytał Leszek
– Jest Pan podejrzewany o morderstwo Bronisława Kowalika. – powiedziała Alicja
– Słucham? Czy to jest jakiś żart? – zapytał
– Niestety nie, mamy na to solidne dowody. – powiedział Tomasz
– Jakie dowody? – zapytał Leszek
– Wiemy, że był Pan sąsiadem Pana Kowalika. Wykorzystywał Pan zwierzęta do testowania kosmetyków. Wrobił Pan Kowalika w ten proceder i przez to Pan Bronisław został wyrzucony z fundacji zajmującej się ochroną praw zwierząt. – powiedziała Małgorzata
– To nie jest żaden dowód. – powiedział Leszek
– Wiemy, że Pan opiekował się Maxem w czasie pobytu Kowalika w szpitalu. We krwi szympansa znaleziono trujące chemikalia i założę się, że będą pasować do tych stosowanych w produkcji kosmetyków. Myślę, że Pan wykorzystał też Maxa do testów. – powiedziała lekarka
– To absurd. – powiedział Leszek
– Nagle powstał wielki problem. Nie wiedział Pan, że Kowalik był uczulony na te chemikalia i zachorował na nieżyt nosa. Wiedział Pan, że jeśli Bronisław zgłosi się do alergologa, wtedy testy wykażą uczulenie na te substancje. Wpadł Pan na sprytny pomysł. Włamał się Pan do archiwum i sfałszował Pan dokumentację medyczną. Chciał Pan, żeby Kowalik dalej stosował efedrynę i leczył się tylko u laryngologa. – powiedział Tomasz
– Nie ma Pan na to dowodów. – powiedział Gruchacz
– Myślę, że w pewnym momencie Kowalik sam stwierdził, że jego choroba ma podłoże alergiczne. Chciał porozmawiać o tym z Panem. Poprosił Pana o spotkanie w swojej willi. Kiedy powiedział Panu o swoich podejrzeniach, złapał Pan szpikulec i wbił w plecy Kowalika. Ciosu w plecy nie da się upozorować na samobójstwo. Wtedy wpadł Pan na pomysł, żeby zrzucić winę na szympansa. Włożył mu Pan szpikulec do niewłaściwej łapy. Zapomniał Pan o tym, że zadał Pan cios prawą ręką. Szpikulec znajdował się w lewej łapie. – powiedziała Małgorzata
– To też nie jest mocny dowód. Szympans mógł trzymać szpikulec jedną łapą, potem mógł go upuścić i złapać druga łapą. Nie ma Pani żadnych dowodów. W przeciwnym razie już zostałbym aresztowany. Nie mam czasu na dalszą rozmowę. Muszę iść się przebrać. – powiedział Leszek, po czym odszedł
Alicja zobaczyła kadrową, która wychodziła z gabinetu dyrektora.
– Kiedy kończy się zmiana? – zapytała policjantka
– Za jakieś 10 minut. – odpowiedziała pracownica
– Gdzie jest szatnia pracowników? – zapytała znowu
– Tym korytarzem do końca i w prawo. – powiedziała kadrowa
Małgorzata, Tomasz i Alicja udali się w kierunku szatni i weszli do pokoju obok. Po kilku minutach usłyszeli dzwonek oznaczający koniec pierwszej zmiany. Pracownicy zaczęli schodzić do szatni. Lekarka zobaczyła, jak Leszek rozbiera się po pracy. Nie wiedziała, że pod spodem miał białą koszulę. Po chwili weszła do szatni razem z Alicją, Tomaszem i szympansem. Widać było, że zwierzę starało się pozostać niewidoczne dla innych. Jego głowa była owinięta bandażem.
– Czego Pani znowu chce? Myślałem, że zakończyliśmy tę rozmowę przed wejściem. – powiedział Leszek
– Czy poznaje Pan tego zwierzaka? – zapytała Małgorzata, kiedy Alicja prowadziła szympansa za łapę
– Tak, to jest szympans. – powiedział Leszek
– Może ja uzupełnię Pańską odpowiedź o szczegóły. To jest szympans należący do Bronisława Kowalika. Był w jego domu w czasie, kiedy Kowalik zginął. Od tamtej pory panicznie boi się białego koloru. Zabójca Bronisława Kowalika był ubrany na biało. Podejrzewamy, że mógł być w odzieży ochronnej, takiej jak ta, którą Pan nosi. Myślę, że ten szympans mógłby Pana zidentyfikować jako mordercę. Widział Pana, gdy dokonywał Pan zabójstwa. Wprawdzie nie widział Pańskiej twarzy, ale mógłby Pana zidentyfikować po innych szczegółach, takich jak gesty albo zapach. – powiedziała Małgorzata
– Widzę, że byłaby Pani świetną pokerzystką. Do perfekcji opanowała Pani sztukę blefowania. – odpowiedział Kowalik
– Słucham? O czym Pan mówi? – zapytała
– Ten szympans nie mógł widzieć ani mnie, ani niczego innego, ponieważ jest niewidomy. – powiedział Gruchacz
– Niewidomy? Skąd Panu przyszło to głowy? Czy widział Pan niewidomego szympansa, kiedy zabijał Pan Kowalika? – zapytała lekarka
– Oboje dobrze wiemy, że nie było mnie tam. Zaraz to Pani udowodnię. – powiedział Gruchacz, po czym wyjął banana
– Co Pan robi? – zapytała lekarka
– Proszę patrzeć i uczyć się. – powiedział Gruchacz, po czym pomachał bananem i położył go na ławce.
Ku jego zdziwieniu, szympans podszedł do ławki, wziął banana, obrał ze skóry i zaczął jeść. Gruchacz był trochę zdziwiony i zdenerwowany. Widząc, jak szympans zjadł banana, wyjął drugiego i położył go na parapecie. Wszyscy ze zdumieniem obserwowali, jak szympans wszedł na ławkę i zabrał drugiego banana.
– Jak to możliwe? Przecież ten szympans jest ślepy. Wiem o tym, bo… – zaczął mówić Gruchacz, ale nagle Małgorzata mu przerwała
– Wie Pan o tym, bo to Pan przestawił stolik tak, aby szympans biegnąc do Pana, uderzył się w głowę. Podejrzewał Pan, że ten szympans jest kaleką i postanowił Pan to sprawdzić. W ten sposób chciał się Pan obronić przed atakiem szympansa, który bronił swojego przyjaciela. Poza tym chciał Pan upewnić się, że ten szympans nie zdoła Pana zidentyfikować. Kiedy zobaczył Pan krwawiącą ranę, stwierdził Pan, że szympans nie zauważył stolika, ponieważ był niewidomy. W całym tym zamieszaniu pozwolił Pan uciec tamtemu szympansowi, a szpikulec wsunął Pan do łapy Maxa, wrabiając go w morderstwo. Ten drugi szympans, mimo że był niewidomy, to jednak zdążył wcześniej poznać rozkład domu Kowalika. Dzięki temu wiedział, którędy uciec. W czasie dokonywania morderstwa tak bardzo spieszył się Pan, że nie zwrócił uwagi na jedną rzecz. W domu Kowalika były dwa szympansy, ale jeden z nich był zwyczajny, a drugi karłowaty. – powiedziała lekarka
– Byłem przekonany, że ten szympans był ślepy. – powiedział Gruchacz
– Ma Pan rację. Szympans, którego Pan wtedy widział, jest niewidomy. Ma na imię Fred. Widział go Pan w towarzystwie Maxa w dniu morderstwa. Szympans, którego dzisiaj przyprowadziliśmy, ma na imię Jesse i wcale nie jest ranny. Zabandażowaliśmy mu głowę, żeby wyglądał tak, jak Fred. – powiedziała lekarka
– To było sprytne posunięcie, pani doktor. – odparł Gruchacz
– Jestem pewna, że rozumie Pan, w jaki sposób udało mi się Pana zdemaskować. Jakim cudem, widząc obcego szympansa z zabandażowaną głową, mógł Pan założyć, że jest niewidomy, jeśli nie widział Pan niewidomego szympansa z raną na głowie w domu Bronisława Kowalika, kiedy Pan tam poszedł i zabił go? – zapytała lekarka
W tym momencie mężczyzna zbliżył się do szatni, próbując uciec, ale w ostatniej chwili został zatrzymany przez kolegów z pracy.
– Jest Pan aresztowany za morderstwo Bronisława Kowalika. – powiedziała Alicja, wyjmując kajdanki
Autor: Dawid Potempa