Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Gospodarka/Polityka

19 października, 2018

Refleksja nad grobem męczennika

fot.: domena publiczna

 

Dziś miałby 71 lat, wtedy miał 37. 19 października 1984 roku na drodze pomiędzy Bydgoszczą a Toruniem samochód, którym wracał do Warszawy został zatrzymany przez Milicję Obywatelską. Jak się później okazało — funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa z Departamentu IV (zajmującego się walką z Kościołem) Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Ci dotkliwie go pobili i z workiem kamieni przywiązanym do stóp, z tamy we Włocławku wrzucili do Wisły.

Kapelan „Solidarności” ksiądz Jerzy Popiełuszko był jedną kilkudziesięciu śmiertelnych ofiar stanu wojennego wprowadzonego przez komunistyczny reżim w grudniu 1981 roku (bilans całego okresu komunistycznych rządów w Polsce w tej kategorii idzie w tysiące). Społeczny opór przeciwko władcom Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej spotkał się z represjami (w różnych okresach z różnym nasileniem). Wielu weteranów tamtych czasów jeszcze żyje, choć ich liczba z każdym rokiem maleje.

Każde szanujące się społeczeństwo otacza swoich bohaterów szczególnym szacunkiem. Również Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej zapewnia im specjalną opiekę, ale szara codzienność z zapisami ustawy zasadniczej lubi się rozmijać. Kombatanci okresu wojennego owszem mają liczne przywileje, ale z uwagi na mocno podeszły wiek nie są w stanie z nich korzystać. Działacze opozycji antykomunistycznej (wielu z nich zapłaciła za swoją aktywność wysoką cenę) z okresu solidarnościowego praw mają znacznie mniej, a do niedawna nie mieli nic. Dopiero w ubiegłym roku przyznano im dożywotnie świadczenie pieniężne w kwocie 400 zł. Do tego prawo do leczenia specjalistycznego bez kolejki i skierowania (przepisy nic nie mówią, skąd uprawniony ma wiedzieć do jakiego specjalisty ma się zgłosić); podobnie kolejka nie obowiązuje ich w aptece (czy ktoś ostatnio widział w aptece kolejki?). I jeszcze kilka drobiazgów natury socjalnej.

Niektóre samorządy podjęły uchwały o przyznaniu działaczom opozycji antykomunistycznej i osobom represjonowanym z powodów politycznych prawa do ulgowych przejazdów środkami komunikacji miejskiej. Tak jest m.in. w Kolejach Śląskich, gdzie dla tych osób obowiązuje ulga 100%. Co ciekawe skuteczny wniosek w tej sprawie złożyła do Zarządu Województwa Śląskiego jedna radna — Aniela Jany. Komunikacyjny Związek Komunalny GOP otrzymał kilka podobnych próśb z różnych stron, ale konsekwentnie odmawiał, tłumacząc się brakiem środków finansowych na dopłaty do jakiejkolwiek ulgi (chodzi o nieco ponad sto osób ewentualnie uprawnionych). Kilka miesięcy później na Śląsku i w Zagłębiu wprowadzono darmowe przejazdy dla wszystkich dzieci i młodzieży do lat 16.

Niechęć do opozycjonistów widoczna jest również na szczeblu centralnym. Kilka dni temu Kornel Morawiecki — przewodniczący Rady do Spraw Działaczy Opozycji Antykomunistycznej oraz Osób Represjonowanych z Powodów Politycznych zwrócił się do Ministerstwa Finansów o przyznanie opozycjonistom 51% ulgi na wszystkie bilety kolejowe.

Należy podkreślić, iż jest to kolejna inicjatywa poszerzenia katalogu uprawnionych. Rozpatrywanie indywidualnie każdej grupy potencjalnie uprawnionych jest rozwiązaniem nieoptymalnym, ponieważ: prowadzić może do nierównego traktowania różnych grup, wprowadza zaburzenia w zakresie rozliczania ulg, weryfikacji uprawnień przez osoby uprawnione (bardzo duża liczba wzorów legitymacji, zaświadczeń, itd.), pozytywne załatwienie postulatu danej grupy automatycznie skutkuje kolejnymi roszczeniamiodpisał wiceszef resortu Leszek Skiba. (cytat za serwisem Wirtualna Polska). Daj im palec, będą chcieli rękę — twierdzi stare porzekadło. Panu ministrowi trudno odmówić racji.

Ciekawe, jakież to grupy — zdaniem pana ministra — należałoby traktować na równi opozycjonistami? Jeszcze bardziej interesujące jest to, że argument o nierównym traktowaniu różnych grup pojawiał się też pismach KZK GOP. Czyżby wpływy tego likwidowanego w związku z ustawą metropolitalną tworu sięgały aż do Warszawy?

Kilkaset osób z nowym wzorem legitymacji to rzeczywiście duży problem dla konduktorów i urzędników rozliczających ulgi. Wprawdzie na Górnym i Dolnym Śląsku oraz na Mazowszu kolejarze jakoś sobie z tym radzą, ale to pewnie dlatego, że są oni cyborgami albo supermanami. Problem można jednak bardzo prosto centralnie rozwiązać: wystarczy odebrać uprawnienia posłom i senatorom. Liczba legitymacji pozostanie taka sama, a korzystających z ulgi też nie będzie dużo więcej.

A tak poważnie: czy tak wygląda przejaw szacunku państwa dla swoich bohaterów?

 

-TAJPAN

Możliwość komentowania jest wyłączona.