Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

09 grudnia, 2020

„Skradłeś moje serce” – część 3.


– Witaj Alicjo, dawno się nie widziałyśmy. To mój partner, komisarz Władysław Sarnecki. Panie komisarzu, przedstawiam Panu moją koleżankę, Alicję. Pracowałyśmy razem przy kilku sprawach. Nie sądziłam, że będziemy mogły jeszcze razem popracować. – powiedziała policjantka

– Komisarz Alicja Ciechanek, bardzo mi miło Pana poznać. – powiedziała policjantka, wyciągając rękę do przodu
Komisarz Sarnecki podał jej rękę, ale cały czas rozglądał się na boki. Był zbyt zajęty szukaniem śladów. Po chwili Alicja odwróciła się w kierunku Małgorzaty i Tomasza.
– Małgosiu, Tomek, pozwólcie na chwilę. Chcę wam kogoś przedstawić. – powiedziała Alicja
Gdy tylko oboje podeszli do Alicji, komisarz i jego partnerka wyciągnęli dłoń na powitanie.
– To jest doktor Małgorzata Kowalska i pielęgniarz Tomasz Nowak, moi przyjaciele, a zarazem konsultanci medyczni. Często pomagają mi podczas śledztw. – powiedziała policjantka
– Starszy aspirant Marzena Karniak, bardzo mi miło Państwa poznać. – powiedziała policjantka, wyciągając rękę do przodu
– Cieszę się, że znowu będziemy mogły razem pracować. Nie wiedziałam, że dostałaś awans. – powiedziała Alicja
– Można powiedzieć, że obchodziłam podwójne święto. Dostałam awans w Dzień Kobiet. Komendant złożył wniosek, który został pozytywnie rozpatrzony. Wzięli pod uwagę mój przebieg służby i dokonania. Nikomu o tym jeszcze nie mówiłam, oprócz komisarza Sarneckiego. Chciałabym, aby to była niespodzianka. Macie już jakiś trop? – zapytała pani aspirant
– Niestety śledztwo utkwiło w martwym punkcie. Przepraszam Pana bardzo, ale jak to się stało, że nie mieliśmy okazji poznać się wcześniej? Myślałam, że znam wszystkich policjantów z wydziału zabójstw w tym mieście. – powiedziała lekarka, patrząc na komisarza
– Ponad pół roku temu miałem wypadek i pięć miesięcy leżałem w szpitalu, będąc w śpiączce. Wcześniej pracowałem w Gdańsku, ale przeprowadziłem się do Warszawy. Dopiero niedawno wróciłem do pracy. Dotychczas pracowałem sam. Marzena jest moją partnerką od kilku dni. Zrezygnowała z pracy w Centralnym Biurze Śledczym i zasiliła szeregi naszej komendy. – powiedział komisarz
W tym momencie Alicja odwróciła głowę w kierunku lekarza, dokonującego oględzin zwłok.
– Doktorze, czekam na wyniki sekcji zwłok. Miejmy nadzieję, że uda się Panu znaleźć coś, co doprowadzi nas do zabójcy. – powiedziała Alicja, kierując się w stronę samochodu.
Za nią podążyła Małgorzata w towarzystwie Tomasza. Alicja była wyraźnie poddenerwowana. Zależało jej na tym, aby jak najszybciej schwytać sprawcę. Zastanawiała się, ile osób jeszcze zginie, zanim sprawca zostanie postawiony przed oblicze sprawiedliwości.
– Odwiozę was do domu. Ja muszę wracać na posterunek. Mam jeszcze trochę pracy. – powiedziała Alicja, ruszając z miejsca
Minął kwadrans, kiedy Alicja dojechała na osiedle, gdzie mieszkała Małgorzata. Lekarka wysiadła w towarzystwie Tomasza, a pani komisarz ruszyła z piskiem opon. W tym czasie oboje rozeszli się do swoich domów. Zbliżał się wieczór, kiedy Małgorzata usłyszała pukanie do drzwi. Kiedy zeszła na dół i spojrzała przez judasza, zobaczyła Alicję. Nie zastanawiając się dłużej, otworzyła drzwi, zapraszając przyjaciółkę do środka. Kobieta wyglądała na roztrzęsioną.
– Czy coś się stało? Mogę Ci jakoś pomóc? – zapytała lekarka
– Kiedy wróciłam do domu i zajrzałam do mojej skrzynki na listy, znalazłam to. – powiedziała Alicja, wyjmując walentynkę
– Czy wezwałaś ekipę? Czy zbadali tą kartę? – zapytała lekarka
– Nie znaleźli na niej żadnych odcisków palców ani innych śladów. W dalszym ciągu jesteśmy w lesie. – powiedziała Alicja
– Dzisiejszą noc spędzisz w moim domu. Zaraz przygotuję Ci pokój gościnny. – powiedziała Małgorzata
– Daj spokój. Nie mogę Cię fatygować. Wynajmę pokój w hotelu. Policjanci chcieli mi dać ochronę. – próbowała się wykręcić Alicja
– Nie ma mowy. Ten psychopata jest nadal na wolności. Tym razem to Ty możesz być następną ofiarą. U mnie będziesz bezpieczna. – powiedziała Małgorzata
– Dziękuję Ci bardzo za gościnę. – powiedziała Alicja, oglądając kartkę
– Chciałabym zobaczyć tą kartkę. – powiedziała Małgorzata
Kiedy lekarka oglądała walentynkę, zauważyła, że stempel jest przybity z wczorajszą datą.
– Sprawca wysłał walentynkę wczoraj. Zwróciłaś uwagę na dane adresata? – zapytała lekarka
– Jestem trochę roztrzęsiona. Dopiero, co odkryłam, że ktoś chce mnie zabić i usunąć serce. Widocznie nie obejrzałam tej kartki zbyt dokładnie. Czy znalazłaś coś istotnego? – zapytała Alicja
– Tak, na kartce jest napisane „Alicja Ciehanek”. Ktoś zrobił błąd ortograficzny w Twoim nazwisku. Czy znasz kogoś, kto pisze Twoje nazwisko przez samo h? – zapytała Małgorzata
– Nie, nikt mi nie przychodzi do głowy. – powiedziała Alicja
– Czy znalazłaś coś, co łączyło ofiary poza wykonywanym zawodem? – zapytała lekarka
– Zleciłam moim ludziom, aby dokładnie zbadali przeszłość wszystkich zamordowanych policjantów. Okazało się, że wszyscy chodzili tego samego roku do tej samej szkoły. – powiedziała Alicja
– Czy podczas ich nauki w szkole, zdarzyło się coś niezwykłego? – zapytała lekarka
– Rozmawiałam z dyrektorem szkoły. Wyszło na jaw, że w trakcie szkolenia, doszło do tragedii. Jedna ze studentek wypadła z okna z czwartego piętra. W jej krwi znaleziono mnóstwo alkoholu. Policja chciała uniknąć skandalu i udało im się wyciszyć sprawę. Uznali jej śmierć za wypadek. Słyszałam, że były osoby, które nie zgadzały się z tą teorią. – powiedziała Alicja
– Czy znasz tożsamość tej kobiety? – zapytała Małgorzata
– Wiem tylko, że nazywała się Barbara Krawińska i była bardzo zdolną uczennicą. Wszyscy mówili, że była obiecującą policjantką. Nigdy nie brała narkotyków ani nie przesadzała z alkoholem. – powiedziała Alicja
– Czy miała jakąś rodzinę? – zapytała Małgorzata
– Wszystkim chwaliła się, że jej ojciec jest lekarzem kardiochirurgiem. Nazywał się Władysław Krawiński. Słyszałam, że po tej tragedii nie mógł dłużej żyć i rzucił się pod pociąg. – powiedziała Alicja
– Czy nasi zamordowani policjanci mieli coś wspólnego ze śmiercią Barbary Krawińskiej? – zapytała lekarka
– Niczego im nie udowodniono. Twierdzili, że w czasie, kiedy doszło do wypadku, oni bawili się na imprezie, która miała miejsce w jednym z pokoi. Krążyły plotki, że bardziej interesowały ich imprezy niż nauka. Podobno kilku z nich przyłapano na ściąganiu w czasie egzaminów. Groziło im wydalenie. Dzięki wpływowym rodzicom, nie zostali wyrzuceni ze szkoły. – powiedziała Alicja
– Przynajmniej wiemy, jaki mógł być motyw tych zabójstw. Ktoś mógł ich obwiniać o śmierć Barbary. Teraz po latach chciał wyrównać rachunki. – powiedziała lekarka
autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.