Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

26 lutego, 2021

Śmierć mieszka na ulicy – część 5.


Po usłyszeniu tych słów, Szczepan wszedł do swojego biura razem z Alicją. Za nimi weszła Małgorzata w towarzystwie Tomasza i policjanta. Policjant wręczył Alicji kartkę papieru.
– Co Pani tu robi? – zapytał Szczepan, patrząc na Małgorzatę
– Staram się, aby dostał Pan to, na co zasłużył. – powiedziała lekarka
– Nie rozumiem. Przerwaliście moje plany. Miałem się spotkać z ważnymi kontrahentami. – powiedział Szczepan
– Wiemy, czego miało dotyczyć to spotkanie. Nie pozwolimy, żeby ta trucizna trafiła na rynek. – powiedziała Małgorzata
– O czym Pani mówi? – zapytał Szczepan

– Mówię o nowym, rewolucyjnym leku przeciwzakrzepowym o nazwie Vasculart. – powiedziała lekarka
– Ten lek jest całkowicie bezpieczny i nie powoduje żadnych efektów ubocznych. – powiedział Szczepan
– Zapomniał Pan dodać, że został także skażony talem w procesie produkcji. – powiedziała Małgorzata
– To są jakieś brednie. – krzyknął Szczepan
– Pańska firma miała wyprodukować nowy lek, którym było także zainteresowane Towarzystwo Angiologiczne. Inwestorzy wyłożyli sporo pieniędzy i oczekiwali wyników. Liczyli na to, że badania zostaną zakończone i lek szybko trafi na rynek. Miał Pan problem. Był Pan w kłopotach finansowych, gdyż wszystkie fundusze przeznaczył Pan na badania. Gdyby lek okazał się nieskuteczny albo nie dotrzymałby Pan terminu, inwestorzy zażądaliby zwrotu pieniędzy. Nie mógł Pan sobie na to pozwolić. Wiedział Pan, że lek nie jest jeszcze gotowy, więc nie mógł Pan przeprowadzić oficjalnych testów. Musiał Pan jednak dowieść, że lek nadaje się do użytku. W tym celu samodzielnie poszukiwał Pan osób do testowania leku. Najlepszymi kandydatami byli bezdomni. Żaden z nich nie ma rodziny, więc w przypadku śmierci, nikt nie dotarłby do Pana i nie zadawał pytań. – powiedziała Małgorzata
– To jest jakiś absurd. – powiedział Szczepan
– Znalazł Pan siedmioro bezdomnych ludzi, którym podano Vasculart. Każdej osobie testującej zapłacił Pan dziesięć tysięcy złotych za bycie królikiem doświadczalnym. Niedługo potem odkrył Pan, że lek został skażony talem. Wiedział Pan, że w przypadku przeprowadzenia autopsji, patolog mógłby odkryć ślady leku i talu. W ten sposób policja łatwo mogłaby Pana powiązać ze śmiercią tych osób. Postanowił Pan zabić wszystkie osoby, które brały udział w testach. Bał się Pan, że w przypadku złego samopoczucia, same zgłoszą się na policję i powiedzą wszystko. To oznaczałoby koniec Pańskiej kariery. Pańska firma zostałaby zamknięta, a Pan nie wypłaciłby się do końca życia. – powiedziała Małgorzata
– Jestem pod wrażeniem Pani wyobraźni. – powiedział Szczepan
– Każda osoba, która zgodziła się zażyć lek, otrzymała 10 tysięcy złotych w gotówce. Zbliżała się zima, więc wszyscy postanowili kupić sobie nowe płaszcze. Widział Pan te osoby i w ten sposób rozpoznał je. Każdej z ofiar zadał Pan kilka ciosów w brzuch i nerki. Wiedział Pan, że tal jest materiałem radioaktywnym i odkłada się w nerkach. Gdyby poddano je badaniu, analiza wykazałaby obecność metali ciężkich. Zadając ciosy nożem w brzuch i nerki, wywołał Pan krwotok wewnętrzny. Chciał Pan, abyśmy myśleli, że to zadane rany były przyczyną śmierci. Nikomu nie przyszłoby do głowy, żeby szukać trucizny i przeprowadzić testy toksykologiczne. Każdej ofierze ściął Pan włosy i ogolił głowę. Wiedział Pan, że zatrucie talem wywołuje łysienie. Chciał Pan, abyśmy myśleli, że mamy do czynienia z psychopatą, który wybiera tylko osoby łyse. Nikt nie pomyślałby, że osoby bezdomne łysieją w skutek zatrucia metalem ciężkim. W ten sposób czuł się Pan bezpieczny. Liczył Pan, że prawda nie wyjdzie na jaw. Wolał Pan poświęcić życie siedmiu niewinnych osób, niż przerwać badania nad lekiem. – powiedziała Małgorzata
– Nie ma Pani żadnych dowodów na poparcie tej absurdalnej teorii. – powiedział Szczepan
– Badania wykazały, że narzędziem zbrodni był nóż szturmowy z piłką. Kiedy zobaczyłam Pana na dworcu, też miał Pan długi nóż z piłką. Twierdził Pan, że to była pamiątka po Pańskim ojcu. – powiedziała Małgorzata
– Przecież w sklepach jest pełno takich noży. Każdy mógł kupić sobie taki nóż i zabić tych bezdomnych. Poza tym widziała Pani mój nóż, kiedy otwierałem skrzynię. Czy znalazła Pani narzędzie zbrodni, ślady krwi albo włókien? – zapytał Szczepan
– Myślę, że w ten sposób nie dowiedziemy Pańskiej winy. Podejrzewam, że w tej chwili już nie znajdziemy tego noża, ponieważ zdążył Pan się go pozbyć. Każda osoba na miejscu mordercy postąpiłaby tak samo. – powiedziała Małgorzata
– To znaczy, że nie ma Pani niczego, co wiązałoby mnie z morderstwem. – powiedział Szczepan
– Na rękach jednej z ofiar znaleźliśmy krew. – powiedziała Małgorzata
– Czego to dowodzi? – zapytał Szczepan
– Ostatnią osobą, którą Pan zamordował, był starszy człowiek, Kazimierz. Jemu również zadał Pan kilka ciosów w brzuch. – powiedziała Małgorzata
– Ma Pani na to dowód? – zapytał Szczepan
– Dowiedziemy Pańskiej winy, gdy tylko zdejmie Pan marynarkę. – powiedziała Małgorzata
– Nie rozumiem, co to ma za związek. – powiedział Szczepan
– Jaką ma Pan grupę krwi? – zapytała Małgorzata
– Dlaczego Pani pyta? – zapytał Szczepan
– Możemy Panu pobrać krew i sprawdzić. Odpowiadając na pytanie, zaoszczędzi nam Pan sporo czasu. – powiedziała lekarka
– Jeśli to Pani w czymś pomoże, mam grupę BRH+. – odparł Szczepan
– Ostatni z zamordowanych bezdomnych, Kazimierz, był weteranem i walczył w Zatoce Perskiej. Znał się na samoobronie i umiał posługiwać się bronią. Kiedy znaleźliśmy jego ciało, jego płaszcz był mocno zniszczony, mimo że niedawno go kupił. Na jego dłoniach znaleźliśmy krew. Okazało się, że Kazimierz miał grupę ARH-, a na jego dłoniach była krew BRH+. – powiedziała lekarka
– Tylko dlatego, że mam taką samą grupę krwi jak ta, którą znalazła Pani na ciele tego bezdomnego, oznacza, że od razu muszę być winnym zabójstwa? – zapytał Szczepan
– Myślę, że między Kazimierzem, a mordercą doszło do szarpaniny. Ofiara zdołała wyrwać nóż z ręki mordercy i przed śmiercią zraniła go. – powiedziała lekarka
– Nie ma Pani narzędzia zbrodni, a ja nie jestem jedyną osobą na świecie z grupą krwi BRH+. Czeka Panią niezwykle trudne zadanie. Musi Pani znaleźć człowieka z raną. – powiedział Szczepan
– Widzę, że od pewnego czasu bardzo sztywno trzyma Pan prawą rękę. Zastanawiałam się, jaki może być powód. Podejrzewam, że być może został Pan ranny. Wyjął Pan swój nóż i próbował zabić Kazimierza. Zanim zadał Pan śmiertelny cios, Kazimierz wyrwał Panu nóż z ręki i zadał Panu ranę kłutą. Doszło między Wami do szarpaniny. Przed chwilą usłyszał Pan, że na rękach ofiary znaleziono krew Pańskiej grupy. Czy może Pan podwinąć prawy rękaw swojej koszuli? – zapytała lekarka
– Słucham? – zapytał Szczepan
– Jeśli nie znajdę opatrunku ani szwów na Pańskiej prawej ręce, to znaczy, że jestem w błędzie, a Pan nie ma nic do stracenia. Jak to rozegramy? – zapytała lekarka
Kiedy Szczepan usłyszał te słowa, zrezygnowany usiadł na krześle.
– Będzie Pan miał sporo czasu na siedzenie. Jest Pan aresztowany. Ma Pan prawo zachować milczenie. Wszystko, co Pan powie, może zostać użyte przeciwko Panu. Ma Pan prawo do obrońcy. – powiedziała Alicja, zakładając mężczyźnie kajdanki
Po chwili policjanci wyprowadzili aresztowanego dyrektora firmy farmaceutycznej. Za nimi wyszła Małgorzata w towarzystwie Tomasza.
Następnego dnia, kiedy Małgorzata wychodziła z pracy, zobaczyła swoją znajomą, Krystynę, siedzącą na ławce. Nie zastanawiając się, podeszła do niej.
– Witaj, miło Cię widzieć. – powiedziała lekarka, wyciągając rękę
– Z dnia na dzień jestem coraz bardziej zrezygnowana. Od rana dziś szukałam pracy i niczego nie znalazłam. – powiedziała kobieta
– Rozmawiałam dziś z dyrektorem szpitala. Dowiedziałam się, że potrzebują salowej. Gdybyś była zainteresowana, mogłabyś przyjść jutro na rozmowę. Pomogę Ci także znaleźć mieszkanie. –powiedziała lekarka
Po usłyszeniu tych słów, Krystyna wstała i rzuciła się lekarce na szyję.
– Dziękuję Ci. Jeszcze nikt nigdy nie był dla mnie taki dobry. – powiedziała Krystyna
– Do zobaczenia jutro w pracy. – odparła lekarka, odchodząc z uśmiechem
Autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.