Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

01 lutego, 2021

„ Śmierć we śnie” – część 1.


Jak tylko Małgorzata i Tomasz wyszli z szatni, udali się na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Zobaczyli tam znajomego ginekologa, który badał młodą kobietę.
– Co się dzieje, doktorze Zamielski? – zapytała lekarka
– Zdzisława Szerszeń, przywieziona przed godziną z podejrzeniem nowotworu macicy. Kazałem oznaczyć OB i CRP. Poprosiłem o konsultację naszego onkologa. – odparł ginekolog

– Kazał Pan podać jakieś leki? – zapytała Małgorzata
– Tak, przed chwilą pacjentka otrzymała 10 mg ketoprofenu. – powiedział lekarz
– Będziemy musieli wykonać tomografię komputerową. Musimy wiedzieć, z jakim typem nowotworu mamy do czynienia. Niedługo powinniśmy mieć wyniki Odczynu Biernackiego i stężenia białka c-reaktywnego. – odparła Małgorzata
Małgorzata i Tomasz czekali niecierpliwie na wyniki badań. Wiedzieli, że czas działa na niekorzyść pacjentki. Gdy tylko dowiedzieli się, że są gotowe wyniki badań, natychmiast zaczęli je przeglądać.
– Proszę spojrzeć, mamy dwucyfrowe OB i CRP, na tomografii widać guza. Ma średnicę około dwóch centymetrów, nie nacieka okolicznych tkanek, ale przy złączaniu nóg, następuje uciskanie. Nie widzę przeszkód, żeby operować. – odparł onkolog
– Tomasz, zadzwoń na blok. Powiedz, żeby przygotowali narzędzia do trachelektomii. Wygląda na to, że będziemy musieli usunąć szyjkę macicy. To jedyny sposób, który pozwoli jej powrócić do zdrowia. – powiedziała Małgorzata
Kilka minut potem, Małgorzata była już na bloku operacyjnym w towarzystwie ginekologa i onkologa.
– Pacjentka gotowa do operacji. Ciśnienie 119/82, puls 95, stan pacjentki jest stabilny. – odparł anestezjolog
– Poproszę skalpel i retraktor. – powiedział onkolog
– Proszę mi podać trokar. Potrzebna mi igła Varessa. Rozcinam jamę brzuszną i wprowadzam trokary. – powiedziała Małgorzata
– Potrzebny mi insuflator. Wprowadzam gazy w celu rozsunięcia organów. – dodał onkolog
– Wprowadzam laparoskop. Potrzebne mi nożyczki endoskopowe. – odparł ginekolog
– Na ekranie mamy obraz guza. Potrzebny mi będzie resektoskop. Wycinam tkankę nowotworową. – powiedziała Małgorzata
– Proszę mi podać lancet. Usuwam szyjkę macicy, górną część pochwy i węzły chłonne miednicze. – dodał ginekolog
– Prawie skończyliśmy. Na dolną część macicy musimy założyć szew, który będzie pełnił rolę szyjki. – dodała Małgorzata
– Uratowaliśmy jej życie, ale podczas ciąży będzie występowało duże ryzyko utraty dziecka. Jedyną dobrą stroną jest to, że poród odbywa się możliwie najbezpieczniejszą metodą, czyli poprzez cesarskie cięcie. – odparł ginekolog
Po kilku godzinach lekarze opuścili blok operacyjny. Wszyscy zeszli do stołówki, aby zjeść obiad. Kiedy wszyscy zaspokoili swój głód i pragnienie, przyszła pora na obchód. Wśród pacjentów był Norbert Kocot, który od dwóch dni leżał w szpitalu i cierpiał na nadmierną senność. Gdy zbliżali się do jego pokoju, zobaczyli go wychodzącego z sali, z rękami wyciągniętymi do przodu. Pacjent zbliżał się w stronę schodów. Tomasz podbiegł do Norberta i złapał go mocno za rękaw. Małgorzata potrząsnęła nim, próbując go obudzić.
– Panie Norbercie, co się Panu stało? – zapytała lekarka
– Często zdarza mi się spacerować we śnie. Lunatykuję już od kilku lat. Odziedziczyłem tę przypadłość po moim ojcu, Gustawie. – odparł mężczyzna
– Gustaw Kocot jest Pańskim ojcem? – pytała Małgorzata
– Zna Pani mojego ojca? – zapytał pacjent
– Czytałam o nim w gazetach. Podobno jest bardzo bogatym ichtiologiem i ma ogromną posiadłość. – mówiła lekarka
– Mój tata zawsze miał słabość do ryb. Słyszała Pani o zabezpieczeniach, które chronią nasz dom? – odparł Norbert
– Słyszałam, że na terenie rezydencji są cztery ogromne baseny, chroniące posiadłość ze wszystkich stron. – odparła lekarka
– Zgadza się. W tych basenach tata trzyma kilka sztuk żarłaczy białych. Uważa to za najlepszy system obronny. Nawet mysz się nie prześlizgnie. – powiedział Norbert
– Pański ojciec nie boi się, że może dojść do wypadku? Przecież któryś z gości mógłby wpaść do basenu i zginąć. – zauważyła Małgorzata
– Nie ma obawy. W nocy baseny są chronione zapadnią wyposażoną w czujniki nacisku. Jeśli ktoś będzie próbował dostać się do domu, stanie na zapadni, ta się otworzy, a delikwent wpadnie do basenu. W ciągu dnia baseny są chronione stalową kratką, sterowaną automatycznie. Innymi słowy w ciągu dnia goście mogą podziwiać rekiny, natomiast w nocy baseny stają się śmiertelną pułapką bez wyjścia.
– Bardzo chciałabym to zobaczyć. Do tej pory miałam okazję oglądać rekiny tylko w filmach. – odparła lekarka
– Dziś popołudniu wychodzę ze szpitala. Zapraszam Państwa do mojej posiadłości. Chętnie pokażę wam nasze okazy. Mamy wiele gatunków rekinów m.in. rekin biały, rekin tygrysi i wszystkie są potencjalnie niebezpieczne dla człowieka. Z takim systemem zabezpieczeń żaden włamywacz nie ma szans. – odparł Norbert
– Dzisiaj kończymy pracę około godziny 17.00. Zjawimy się u Pana przed godziną 18. – odparła lekarka
– Będzie mi bardzo miło gościć Państwa w moim domu. Pokażę wam akwaria należące do mojego ojca. – odpowiedział Norbert
– Zatem widzimy się wieczorem. Proszę nam wybaczyć, ale musimy wracać na oddział. Do zobaczenia. – odparła lekarka, odchodząc w towarzystwie Tomasza
– Jeszcze w życiu o czymś takim nie słyszałem. Zazwyczaj ludzie mają psy stróżujące i system alarmowy, ale nigdy bym nie wpadł na to, żeby porządku pilnowały rekiny. Jestem ciekaw, ile drapieżnych ryb znajduje się w tych basenach. – odparł Tomasz
– Wszystkiego dowiemy się dziś wieczorem. Musimy się uzbroić w cierpliwość. – odparła lekarka
W końcu nadszedł ten czas, kiedy Małgorzata i Tomasz opuszczali stołówkę po skończonym dniu pracy. Nie mogli się doczekać, kiedy zobaczą wyposażenie posiadłości Pana Kocota. Jak tylko wsiedli do samochodu, natychmiast ruszyli z piskiem opon. Zbliżała się godzina 18. Gdy skręcali w stronę domu, zobaczyli kilka policyjnych wozów. Małgorzata i Tomasz wysiedli z samochodu, aby sprawdzić, co się dzieje. Jak tylko weszli na teren posiadłości, zobaczyli policjantów, którzy wyciągali z basenu kawałek nogi. Gdy podeszli bliżej, zobaczyli w wodzie fragmenty ludzkiego ciała. Cała woda w basenie była pokryta krwią. Kiedy Małgorzata odwróciła się, zobaczyła Alicję.
– Co się stało? – zapytała lekarka
– Gustaw Kocot nie żyje. Znaleźliśmy jego szczątki w basenie z rekinami. – odparła policjantka
– Jak do tego doszło? – zapytała Małgorzata
autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.