Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

05 lutego, 2021

„ Śmierć we śnie” – część 5.


– Nie wiem, o czym Pani mówi. – powiedział mężczyzna
– W jej domu doszło do morderstwa. Niejaki Gustaw Kocot zginął w basenie z rekinami. Znaleźliśmy wizytówkę z Twoim nazwiskiem i adresem Twojego zakładu. Mamy podejrzenia, że próbowałeś się włamać do jej domu i ukraść biżuterię, którą sam wykonałeś. Tylko Ty wykonujesz biżuterię z białego złota i czarnych diamentów. W tej chwili jesteś naszym głównym podejrzanym nie tylko o włamanie, usiłowanie kradzieży, ale i o morderstwo. – powiedziała Małgorzata
– Nikogo nie zabiłem. – krzyknął Teodor

– Gustaw Kocot był Twoim ojcem, prawda? Nie ożenił się z Twoją matką i dlatego go znienawidziłeś. – odparła lekarka
– Skąd Pani o tym wie? – zapytał mężczyzna
– Sprawdziliśmy przeszłość Twojego ojca i znaleźliśmy Twoją wizytówkę. Byłeś dla nas jedynym podejrzanym. – dodała Małgorzata
– Chciałem się na nim zemścić, dlatego postanowiłem uwieść i odebrać mu Judytę. Chciałem, żeby poczuł, jak to jest, kiedy traci się kogoś najbliższego. Przysięgam jednak, że nie mam nic wspólnego z jego śmiercią. – powiedział Teodor
– Powiedz nam, co się wydarzyło. – powiedziała Alicja
– Zakradłem się w nocy na teren posiadłości. Chciałem zobaczyć się z Judytą. Pragnąłem się zemścić na swoim ojcu, a tymczasem naprawdę zakochałem się w jego nowej żonie. Kiedy dowiedziałem się, że Judyta nie odejdzie od Gustawa i nie zwiąże się ze mną, postanowiłem się ponownie zemścić. Judyta zamówiła u mnie niezwykle rzadki czarny diament, ale ja oszukałem ją i sprzedałem jej sztuczny kamień. – powiedział zatrzymany
– Czy Twój kamień wyglądał dokładnie tak samo jak ten? – zapytała Małgorzata, wyciągając znaleziony diament
– Tak, skąd Pani go ma? – zapytał Teodor
– Znalazłam na podłodze w domu Judyty Kocot. Czy Twoja kochanka mówiła coś o waszej wspólnej przyszłości? – zapytała lekarka
– Chciała zostawić męża, zgarnąć jego majątek i razem mieliśmy wyjechać na Hawaje. – odparł Teodor
– Podejrzewam, że Judyta nie wiedziała, że jesteś synem Gustawa. Teraz ona zgarnie cały majątek, a Ty spędzisz kilka lat w więzieniu. Wiedziałeś, że chciała Cię wrobić w zabójstwo swojego męża tylko po to, żeby nie dzielić się pieniędzmi z Tobą? Sądzę, że będzie się chciała pozbyć Norberta Kocota, Twojego przyrodniego brata. On może być następną ofiarą. Trzeba natychmiast znaleźć Judytę i ochronić jej pasierba. Jednego tylko nie rozumiem, w jaki sposób udało jej się ominąć kamery. Z tego co wiem, Gustaw zginął w godzinach popołudniowych, a ochroniarz Kocotów zażywał tramadol w godzinach porannych. – stwierdziła Małgorzata, kiedy zobaczyła, jak podejrzany wyjmuje tabletki z kieszeni
– Co ja mam teraz zrobić? Jedną tabletkę muszę zażyć przed posiłkiem, a drugą po posiłku. W tej chwili nie wiem, którą pigułkę mam sobie teraz zaaplikować. Obie tabletki wyglądają identycznie. – odparł Teodor
– Jesteś genialny. Rozwiązałeś zagadkę. Kluczem do całej tej zagadki były identyczne tabletki. Alicja, zbieraj się, jedziemy do posiadłości Kocotów. – powiedziała Małgorzata
W tej chwili wszedł policjant, który zaprowadził oskarżonego do aresztu. Tymczasem Judyta wracała do domu z zakupów. Była wielce zdziwiona, kiedy zobaczyła Małgorzatę w pomieszczeniu monitoringu. Obok niej siedział Radosław. Sprawiał wrażenie zaspanego, ponieważ siedział pochylony do przodu, a jego głowa była oparta o stół.
– Pani doktor, co Pani robi? – zapytała Judyta
– Rozmawiam z Panem Radosławem. – odparła lekarka
– Radosław chyba nie wyspał się w nocy. – zauważyła pani domu
– Rozmawiałam z nim dopóki nie połknął jednej z tych tabletek, aby pomóc mi udowodnić pewną teorię. – odparła lekarka, wyciągając pudełko pełne białych tabletek
– Nie rozumiem. Czy to są jego leki przeciwkaszlowe? – zapytała Judyta, przyglądając się pastylkom
– Nie, chociaż mają ten sam kolor, kształt i wielkość, ale te medykamenty znalazłam w Pani łazience. W tym opakowaniu znajduje się temazepam, czyli potocznie mówiąc silny lek nasenny. – odparła lekarka
– Do czego Pani zmierza? – zapytała Judyta
– Kiedy zacznie Panią męczyć kaszel i weźmie Pani taką pigułkę, to wtedy nie tylko zniknie kaszel. Pani też może zniknąć na kilka godzin. Panie Radosławie, nic Panu nie jest? – zapytała Małgorzata, potrząsając ciałem mężczyzny
– Wszystko w porządku. – odparł ochroniarz
– Stracił Pan przytomność. To zdarzyło się Panu już wcześniej podczas leczenia kaszlu, zgadza się? – zapytała lekarka
– Ma Pani rację. – odparł ochroniarz
– Był Pan nieprzytomny tylko kilka sekund, ale pewnie nie wiedziałby Pan, czy jest nieprzytomny kilka sekund, minut czy godzin, zgadza się? – zapytała lekarka
– Tak, to prawda. – potwierdził ochroniarz
– W ten sposób stworzyła Pani sobie alibi. – odparła Małgorzata
– Po co mi alibi? Przecież nie miałam motywu, żeby zabić męża. – dodała Judyta
– Pani kochanek, Teodor Krawczyk twierdzi, że chciała Pani zagarnąć pieniądze męża, zostawić go i uciec ze swoim nowym partnerem. W dniu morderstwa zamieniła Pani te pigułki. Kiedy Radosław zasnął, wyszła Pani z jego gabinetu i poszła Pani do sali z magnetowidem, aby zamienić taśmę. Włożyła Pani kasetę nagrywaną poprzedniej nocy i ustawiła ją Pani tak, żeby Pan Radosław zobaczył ją na ekranie w momencie, kiedy się obudzi. Wtedy wyszła Pani na zewnątrz. Pewnie wiedziała Pani, że Gustaw często spacerował we śnie w trakcie popołudniowej drzemki. Przesunęła Pani dźwignię, otwierającą pokrywę basenu. Chciała Pani, abyśmy uwierzyli, że Gustaw sam popchnął tę dźwignię nogą w czasie sennej wędrówki. – powiedziała lekarka
– Muszę przyznać, że ma Pani bardzo bujną wyobraźnię. – zauważyła Judyta
– Kiedy pierwszy raz odwiedziłam Panią w domu, znalazłam czarny kamień. Początkowo myślałam, że należał do włamywacza. Potem zrozumiałam, że ze względu na obwód, musiał należeć do Pani. Wtedy myślałam, że mam dowód Pani winy. Kiedy znalazłam sygnet w Pani szkatułce z biżuterią, myślałam, że wymknie się Pani sprawiedliwości. Dopiero kiedy poznałam pana Teodora, zrozumiałam, że dowód Pani winy był cały czas w szkatułce. Miała Pani ten sygnet na palcu, kiedy przyniosła Pani linę. Wtedy straciła Pani kamień. Wiedziała Pani, że gdyby policja znalazła brylant i porównała go z Pani sygnetem, zostałaby Pani oskarżona o zabójstwo. Wtedy zadzwoniła Pani do swojego kochanka i zamówiła Pani drugi czarny diament. – powiedziała lekarka
– Nie udowodni mi Pani, że ten kamień odpadł z mojego sygnetu. – zauważyła Judyta
– Nie dałabym rady bez pomocy Teodora. Pani kochanek odbywa teraz karę więzienia za handel fałszywymi diamentami. Myślę, że kiedy zamówiła Pani u niego ten czarny diament, Krawczyk postanowił Panią oszukać i sprzedał Pani sztuczny diament. – dodała lekarka
– Ma Pani jakiś dowód na to, że ten diament jest sztuczny? – zapytała Judyta
– Możemy to sprawdzić w bardzo prosty sposób. Proszę mi pożyczyć swój sygnet. Założę się, że brylant, który się na nim znajduje, jest sztuczny. – powiedziała Małgorzata, wyciągając swoje lusterko z torebki
– Co Pani robi? – zapytała Judyta z niedowierzaniem
– Sprawdzam, czy brylant jest sztuczny. Różnica między prawdziwym diamentem, a sztucznym jest taka, że sztuczny diament nie potrafi przeciąć szkła. – powiedziała Małgorzata, zdejmując jeden z kolczyków.
– Proszę zobaczyć. – powiedziała lekarka, po czym mocno nacisnęła brylant i pokierowała swoją dłonią od góry lusterka do dołu. Kiedy skończyła, zobaczyła długą rysę.
– Proszę zdjąć sygnet i spróbować zrobić rysę na tym kawałku szkła. – poprosiła lekarka
Kiedy Judyta wyjęła sygnet, kilkukrotnie próbowała przeciąć szkło, ale było to niemożliwe.
– Mam dowód Pani winy. Ten diament w sygnecie nie jest oryginalny. To ja trzymam kamień, który zgubiła Pani, kiedy zabiła Pani swojego męża. – odparła lekarka
– Jest Pani aresztowana za morderstwo Gustawa Kocota. Ma Pani prawo zachować milczenie. – powiedziała Alicja, po czym zakuła Judytę w kajdanki

Autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.