Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Gospodarka/Polityka

31 sierpnia, 2018

Strajkowy mit?

 

Zgodnie z wieloletnią tradycją 31 sierpnia związkowcy z „Solidarności” składali kwiaty pod dzwonnicą gwarków tarnogórskich. Jako że jest to jedyny obiekt o charakterze górniczym w centrum Tarnowskich Gór, w marcu 1982 roku ówcześni działacze antykomunistycznego podziemia złożyli tu kwiaty i zapalili znicze ku czci górników z kopalni „Wujek” poległych podczas pacyfikacji zakładu po wprowadzeniu stanu wojennego. Pięć miesięcy później 31 sierpnia po wieczornej Mszy świętej w pobliskim kościele Matki Boskiej Królowej uczestnicy nabożeństwa uformowali pochód i udali się pod dzwonnicę, aby znów oddać cześć zamordowanym przez ludową władzę. Nie doszli tam jednak, bo drogę zastąpił im oddział ZOMO…

W tym roku 31 sierpnia pod dzwonnicą nikt kwiatów nie składał. Sprawę „załatwiono” 10 dni wcześniej przy okazji uroczystości związanej z 38 rocznicą strajku w Fabryce Zmechanizowanych Obudów Ścianowych FAZOS. Był to zakład stosunkowo młody, a jego załogę stanowili w większości przybysze z różnych stron Polski. Przerwa w pracy trwała całą dobę, po czym akcję zawieszono. Dziś zakład już nie istnieje, ale pamięć o tym wydarzeniu jest kultywowana, a w ostatnim czasie można odnieść wrażenie, że ze szczególnym pietyzmem.

Co ciekawe, w historii FAZOSU był jeszcze jeden strajk — następnego dnia po wprowadzeniu stanu wojennego. Obyło się bez przelewu krwi, ale starsi tarnogórzanie pamiętają pierścień milicyjno–wojskowy wokół zakładu. Jakiś czas później przywódcy tego strajku zostali skazani na wieloletnie kary więzienia. Niestety ten epizod — w historii fabryki i Tarnowskich Gór niemniej ważny — jest przez dzisiejszych związkowców „Solidarności” skupionych w terenowej sekcji problemowej (to taka grupa zupełnie bezpodstawnie uważająca się za związkową władzę na terenie powiatu tarnogórskiego) jest „niedoceniany”. Zresztą podobnie jak wszystko, co wiąże się z wprowadzeniem stanu wojennego. Być może chodzi o to, że dzisiejsi działacze w żaden sposób na kartach tamtej historii się nie zapisali (chociaż mogli) i jest im po prostu głupio. A może zajęci swoimi biznesami na nadmiar troski o pamięć historyczną po prostu nie mają czasu.

Jak to już wcześniej zostało powiedziane, FAZOS dziś już nie istnieje. Firma została zlikwidowana, a produkcja przeniesiona do siostrzanego zakładu w Gliniku. Osiedle mieszkaniowe wybudowane dla pracowników nieopodal zakładu zostało sprzedane wraz z mieszkańcami. Żałosna zapłata za odwagę. W narracji oficjalnej fabryka padła ofiarą zmian strukturalnych w polskim górnictwie w czasach rządów PO–PSL. Są jednak tacy, którzy twierdzą, że to kara podobna do tej, jaka spotkała gdańskich stoczniowców.

Tak czy owak tarnogórscy związkowcy z „Solidarności”, ale także władze miasta za bardzo nie mają co świętować. Zresztą FAZOS to nie jedyny zakład, który nie wytrzymał próby czasu. Podobny los spotkał inny zakład branży okołogórniczej TAGOR, a trzeci — FASER od lat „balansuje nad przepaścią”. Do tego trzeba dodać kilkanaście mniejszych zakładów z innych branż i kurczącą się kolej, a ściślej mówiąc miejscowy zakład PKP Cargo, który decyzją zarządu tzw. bankomatów (nadanego przez poprzedni rząd PO–PSL) miał być zlikwidowany, a jego pracownicy rozproszeni po całym regionie. Celebrowanie pamięci strajku sierpniowego w FAZOSIE może być taką mizerną próbą stworzenia mitu, który ma przesłonić smutną prawdę.

-TAJPAN

Możliwość komentowania jest wyłączona.