Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

15 września, 2021

„Stresoholizm i antidotum na niego w Krainie Absurdalności pełnej szczęścia oraz pecha i ich wpływu emocjonalnego na ludzkie umysły” – część 3.

Rozdział VI – Spokój z uczniami dociera do komnaty Stresu, w której kryje się tajna baza danych wiedzy o umysłach

Po długich przygotowaniach w końcu Spokojowi i jego uczniom udało się wedrzeć do pałacu Stresu potajemnie. Było to późną nocą i wymagało wiele zaangażowania. Jednak, pomimo niepewności, udało się to uczynić na tyle cicho, że żaden ze strażników zamku nawet się nie spostrzegł. Po czym Spokój zaprowadził ich do miejsca bardzo tajemniczego i na wszelkie sposoby strzeżonego. Była to tajna baza danych o umysłach, którą Stres ukrył w najbardziej ukrytej części zamku. Zaczęli więc przeglądać okrutne plany Stresu i wyciągać z nich jak najwięcej informacji. Zawierał on plany zniszczenia Śmiechu, który był dalekim bratankiem Stresu. On, jako pierwszy, wszczął ze swoim wujem walkę. Spokój z uczniami pozabierali z komnaty plany, nim ktokolwiek ze straży wyczuł ich obecność, po czym się szybko teleportowali, dzięki czemu uniknęli przyłapania.

Rozdział VII – Ostry kontratak Stresu i jego ludzi po utraceniu ważnych danych z bazy

Stres, po utracie swoich danych, bardzo się zestresował. Jeszcze bardziej zabolało go, że Spokojowi udało się go tak perfidnie przechytrzyć. Więc sfrustrowany i wściekły, zmobilizował się i swoje straże, aby za wszelką cenę, odzyskać ważne dla niego wykradzione zwoje. Zatem cała armia Stresu ruszyła naprzód, aby odnaleźć to, co Spokój bezczelnie śmiał mu odebrać. To też było odpowiedzią na absurdalium, które posiadał Stres. W tym czasie Spokój ukrył się w miejscu bardzo niedostępnym dla armii Stresu z uczniami. A były to pokoje relaksu, czego Stres nie przewidział. Bał się bowiem nawet tam zaglądać, gdyż wiedział doskonale, że nie przetrwałby w nich ani minuty. Byłoby to dla niego tak samo trudne, jak bałwanowi nie stopnieć w jakiś piękny wiosenny poranek. Był to klimat dla niego zabójczo wręcz niezręczny i wiedział, że dopiero, gdy ukryje się w miejscu mniej groźnym dla niego, może próbować zaatakować. Jego ostry kontratak polegał na tym, że zdetonował miasto, w którym mieszkał Spokój i zostawił go z tym faktem, kiedy już opuścił swój pokój relaksu. Co siłą rzeczy osłabiło go na kolejną walkę. Spokój bardzo to przeżył i opłakał swoje miasto, gdyż miał wielkie serce i nie był z metalu, chociaż życie nauczyło go twardości. Nie długo później, po opuszczeniu bezpiecznej kryjówki, został aresztowany przez funkcjonariuszy Stresu ze swymi uczniami i umieszczony w brutalnym więzieniu o nazwie Stresoholicyzm. W nim to tortur było wiele. Lecz najgorszą z nich były elektrowstrząsy psychiczne. W ten sposób Stres radził sobie z opornymi więźniami, którzy nie chcieli wyjawiać mu wszystkiego, czego od nich oczekiwał i wyciskał z nich to siłą w sposób iście okrutny. Stres nie chciał w ogóle rozmawiać ze swoim bratem, gdyż czuł do niego tylko wstrętną pogardę. Ale też musiał, ponieważ każdy więzień, którego miał według zasad ustalonych w królestwie, musiał usłyszeć zarzuty pod jego adresem i zostać zaznajomionym z tym, co Stres zamierza z nim zrobić.

Rozdział VIII – Przesłuchanie Spokoju i zarzuty brata

Stres uśmiechnął się szyderczo widząc swego skrępowanego brata na krześle elektrycznym, które było w pełni zależne od niego. Powiedział:
– No witam cię, bracie kochany. Słyszałem, że chciałeś pokrzyżować mi plany.
Na co Spokój nie odpowiedział nic, co oczywiście tylko jeszcze bardziej go rozjuszyło.
– Halo… Mówię do ciebie, bracie – zaczynał powoli wchodzić w swoje sadystyczne tony – Może byś
łaskawie odpowiedział na pytanie?
Jednak widział, że nie jest w stanie zrobić na nim żadnego wrażenia i jego słowa odbijały się echem od ściany. Spokój nie przestawał być spokojny i nie umiał w żaden sposób wyprowadzić go z równowagi. To tylko wzbudzało w Stresie frustrację. Wiedział, że brat się nie ugnie i że pozostaje niewzruszony, niezmienny i że nie może zrobić nic, żeby sprowadzić go do swojego żałosnego stanu. Spokój, po prostu, był ponad nim i bezsensowne były próby udawania, że są na tym samym poziomie, w parterze i że walczą tą samą bronią. W końcu spokój odezwał się spokojnie:
– To ja widzę, bracie, że musisz być naprawdę zdesperowany, skoro pochwyciłeś mnie do swojej tronowej sali i chcesz mi cokolwiek udowadniać tak, jakbym z nas dwojga to ja miał kompleksy a nie ty.
Stres przełknął ślinę, cały napięty, ale próbował przynajmniej grać rolę podobną do swego brata, choć nieudolnie. Wiedział, że Spokój ma jak zwykle przewagę i że jest zdecydowanie silniejszy i potężniejszy od niego samego. Tak było już od najmłodszych lat. Zawsze spokój zawstydzał Stres, kiedy próbowali o coś konkurować i rywalizować. Od najmłodszych lat Spokój, jako młodszy brat, bardziej interesował się światem, czego mu też bardzo Stres zazdrościł. Teraz bardzo próbował utrzymywać iluzję, że jest o wiele ważniejszy i ma więcej doświadczenia od swojego brata i że w ogóle zwycięża w ich wspólnym, długożyciowym konflikcie. Nigdy nie umieli do końca się dogadać, ale gdy już poszło o władzę, to totalnie Stres zaczął agresywnie wobec brata się zachowywać. Stres spojrzał w oczy brata z wielkim gniewem i zażenowaniem. Dawno już nie czuł aż takiej pogardy do niego jak teraz, kiedy chodziło o dziedzictwo i tron, który jemu przynależał. Spokój kontynuował krótko:
– Naprawdę tak bardzo zależy ci na władzy, bracie?
– Zamknij się! – nie wytrzymał Stres i wrzasnął
– Dobrze, dobrze, czemu się tak spinasz tylko zapytałem.
Stres z wyrazem totalnej furii i frustracji w minie odpowiedział krótko:
– Wolę się stresować, ale być kimś ważnym, niż za wszelką cenę, tak jak ty udawać, że nic się nie
dzieje, kiedy zależy mi na czymś bardzo ważnym.
Spokój popatrzył na niego z pobłażliwą miną i dodał:
– Twój problem polega na tym, Stresie, że ty zawsze chcesz mieć wszystko dla siebie i dlatego jesteś właśnie w takim stanie, w jakim jesteś. Dlatego też nosisz imię Stres. Ja natomiast dostałem imię Spokój, ponieważ dla mnie najcenniejsze jest to, aby inni czuli się przy mnie dobrze, taka jest między nami, bracie, różnica.
– Dlaczego zabrałeś cenne dla mnie kartki z bazy danych? – kontynuował stres
– Bo zależy mi na dobru ludzi, a nie tylko na jakimś żałosnym bawieniu się w króla. I za pomocą twojego absurdalium czynienia im zła, bo oboje wiemy, że do tego się to sprowadza. Ojciec tego nie chciał, nie byłby z ciebie dumny.
– Nie wspominaj mi o ojcu, bezczelny śmieciu, który nie masz pojęcia do czego mogę swoją władzę wykorzystać.
– Kolejny raz cię ponosi, co nie? Dobrze, bracie. Niebawem ta władza cię zniszczy.
– Nie, ja wiem po co mi ona jest. – i przerwał
– Dobrze, żeby ci udowodnić braciszku, że nad wszystkim panuję, zamknę cię w najbardziej toksycznej i przygnębiającej celi. Śmiech też poddałem torturom, bo on też stał się niebezpiecznym rebeliantem, który nie chciał zaakceptować mojej władzy. Wyślę cię razem z nim do jednej celi, w której jest bardzo ostry rygor… Chyba, że jednak pójdziesz na ustępstwo i wyjawisz mi bez elektrowstrząsów, czemu tak bardzo zależy ci na tych nędznych ludziach i ich dobru…
Spokój tylko kiwnął głową na znak sprzeciwu.
– Niczego ze mną nie ugrasz, nawet przy elektrowstrząsach, a więzienia twego się nie boję, bracie

Autor: Jan Wojtusiak

Możliwość komentowania jest wyłączona.