Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

24 maja, 2021

„Szantażystka” – część 1.

Gdy tylko Małgorzata i Tomasz zakończyli pracę i wyszli ze szpitala, zadzwonił telefon.
– Witaj Alicjo, mogę Ci w czymś pomóc? – zapytała lekarka
– Mam do was ogromną prośbę. Czy moglibyście przyjechać do mieszkania przy ulicy Kościuszki 10? – zapytała Alicja
– Co się stało? – zapytała lekarka

– Mamy ofiarę śmiertelną. Podam wam więcej szczegółów, jak przyjedziecie. – powiedziała Alicja
– Zaraz tam będziemy. – powiedziała Małgorzata, rozłączając się
– Co się stało? Alicja ma dla nas nową sprawę? – zapytał Tomasz
– Wszystkiego dowiemy się na miejscu. – powiedziała Małgorzata, dodając gazu
Gdy tylko upłynęło kilkanaście minut, Małgorzata i Tomasz dojechali pod wskazany adres. Na podjeździe stało kilka radiowozów i karetka pogotowia. Wychodząc z samochodu, Małgorzata zobaczyła Alicję.
– Dobrze, że już jesteście. Wejdźcie do środka. – powiedziała Alicja, kiedy Małgorzata i Tomasz zaczęli wchodzić po schodach
– Co się stało? – zapytał Tomasz
– Wejdźmy najpierw do łazienki. – powiedziała policjantka
Kiedy wprowadziła Małgorzatę i Tomasza do środka, wszyscy zastali przerażający widok. W wannie wypełnionej pieniącą się wodą, leżały zwłoki kobiety.
– Na potylicy widzę ranę i krew. Przyczyną śmierci najprawdopodobniej było utonięcie. Zgon nastąpił cztery godziny temu. Więcej szczegółów podam po przeprowadzeniu autopsji. – odparł patolog
– Kim jest ta kobieta? – zapytała Małgorzata
– Ofiarą jest Marta Wdowik, 35 lat. Zajmowała się handlem nieruchomościami. – powiedziała Alicja
– Pewnie była z kimś umówiona na spotkanie. – powiedziała lekarka
– Faktycznie miała spotkanie z klientem. Skąd wiedziałaś, że była z kimś umówiona? – zapytała Alicja
– Po co brałaby kąpiel o tej porze? Kto znalazł ciało? – zapytała Małgorzata
– Sąsiad wezwał policję, ponieważ jego mieszkanie zostało zalane. Woda wylewała się z wanny i w jego łazience woda kapała z sufitu. Kiedy przyjechaliśmy, drzwi były zamknięte. Nasi ludzie musieli je wyważyć. Wchodząc, zobaczyliśmy ją leżącą w wannie, a z kranu lała się woda. Możemy to uznać jako nieszczęśliwy wypadek. Co o tym sądzisz? – zapytała Alicja
– W kuchni są nieumyte naczynia. Pewnie niedawno jadła obiad. Na krawędzi wanny widzę krew. Jak sądzisz, co się mogło stać? – zapytała lekarka
– Podejrzewam, że chciała się przygotować na spotkanie z klientem. Weszła do łazienki i zamknęła drzwi na zasuwę. Odkręciła kran, a woda lała się do wanny. Kiedy chciała wejść, poślizgnęła się, uderzyła głową o krawędź, wpadła do wanny, straciła przytomność i utonęła. Takie wypadki się zdarzają. – powiedziała Alicja
– Widzę, że mieszkała sama. W kubku na umywalce nie ma drugiej szczoteczki do zębów. Zastanawia mnie jedna rzecz. Jeśli chciała wziąć kąpiel i przebrać się na spotkanie, dlaczego nie przyniosła świeżej bielizny do łazienki? W łazience jest tylko jeden ręcznik, a ona miała długie włosy. Kiedy ja biorę kąpiel, jednym ręcznikiem owijam ciało, a drugim wycieram włosy. Jeśli była sama, drzwi wejściowe były zamknięte, a ona nie spodziewała się gości, to dlaczego zamknęła drzwi na zasuwkę? Dlaczego w łazience nie było żadnej maty antypoślizgowej ani chodnika? – zapytała lekarka
– Sądzisz, że mamy do czynienia z morderstwem? Jak to się mogło stać? Na drzwiach nie znaleziono śladów włamania. Kobieta była sama w łazience, a drzwi były zamknięte od środka. – powiedziała Alicja
– To jest zagadka, którą dopiero musimy rozwiązać. Co jeszcze wiemy o naszej denatce? – zapytała lekarka
– Była wielką koneserką win. W pokoju znaleźliśmy winiarkę, a w niej różne wina. W kuchni na stole był jeden talerz ubrudzony sosem, a także niedopity kieliszek czerwonego wina. Na patelni na piecu była duszona wołowina. Zabezpieczyliśmy butelkę, która stała na stole. Pewnie nie jadła obiadu w samotności. Butelka jest prawie pusta. Sprawdzimy ilość alkoholu we krwi. Zaprosiła kogoś na obiad, a po skończonym posiłku gość poszedł sobie. Ona chciała wziąć kąpiel i doszło do tragedii. – powiedziała Alicja
– Dziwne jest to, że jej gość nie zaproponował pomocy przy zmywaniu. Mógł w jakiś sposób odwdzięczyć się za zaproszenie na obiad. Zastanawia mnie, dlaczego znaleźliśmy tak mało śladów bytności tajemniczej osoby. Poza odciskiem palca, który nie należał do ofiary, nie mamy niczego, co wskazywałoby na to, że ktoś dzisiaj tu był. Tajemnicza osoba bardzo starannie chciała zatrzeć wszelkie ślady swojej obecności, a jednak zapomniała o butelce. – zasugerowała lekarka
– Pewnie bardzo mu się gdzieś spieszyło. Ona też była umówiona z klientem. Pewnie starała się spławić swojego towarzysza, żeby móc w spokoju przygotować się na spotkanie. Zdjęliśmy już odciski palców. Jeśli była pedantką, mogła zatrzeć wszelkie ślady, próbując posprzątać po obiedzie. – powiedziała Alicja
– Skąd Pani wie, że ten odcisk palca zostawiła osoba, która dzisiaj jadła obiad z Martą Wdowik? Ktoś mógł być tu wcześniej i dotykać butelki. – zasugerował jeden z policjantów
– Poza brudnymi naczyniami w zlewie, całe mieszkanie lśni czystością. Na butelkach nie ma śladów kurzu, co znaczy, że często je wycierała. Jeśli były tam jakieś inne odciski palców, to już dawno zostały wytarte. Patelnia na piecu jest jeszcze ciepła, więc musiała jeść obiad całkiem niedawno. – odparła Małgorzata, spoglądając na winiarkę
– Czy zauważyłaś coś istotnego? – zapytała Alicja
– Zobacz. W tych winach jest coś, co mi nie pasuje. – powiedziała Małgorzata, kiedy usłyszała męski głos wołający imię denatki
Po chwili policjanci zatrzymali młodego mężczyznę.
– Kim Pan jest? – zapytała Alicja
– Nazywam się Adam Restoń. Chciałem porozmawiać z Martą. Czy coś się stało? – zapytał mężczyzna
– Przykro mi, ale Pani Marta nie żyje. Prawdopodobnie utonęła w wannie w czasie brania kąpieli. Kim był Pan dla denatki? – zapytała Alicja
– Byłem jej chłopakiem. Spotykaliśmy się od paru miesięcy. Dzwoniłem do niej przed południem. Chciałem ją dzisiaj zaprosić na obiad do jakiejś włoskiej restauracji. Jedliśmy zawsze w restauracji albo u niej w domu. Wiem, że Marta uwielbiała taką kuchnię. Powiedziała mi, że musi zostać w domu, ponieważ źle się czuje. Mówiła zachrypniętym głosem i pociągała nosem, więc myślałem, że była przeziębiona. Pewnie odwołała randkę, bo bała się, że czymś się zarażę. Postanowiłem, że po pracy ją odwiedzę. Przyniosłem trochę owoców. – powiedział Adam, pokazując na torbę z zakupami
– Nie widzę tu żadnego syropu na kaszel ani innych lekarstw. Podejrzewam, że Pani Marta spotkała się dzisiaj z kimś w swoim mieszkaniu. – powiedziała Małgorzata
– Sądzi Pani, że moja dziewczyna mnie zdradzała? Z kim miałaby się spotykać? – dopytywał Adam
– Nie wiemy. Co jeszcze może nam Pan powiedzieć na temat swojej dziewczyny? – zapytała lekarka
– Była chorobliwie pedantyczna i miała obsesję na punkcie porządku, czystości i sprzątania. Bardzo lubiła pić wina, podobnie jak ja, ale w przeciwieństwie do mnie, kompletnie nie znała się na nich. Kiedy szliśmy do restauracji, to ja zawsze wybierałem wino do posiłku. Byłbym zapomniał. Bardzo interesowała się literaturą. Często poświęcała swój wolny czas na czytanie. Jej ulubionym gatunkiem były powieści historyczne. – powiedział Adam
– Widziałam jej księgozbiór w pokoju. Jedna rzecz mnie zastanawia. Na patelni widzę resztki wołowiny, a na stole stała butelka Chateau Taillefer. – powiedziała lekarka
– Ja też to widzę, ale nie bardzo rozumiem, na czym polega Pani problem. – odparł Adam
– Proszę zwrócić uwagę na szafkę na wino. Wszystkie butelki są wsunięte do końca i są skierowane etykietami w lewo. Znalazłam butelkę wina Cabernet Sauvignon. Była lekko wysunięta i dodatkowo była obrócona etykietą w prawo. – powiedziała lekarka
– Co z tego wynika? – zapytał Adam
– Przypuszcza Pan, że Pani Marta jadła obiad z innym mężczyzną. Ten, kto wybierał butelkę wina do dzisiejszego obiadu, prawdopodobnie najpierw wyjął butelkę Cabernet Sauvignon, po czym włożył ją z powrotem i wziął butelkę Chateau Taillefer, a następnie ją otworzył. Nie rozumiem, dlaczego nie otworzył butelki Cabernet Sauvignon. Przecież oba wina są francuskie, czerwone i wytrawne. Co jest złego w tym pierwszym winie? – zapytała lekarka
– Cabernet Sauvignon najlepiej pasuje do serów twardych albo dań z drobiu. Chateau Taillefer wprawdzie również pasuje do serów twardych, ale jeśli chodzi o dania mięsne, to zdecydowanie nadaje się do wołowiny, dziczyzny albo jagnięciny. – powiedział Adam, sprawiając wrażenie zamyślonego
– O czym Pan myśli? – zapytała lekarka
– Przepraszam, ale cały czas nie mogę w to uwierzyć. Nie chodzi mi tylko o to, że Marta nie żyje, ale cały czas zachodzę w głowę, kim był ten mężczyzna, z którym się spotkała. Nie wiem, czy nie spotykali się ze sobą od dłuższego czasu. Ale byłem głupi, że wcześniej nie zacząłem niczego podejrzewać. Ta sprawa nie daje mi spokoju. Wiele bym dał, żeby poznać nazwisko człowieka, z którym przyprawiała mi rogi. – powiedział Adam
– Kimkolwiek był, musiał być taki jak Pan. – powiedziała lekarka
– Co ma Pani na myśli? Dlaczego musiał być taki jak ja? – zapytał zdziwiony Adam
– Bardzo dobrze musiał znać się na winach. Pewnie dlatego uznał, że Cabernet Sauvignon nie nadaje się do tego posiłku i wziął inne wino. W przeciwnym wypadku, dlaczego nie otworzył butelki, której dotknął za pierwszym razem? – zapytała lekarka, patrząc wymownie na Adama

Autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.