Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Gospodarka/Polityka

23 listopada, 2018

Szok! Wilki zjadły zająca!

źródło: Wikipedia

Szakale, kojoty i lisy oburzone, bo wilki zjadły zająca. Oburzone, bo to przecież one miały zjeść zająca; już nawet podzieliły, co komu z zajęczego truchła przypadnie, a tu taka niespodzianka.

 

Jednego dnia trzy partie (na upartego — cztery) Platforma czyli Koalicja Obywatelska, Sojusz Lewicy Demokratycznej i Polskie Stronnictwo Ludowe zawarły umowę na „zagospodarowanie” śląskiego sejmiku, a rankiem następnego poranka okazało się, że to za mało, bo w nocy jeden z radnych Koalicji przestał być „nowoczesny” i znalazł się „po drugiej stronie mocy”. Sytuacja nieprzyjemna, a nawet bulwersująca, więc byli już koledzy sprzedajnego radnego dali upust swojej frustracji i zalali winowajcę falą hejtu. „Sprzedawczyk”, „zdrajca”, „judasz”, „polityczna prostytutka”, „oszust” to jedynie próbka inwektyw, które skierowano pod adresem (również dosłownie — biura) radnego.

O ile oburzenie wyborców, którzy oddali głos na Wojciecha Kałużę — kandydata Koalicji Obywatelskiej, który stał się radnym Prawa i Sprawiedliwości jest całkowicie zrozumiałe, to zachowanie kolegów z politycznego podwórka może dziwić. Wyborcy mają prawo czuć się oszukani, politycy — co najwyżej ograni.

Korupcja polityczna nie jest wynalazkiem radnego Kałuży. Takie sytuacje zdarzały się nieraz i pewnie jeszcze wiele razy będziemy tej przypadłości świadkami. Przykłady? Pierwszy z brzegu: w wyniku ostatnich wyborów parlamentarnych kandydat Kukiz’15 — Paweł Kobyliński zdobył mandat poselski i natychmiast przeprowadził się do Nowoczesnej. Tyle, że wtedy nikt z dzisiejszych oburzonych szat nie rozdzierał, nikt nie pluł i nie wylewał pomyj.

„Kali ukraść krowa to dobry uczynek, Kalemu ukraść krowa — zły” — może ktoś powtórzyć za Sienkiewiczem (Henrykiem). Pewnie to i racja, ale w przypadku radnego Kałuży chodzi o coś więcej: jego „zdrada” spowodowała zmianę układu sił i pogrzebała plany kolegów polityków, którzy zostali brutalnie „odcięci od koryta”. Koledzy ze starej bajki „już byli w ogrodzie, już witali się z gąską”… a tu nagle zimny prysznic. Szok. I stąd tak gwałtowna reakcja.

Korupcja polityczna to cena odideologizowania polityki. Doskonale zobrazował to profesor Legutko, przemawiając europejskim parlamencie podczas spotkania z kanclerz Niemiec Angelą Merkel . Jego zdaniem, przemówienia liderów: socjalistów — Udo Bullmanna i Europejskiej Partii Ludowej (chadeków) — Manfreda Webera można by wzajemnie poprzeplatać i nikt nie zauważyłby zmian. Można by nawet zamienić obu panów miejscami i też nie byłoby różnicy. Co więcej, na ich miejscu mógłby zasiąść szef liberałów — Guy Verhofstad i też nic by się nie zmieniło.

Skoro wszyscy są do siebie podobni, to co ich różni? No właśnie, nic albo prawie nic. I dlatego przejście z jednej partii do drugiej jest takie łatwe. Liczą się tylko stołki, czyli pieniądze. A za pieniądze podobno można kupić wszystko… No, prawie wszystko.

-TAJPAN

Możliwość komentowania jest wyłączona.