Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

09 sierpnia, 2021

„W cyrku” – część 1.

Tego dnia Małgorzata i Tomasz przyszli do pracy kilka minut przed czasem. Gdy tylko wyszli z szatni, zobaczyli sanitariuszy, którzy wieźli nieprzytomnego mężczyznę ubranego tylko w żółte spodnie w czarne pasy, którego twarz była cała pomalowana na biało.
– Pacjent Filip Dorszyński, lat 31, uraz głowy i kręgosłupa po upadku z trapezu. Ciśnienie spada, puls rośnie, wpada we wstrząs. – powiedział pielęgniarz
– Proszę zrobić prześwietlenie kręgosłupa na odcinku krzyżowo-lędźwiowym, tomografię głowy, Doppler tętnic szyjnych i wszystkie badania krwi. Każcie przygotować salę operacyjną. – krzyknęła lekarka
Kilka chwil później, Małgorzata trzymała w ręce wyniki badań.
– Tak jak myślałam, widzę poważne złamanie. Jeśli ten pacjent przeżyje, spędzi resztę życia na wózku inwalidzkim. – powiedziała Małgorzata, po czym weszła na salę
– Proszę o skalpel. – powiedziała lekarka, po czym zaczęła nacinać linię wzdłuż kręgosłupa
– Potrzebny mi hak. – mówiąc to, lekarka zaczęła odciągać warstwę skóry na plecach
– Proszę mi podać dłubak. Widzę uszkodzony dysk i rdzeń kręgowy. – dodał drugi chirurg
– Pacjent ma zaburzenia rytmu serca. Doznaje migotania komór. – powiedział anestezjolog
– Biorę defibrylator i ładuję dwieście dżuli. – dodał po chwili
Małgorzata rozpoczęła masaż serca. Anestezjolog trzykrotnie powtarzał defibrylację. Niestety na respiratorze pojawiła się prosta linia.
– Godzina zgonu – 11:27. – odparł anestezjolog
Wszyscy lekarze opuścili salę operacyjną, mając opuszczone głowy. Nagle jakiś mężczyzna podszedł do Małgorzaty.
– Pani doktor, ja i moi koledzy pracujemy w cyrku „Bajer”. Co z naszym przyjacielem? – zapytał
– Przykro mi, zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy. – powiedziała lekarka
– Filip był naszym mistrzem trapezu. Będzie nam trudno znaleźć zastępcę. Na dzisiejszy wieczór mamy zaplanowany występ. Nie można go odwołać. Prawie wszystkie bilety są wyprzedane. – powiedział mężczyzna, po czym wyciągnął dwie kartki i podał je lekarce
– To są dwa ostatnie bilety, jakie zostały. Zapraszamy Panią z osobą towarzyszącą. Przygotowaliśmy bardzo ciekawy program. Za trzy dni chcemy urządzić Filipowi należyty pogrzeb. Od jutra nie mamy żadnych zaplanowanych występów, więc będziemy mieli czas na żałobę. Pokaz zaczyna się o godzinie 16.00. – powiedział cyrkowiec
– Dziękuję. Przyjdę z przyjacielem. – powiedziała Małgorzata w chwili, gdy dołączył do niej Tomasz
– Tak się cieszę, że razem pójdziemy. Minęło sporo czasu, odkąd ostatni raz byłem w cyrku. – odparł Tomasz, próbując opanować podniecenie
– Po ciężkim dniu pracy przyda nam się odrobina rozrywki. – dodała lekarka
– Zobacz, mamy miejsca w pierwszym rzędzie. Nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę tych wszystkich artystów. – odparł Tomasz
– W ulotce jest napisane, że cały pokaz potrwa dwie godziny. W programie zobaczymy jazdę na jednokołowym rowerku, rzucanie lassem, akrobacje na trapezie, kołach i trampolinie, rzucanie nożami, żonglowanie i pętlę śmierci. W całym przedstawieniu będą jednak przeważać numery z udziałem zwierząt. – odparła Małgorzata
– W dzieciństwie uwielbiałem oglądać akrobatykę konną. Jestem szczęśliwy, że będę mógł wrócić do czasów mojej młodości. – dodał Tomasz
– Przedstawienie zaczyna się za dwie godziny. Niedługo kończymy pracę. – powiedziała Małgorzata
– Zakładam, że mogą być opóźnienia, dlatego przyjadę po Ciebie o 15.45 – odparł Tomasz
Zbliżała się godzina, kiedy Małgorzata i Tomasz kończyli dzień pracy. Gdy oboje jechali w stronę domu lekarki, nagle lekarka uniosła głowę.
– Mam wrażenie, że gdzieś już słyszałam nazwę tego cyrku „Bajer”. Wydaję mi się, że widziałam w gazecie człowieka o takim nazwisku. – powiedziała lekarka
– Też coś sobie przypominam. Już wiem. Pisali o nim w dzienniku. Ten mężczyzna nazywa się Stefan Bajer i jest zapalonym kolekcjonerem zabytkowych zegarków. Ma bardzo imponującą kolekcję zegarków z całego świata. – powiedział Tomasz
– Mam nadzieję, że będziemy mogli go poznać. Chętnie rzucę okiem na tę kolekcję. – odparła lekarka, po czym wysiadła z samochodu i poszła do domu
Zostało jej tylko pół godziny na przebranie się i przygotowanie do wyjścia. Kiedy już była ubrana i wyszła na zewnątrz, zobaczyła Tomasza, który stał w progu.
– Cieszę się, że jesteś już gotowa. Możemy jechać. Nie musimy się śpieszyć. Moim zdaniem zdążymy na występ długo przed czasem. – odparł Tomasz
Minął kwadrans, kiedy oboje dojechali na miejsce. Gdy wysiedli z samochodu, zobaczyli duży namiot cyrkowy, w którym miał odbyć się pokaz. Chwilę później siedzieli już na swoich miejscach blisko areny. Ani się nie obejrzeli, kiedy na środek wyszedł konferansjer.
– Dzień dobry, witam Państwa bardzo serdecznie. Życzę udanej zabawy. Naszym pierwszym gościem będzie znakomity nożownik don Pedro i jego urocza asystentka. – odparł prezenter
Po chwili wszyscy zobaczyli niskiego, przysadzistego mężczyznę, który wszedł na scenę w towarzystwie pięknej, wysokiej brunetki. Artysta przywiązał jej ręce do słupa, na którym była przybita tarcza, po czym wyjął dużą, białą chustę. Kiedy ją rozwinął, widzowie zobaczyli dziesięć długich noży. Przerazili się, kiedy zobaczyli jak don Pedro zawiązał sobie opaskę na oczach i zaczął wykonywać kolejne rzuty. Goście ze zdumieniem zauważyli, że wszystkie noże były wbite do tarczy i otaczały całe ciało kobiety. Widząc to, zaczęli bić brawa. Później zobaczyli kilka równie ciekawych numerów. Mieli okazję zobaczyć człowieka, który włożył swoją głowę w paszczę lwa, mężczyznę na jednokołowym rowerku, trapezistę, fakira, linoskoczka, połykacza ognia, klauna oraz żonglera.
– Zgodnie z programem, teraz powinniśmy zobaczyć pętlę śmierci. – powiedział Tomasz
– Proszę Państwa, oto don Francesco, który za chwilę wykona jedną z najniebezpieczniejszych sztuczek, zwanych pętlą śmierci. Nasz mistrz wsiada właśnie na konia. Jego asystent podpala obręcz, a don Francesco postara się ją przeskoczyć. – zapowiedział konferansjer
Wszyscy ze zniecierpliwieniem obserwowali sytuację. Kiedy Francesco przeskoczył obręcz, wszyscy wstali i zaczęli bić brawo.
– Zobaczyliśmy już sztuczkę z lwem, psy jadące na rowerach, foki żonglujące piłkami. Teraz będzie sztuczka z udziałem słoni. – odparła lekarka
– Proszę Państwa, za chwilę zobaczą Państwo sztuczkę ze słoniem. Don Timon postara się, aby nasz słoń Ninio stanął na dwóch nogach. – odparł konferansjer
Ku zdziwieniu pracowników i publiczności, nikt nie pojawił się na scenie. Małgorzata zauważyła, że jedna z asystentek poszła za kulisy, aby sprawdzić, co się stało. Nagle wszyscy usłyszeli głośny, przeraźliwy, kobiecy krzyk. Słysząc to, Małgorzata i Tomasz zerwali się z krzeseł i pobiegli na zaplecze. W momencie, gdy znaleźli się w pobliżu klatek ze zwierzętami, zobaczyli zakrwawionego człowieka w klatce ze słoniem. Kiedy wszyscy przyglądali się mężczyźnie, Tomasz zauważył, że z pleców nieboszczyka wystawał kawałek kości słoniowej.

Autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.