Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

10 sierpnia, 2021

„W cyrku” – część 2.

– Proszę Państwa, proszę zachować spokój. Za chwilę będzie tu policja. – odparła lekarka
– Co się stało? – zapytał jeden z gości
– Nasz pogromca słoni nie żyje. Jeden z jego podopiecznych przebił go swoim kłem na wylot. – zauważył jeden z cyrkowców
Słysząc te słowa, dyrektor pobiegł w stronę klatek.
– Jak to się mogło stać? Przecież Ninio był naszym najspokojniejszym słoniem. Dlaczego zaatakował Pawła? – zapytał dyrektor
– Pawła? – zapytał Tomasz
– Nasz treser słoni nazywał się Paweł Burecki. Pracował u nas od pięciu lat. – odparł dyrektor
– Czy wcześniej zdarzały się tutaj podobne śmiertelne wypadki wśród cyrkowców? – zapytała lekarka
– Nie, to pierwszy taki wypadek. – odrzekł dyrektor
– Zapomniał Pan o Filipie Dorszyńskim i jego upadku z trapezu. – powiedział Tomasz
– Myślicie, że te wypadki były ze sobą połączone? – zapytał fakir
– W tej chwili nie znamy okoliczności śmierci Pana Bureckiego. – powiedziała Małgorzata, kiedy nagle zobaczyła grupę policjantów wchodzących do namiotu
Alicja widząc nieboszczyka w klatce, skrzywiła nieco twarz. Mimo piętnastu lat służby, nigdy nie widziała czegoś takiego.
– Jak to się stało? – zapytała Alicja
– Nie wiemy. Każdy z artystów wykonywał swój ustalony numer. Franciszek miał występować jako ostatni. – powiedziała lekarka
– Co zrobiliście kiedy wykonaliście już swoje sztuczki? – zapytała Alicja
– Każdy z nas poszedł do swojej przyczepy, aby się przebrać. W cyrku pracuje dziesięciu artystów i każdy z nas ma osobną garderobę w innej części cyrku. – odparł dyrektor
– To znaczy, że nikt nie wie, kto i kiedy wchodzi do garderoby. – stwierdziła policjantka
– Zgadza się. – powiedział linoskoczek
– To nam utrudnia sprawę. Postaramy się wyjaśnić okoliczności tego wypadku. – odparła policjantka
– Kiedy te zwierzęta były ostatnio badane przez lekarza weterynarii? – zapytała lekarka
– Dokładnie tydzień temu. Mam tu świadectwa szczepień. Zapewniam Panią, że nigdy wcześniej nie dochodziło do podobnych wypadków z udziałem zwierząt. – powiedział cyrkowiec
– Dziękuję. W tej chwili nie mamy do was żadnych pytań. – powiedziała Alicja, po czym odeszła
– Co zamierzasz z tym zrobić? – zapytała lekarka
– Chyba będziemy musieli uznać to za nieszczęśliwy wypadek. – odparła policjantka
– Kiedy zobaczyliśmy jego ciało, żaden z jego kolegów nie przejął się jego śmiercią. Myślę, że Burecki nie był zbyt lubiany w pracy. – odparła lekarka
– Myślisz, że został zamordowany? – zapytała Alicja
– Nie wykluczam tej opcji. Zabezpieczyliście rzeczy znalezione przy Bureckim? – pytała lekarka
– Przy zwłokach znaleźliśmy tylko trochę pieniędzy, dokumenty i zabytkowy zegarek. – powiedziała pani komisarz
– Właśnie sobie o czymś przypomniałam. Wybacz, ale muszę porozmawiać z dyrektorem. – odparła Małgorzata
W tym momencie wszedł dyrektor cyrku. Na widok zwłok zrobiło mu się niedobrze.
– Panie dyrektorze, czy mogłabym zająć Panu chwilę? – zapytała lekarka
– Proszę mi mówić po imieniu. Nazywam się Mirosław Krętacz. – odparł mężczyzna
– Miło mi. Ja nazywam się Małgorzata Kowalska i chciałabym porozmawiać na temat kolekcji zabytkowych zegarków. – powiedziała lekarka
– Co Cię interesuje? – zapytał Mirosław
– Czytałam w gazecie artykuł na temat Twojej kolekcji. Czy mogłabym ją zobaczyć? – pytała lekarka
– Kolekcja była własnością mojego ojca. Zbierał je od wielu lat. Dziwi mnie to, że interesowały go tylko zegarki kieszonkowe. Kiedy mój ojciec umarł, cały zbiór trafił w moje ręce. – powiedział mężczyzna
– Chętnie rzuciłabym okiem na te zegarki. – stwierdziła lekarka
– Przykro mi, ale nie mam już tych zegarków. Po śmierci ojca, cały czas cierpiałem. Za każdym razem, kiedy oglądałem te zegarki, odczuwałem wielki ból. Prawie wszystkie zegarki podarowałem moim pracownikom. Jeśli chcesz je obejrzeć, musisz porozmawiać z moimi podwładnymi. – odparł dyrektor
– Chciałabym porozmawiać z pracownikami. Powiedz mi, czy dobrze Ci się współpracowało z Panem Bureckim? – zapytała lekarka
– Szczerze mówiąc, nie darzyłem go zbytnią sympatią. Paweł nie miał nigdy szacunku dla publiczności ani sztuki, tylko do pieniędzy. Za występy chciał coraz wyższe honoraria. Niedługo nie byłoby mnie na niego stać. W moim cyrku doszło do dwóch wypadków. Jeśli ten łańcuch zgonów nie zostanie przerwany, to w niedalekiej przyszłości będę musiał zamknąć ten cyrk. Najpierw te dwa zgony, teraz takie kłopoty finansowe. Za niedługo nikt nie będzie chciał u mnie pracować. – odparł dyrektor
– Czy długo pracujesz z pozostałymi cyrkowcami? – zapytała Małgorzata
– Najdłużej znam Maksymiliana Różyckiego. Pracuje w cyrku jako połykacz ognia. Poznaliśmy się dwa lata temu, kiedy zaczynał u mnie pracę. – powiedział Mirosław
– Znasz poprzednie miejsce pracy Maksa? – pytała Małgorzata
– Słyszałem, że pracował jako asystent jakiegoś podrzędnego iluzjonisty. Pracując u mnie, wypłynął na szerokie wody, zdobył wiedzę i doświadczenie. – odrzekł dyrektor
– Czy wiesz coś o przeszłości swoich pozostałych pracowników? – zapytała lekarka
– Nie wymagam od nich, żeby podawali mi cały swój życiorys. Jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć, porozmawiaj z resztą pracowników. – powiedział dyrektor
– Czy wcześniej zdarzały się podobne wypadki z udziałem zwierząt? – zapytała lekarka
– Nie, śmierć Pawła to pierwszy tego typu wypadek, jaki miał tu miejsce. – powiedział dyrektor
– Zastanawiam się, dlaczego Ninio miałby zaatakować Boreckiego. – odparła Małgorzata
– Ten wypadek jest dla mnie zagadką. Każde zwierzę ma swojego osobistego tresera. Gdyby do klatki weszła jakaś obca osoba, wtedy zwierzę mogłoby ją zaatakować. Przecież Ninio nie traktował Pawła jako obcego. Być może trzeba będzie uśpić tego słonia, zanim znowu kogoś zabije. – powiedział Mirosław
– Czy jest możliwe, żeby któryś z pracowników bez Twojej wiedzy, spróbował otworzyć klatkę z innym zwierzęciem niż to, które jest przez niego tresowane? – zapytała

Autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.