Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

21 czerwca, 2021

„Weekendowe morderstwo” – część 1.

Małgorzata wyszła z sali operacyjnej, gdzie właśnie skończyła wykonywanie hemisferektomii. Była niesamowicie głodna. Poszła czym prędzej na stołówkę i zamówiła obiad. Po chwili dosiadł się do niej Tomasz i oboje zjedli zamówione dania. Kiedy zamierzali odejść od stolika, nagle podszedł do nich jakiś młodzieniec.
– Dzień dobry, Pani doktor Małgorzata Kowalska, zgadza się? – zapytał chłopak
– Tak, kim Pan jest? – zapytała lekarka
– Nazywam się Piotr Kamron i chciałbym wręczyć Pani ten list. – powiedział mężczyzna, kładąc kopertę na stoliku
Lekarka nie wiedziała, o co chodzi. Zanim zdążyła wypowiedzieć jakieś słowo, młodzieniec zniknął z jej pola widzenia. Nie zastanawiając się dłużej, otworzyła kopertę.
– Zobacz. Dostałam jakieś zaproszenie. – powiedziała lekarka
– Od kogo? – zapytał Tomasz
– Przysłał je Zenon Bonder. Słyszałam już to nazwisko. Obecnie jest multimilionerem, a niegdyś był detektywem amatorem. Organizuje przyjęcie dla ludzi o podobnych zainteresowaniach. Zaprasza na kolację osoby, które nie są związane z policją, a mimo to rozwiązują zagadki kryminalne. Przyjęcie odbędzie się w jego posiadłości przy ulicy Kossaka 27. Pan Bonder zaznacza, że jest to wieczór z niespodzianką. Oboje jesteśmy zaproszeni do jego domu. – powiedziała Małgorzata
– Ciekawi mnie, na czym ma polegać ta niespodzianka. – powiedział Tomasz
– Wszystkiego dowiemy się dzisiaj o 16.00. Wtedy rozpocznie się cała zabawa. Nie wiemy też, jaki jest cel tego spotkania. – powiedziała lekarka
– Przyjadę po Ciebie o 15.30. Na miejscu powinniśmy się zjawić parę minut przed czasem. – powiedział Tomasz, odchodząc od stolika
Nadeszła pora, kiedy oboje skończyli pracę. Mieli niewiele czasu przed rozpoczęciem przyjęcia. Kiedy Małgorzata dostała się do domu, miała tylko półtorej godziny na przygotowanie. Szybki prysznic pomógł jej stanąć na nogi i pozbyć się lekkiego zmęczenia. Kiedy wychodziła z domu, miała na sobie elegancki czerwony żakiet. Schodząc na dół, usłyszała pisk opon. Wychodząc na podwórze, zobaczyła samochód Tomasza. Nie zastanawiając się, wsiadła do niego i oboje ruszyli w kierunku posiadłości Pana Bondera.
– Jestem ciekawa, kto jeszcze został zaproszony na to przyjęcie. Interesuje mnie, czy wiele osób amatorsko zajmuje się rozwiązywaniem zagadek. Czym zajmują się zawodowo? – pytała lekarka
– Ja też nie mogę się doczekać momentu, kiedy dojedziemy na miejsce i poznamy tych wszystkich ludzi. Miło będzie poznać kogoś o podobnych zainteresowaniach. – zauważył Tomasz
Zbliżała się godzina 15.55. Tomasz dojeżdżał już na teren posiadłości. Przed domem zobaczył pięć samochodów. Oboje z Małgorzatą wysiedli i zbliżali się do wejścia. Kiedy otworzyli drzwi i weszli do środka, zobaczyli tam siedem osób.
– Witamy Państwa, byliśmy ciekawi, kiedy się zjawicie. – powiedział wysoki mężczyzna
– Miło mi Państwa poznać. Jestem doktor Małgorzata Kowalska, a to mój asystent, Tomasz Nowak. – powiedziała lekarka
– Jestem ksiądz Lucjan Dobosz z parafii Św. Marka. Obok mnie jest siostra Maria Dominika z klasztoru karmelitanek. – powiedział kapłan
– Nazywam się Tadeusz Sawicki, jestem autorem powieści kryminalnych. Oprócz tego piszę również scenariusze filmowe. – powiedział drugi z zaproszonych gości
Małgorzata zauważyła, że mężczyzna utykał na prawą nogę.
– Nazywam się Czesław Zagórski, jestem nauczycielem języka polskiego. – powiedział trzeci mężczyzna
– Nazywam się Gustaw Janos, jestem radcą prawnym. Moja kancelaria znajduje się niedaleko stąd. – powiedział czwarty mężczyzna
– Pozwolą Państwo, że się przedstawię. Jestem hrabia Igor Maroński. Miło mi Państwa poznać. – powiedział piąty z gości
Małgorzata spojrzała na ostatniego gościa, który był niezbyt chętny, aby się przywitać.
– Nazywam się Norbert Słodek. – powiedział szósty mężczyzna
– Czym się Pan zajmuje zawodowo? – zapytała lekarka
– Można powiedzieć, że pomagam ludziom w potrzebie. Jeśli ktoś cierpi na niedostatek, nie ma z czego żyć, nie ma za co jeść, wtedy ja znajduję osobę, której dobrze się powodzi. Zabieram pieniądze bogatym i rozdaję biednym. – powiedział mężczyzna
– Ten człowiek jest złodziejem i włamywaczem. Niedawno wyszedł z więzienia. – powiedział ksiądz
– Miło mi Państwa poznać. – powiedział Tomasz
– W jakiej dziedzinie jest Pani doktorem? – zapytał radca, patrząc na Małgorzatę
– Jestem lekarzem, chirurgiem. Specjalizuję się w neurochirurgii. Mój przyjaciel jest pielęgniarzem. – powiedziała lekarka
– Już dawno minęła godzina 16.00. Nasz gospodarz spóźnia się. Czy ktoś wie, co się z nim dzieje? – zapytał radca
Kiedy Małgorzata spojrzała na kwietnik stojący w przedpokoju, znalazła na nim kopertę. W środku była kartka z instrukcjami.
– Idźcie do salonu i usiądźcie na swoich miejscach. – przeczytał Tomasz
Radca wszedł do salonu jako pierwszy. Zobaczył suto zastawiony stół. Przy każdym miejscu była tabliczka z nazwiskiem gościa. Dzięki temu nikt nie miał wątpliwości, gdzie ma usiąść. Na stole stała butelka drogiego, czerwonego wina. Wszyscy oprócz księdza i zakonnicy, napełnili swoje kieliszki. Kiedy częstowali się przekąskami, zegar na ścianie wybił godzinę 17.00. Nagle włączył się telewizor, a zaproszeni goście zobaczyli twarz gospodarza na ekranie.
– Witam was Panie i Panowie. Pewnie jesteście zdziwieni, że nie siedzę z wami przy stole. Wypadło mi kilka ważnych spraw, dlatego nie pojawię się w salonie i będę z wami rozmawiał w ten sposób. Zastanawiacie się pewnie, w jakim celu was zaprosiłem. Wiecie, że przez wiele lat zajmowałem się tym samym, co wy. Rozwiązywałem zagadki kryminalne i pomagałem policji. Całe życie pracowałem sam. Pewien milioner z wdzięczności za uratowanie życia, podarował mi tę rezydencję. Teraz planuję powrócić do dawnego zajęcia, ale chciałbym mieć partnera. Wybiorę jedną osobę spośród was. – powiedział Zenon
– Co on mówi? Chce znowu rozwiązywać zagadki? Które z nas ma być jego partnerem? – dopytywali się goście
– Pewnie zastanawiacie się, kto zostanie moim nowym partnerem. Odpowiedź jest prosta: osoba, która rozwiąże zagadkę kryminalną, którą przygotowałem. Dzisiejszego wieczoru dojdzie do morderstwa. Sprawcą zbrodni będzie ktoś z domowników. Wystarczy rozwiązać zagadkę i znaleźć winnego. Komu się to uda, temu przypadnie zaszczyt bycia moim wspólnikiem. – powiedział Zenon
Te słowa wywołały wielkie poruszenie wśród gości. Nikt nie rozumiał, co to wszystko ma znaczyć.

Autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.