Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

22 czerwca, 2021

„Weekendowe morderstwo” – część 2.

– On chyba zwariował. Myśli, że każde z nas tylko marzy, żeby być wspólnikiem takiego snoba. Co on sobie wyobraża? Może nie mamy ochoty brać udziału w jego grze. – powiedział hrabia
– Uprzedzam wasze pytanie: Co będzie, jeśli nie zechcemy wziąć udziału w zabawie? Nie macie wyjścia. – powiedział Zenon
– Co to znaczy? – zapytał pisarz
W tym momencie wszyscy zobaczyli na ekranie, że Zenon przebywa w jakiejś sterowni. Kiedy nacisnął kilka przycisków, nagle drzwi się zatrzasnęły, stalowe okiennice opadły na parapet, a kraty chroniące cały dom przesunęły się i połączyły. Goście zauważyli, że gospodarz nie żartował.
– Co Ty kombinujesz, Bonder? – krzyknął nauczyciel
– Urządziłem wam sprawdzian waszych umiejętności. Jeśli jesteście choć w połowie tak dobrymi detektywami, za jakich się uważacie, nie powinniście mieć trudności z wydostaniem się z tego domu i rozwiązaniem zagadki. – powiedział Zenon
– O jakiej zagadce mówisz? Przecież nikt nie został zamordowany. Musimy zakończyć tę farsę. Rozwiążemy tę zagadkę i wyjdziemy stąd. – powiedział hrabia
– Myślisz, że pójdzie Ci tak łatwo. Najpierw musisz podjąć wysiłek, żeby osiągnąć sukces. Prawdę mówiąc, oszukuję was. Jest jedno miejsce, gdzie sukces nie będzie poprzedzony wysiłkiem. Znajdźcie to miejsce, a znajdziecie mnie. – powiedział Zenon
– Mam już tego dosyć. Jeśli nas tu uwięził, to nie będziemy tu długo. Dzwonię na policję. – powiedział pisarz, wstając
Kiedy podniósł słuchawkę i nacisnął przycisk alarmowy na telefonie, nagle w całym domu zgasło światło. Parę sekund później, wszyscy usłyszeli głośny huk. Tadeusz odłożył słuchawkę. Kiedy to zrobił, nagle światło z powrotem włączyło się, a na ekranie zobaczyli Zenona, leżącego na podłodze.
– Spójrzcie. Pan Bonder leży na podłodze. Ktoś go zastrzelił. Kto mógł to zrobić? – zapytał ksiądz
– Właśnie, przecież wszyscy jesteśmy tu. Byliśmy tu przez cały czas. Nikt nie wiedział, że Pan Bonder będzie gościł mordercę u siebie. Musimy go czym prędzej znaleźć. Jeśli my jesteśmy tu uwięzieni, to on też. Nie uda mu się stąd uciec. – powiedział nauczyciel
– Jak go znajdziemy? – zapytał hrabia
– Musimy się dostać do sterowni. Rozejrzyjmy się po domu. – powiedziała Małgorzata
– Nikt z nas nie był tu nigdy wcześniej. Nie wiemy, gdzie jest sterownia. – zauważył pisarz
– Dźwięk dochodził z góry. Chodźmy tam. – powiedziała Małgorzata
Kiedy wszyscy weszli na górę i popatrzyli w lewo, znaleźli pokój ze stalowymi drzwiami. Przy wejściu był zamontowany zamek szyfrowy.
– To może być sterownia. Jak się tam dostaniemy? Nie mamy szyfru. – zauważył Norbert
– Pamiętacie, co mówił Pan Bonder? Jeśli chcemy go odnaleźć, musimy odgadnąć, gdzie sukces nie jest poprzedzony wysiłkiem. – powiedział ksiądz
– O co mu chodziło? Przecież to nie ma sensu. Zawsze jeśli ktoś chce coś osiągnąć, musi najpierw na to zapracować. – powiedział pisarz
– W salonie na dole jest biblioteka. Musimy znaleźć słownik ortograficzny. – powiedziała Małgorzata
– O czym Pani mówi? – zapytała zakonnica
– Rozwiązaniem zagadki jest słownik ortograficzny. Tylko tam sukces znajduje się przed wysiłkiem. – stwierdziła lekarka
– Ma Pani rację. Chodźmy na dół, musimy znaleźć tę książkę. – powiedział hrabia
Po tych słowach, wszyscy zbiegli na dół do biblioteki. Niestety nikt nie widział słownika na regale. Kiedy Małgorzata spojrzała na biurko, znalazła tam jakąś książkę.
– Zobaczcie. Znalazłam. – powiedziała lekarka
Kiedy lekarka otworzyła książkę, znalazła za okładką jakąś kartkę z rzędem cyfr.
– Chodźcie, chyba znalazłam szyfr do tego zamka. – powiedziała lekarka, zbliżając się w stronę schodów
Wchodząc na górę, czym prędzej zbliżała się w stronę metalowych drzwi. Kiedy nacisnęła pięć cyfr, napisanych na kartce, blokada zwolniła i drzwi się otworzyły. W środku było ciemno. Pisarz wszedł jako pierwszy i nacisnął włącznik światła na ścianie. Kiedy zrobiło się jaśniej, wszyscy zastali przerażający widok. Zenon Bonder leżał na ziemi. Na jego potylicy znajdował się otwór wlotu pocisku i ślady prochu. Na ścianie była plama z krwi.
– Zobaczcie, ktoś strzelił mu w tył głowy. To wygląda, jakby dokonano na nim egzekucji. – powiedział hrabia
– Co się stało z mordercą? Przecież nie mógł stąd uciec. Kiedy padł strzał, nie słyszeliśmy odgłosu kroków na górze. – powiedział nauczyciel
– Ten dom jest dosyć stary. Mogę się założyć, że jest tu mnóstwo tajemnych przejść i schodów prowadzących w niewiadomym kierunku. – stwierdziła lekarka
– To oznacza, że morderca musiał bardzo dobrze znać ten dom. Nie wiemy, czy w chwili zabójstwa, sprawca był w środku czy na korytarzu. Mógł się schować w martwym polu lub zakraść się do sterowni w czasie pomiędzy wyłączeniem światła, a ponownym włączeniem. – stwierdził Tomasz
– Pewnie znalazł któreś z tych tajemnych przejść i schował się tam. Zresztą to już jest nieważne. Nie mam ochoty na dalszy ciąg tej chorej zabawy. – powiedział pisarz, naciskając przyciski na panelu sterowania
– Co Pan robi? – zapytała lekarka
– Chcę stąd wyjść. Myślę, że Państwo podzielają moje zdanie. – powiedział Sawicki
– Nic się nie dzieje. Okiennice są w dalszym ciągu zamknięte, a kraty zasunięte. Podejrzewam, że Pan Bonder albo jego zabójca celowo uszkodził ten panel, aby nas tu zatrzymać. – powiedziała lekarka
– Sądzi Pani, że my też jesteśmy na liście zabójcy? Sprawca ukrył się w domu i teraz będzie nas wykańczał po kolei. W sumie ma to sens. Nikt nie chce zostawiać świadków. – powiedziała zakonnica
– Przecież nie widzieliśmy jego twarzy. W ogóle go nie widzieliśmy. Ten, kto zabił Bondera, może być spokojny o swoją tożsamość. – powiedziała lekarka
– W takim razie jak stąd wyjdziemy? – zapytał Norbert
– Zobaczcie. Tu jest jakaś kartka. – powiedział nauczyciel, pokazując kawałek papieru
– „Gratuluję waszej pierwszej próby. Niestety nie mogę was stąd wypuścić. Domyślacie się pewnie, że to ja miałem być ofiarą tego morderstwa. Kłamałem, mówiąc o powrocie do dawnego zajęcia. Podpowiem wam, że w tym domu znajduje się przejście prowadzące na wrzosowiska. Znajdźcie je, a znajdziecie mordercę”. – przeczytał Tomasz
– Nie mam czasu na te podchody. To wszystko jest jakąś chorą grą. – powiedział pisarz
– Musimy się stąd wydostać. Podejrzewam, że telefony są uszkodzone. – powiedziała lekarka

Autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.