Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

24 czerwca, 2021

„Weekendowe morderstwo” – część 4.

– Nie miałam okazji Pana zapytać. Co się stało, że Pan kuleje? – zapytała lekarka
– Kiedy byłem w wojsku, zostałem trafiony odłamkiem granatu. Od tamtego czasu czuję okropny ból w nodze. – powiedział Tadeusz
Kiedy pisarz próbował wstać, potknął się i przewrócił na podłogę. Małgorzata odsłoniła nogawkę jego spodni, aby zobaczyć ranę na nodze. W tym czasie Tomasz podał mu rękę, pomógł mu podnieść się i stanąć na nogi.
– Wszystko w porządku? – zapytał Tomasz
– Dziękuję, już czuję się lepiej. – dodał Tadeusz
– Czy ktoś z Państwa schodził na dół? – zapytała lekarka
– Nie, byliśmy tutaj przez cały czas. Dlaczego Pani pyta? – zapytał hrabia
– Sądzimy, że ktoś celowo zamknął nas w piwnicy. Nie słyszeliśmy jednak żadnych kroków. Sprawcy koniecznie zależało, aby sprawa morderstwa Zenona Bondera nigdy nie została rozwiązana. – powiedział Tomasz
– Zna się Pan na elektronice. Próbował Pan naprawić telefon? Może dzięki temu uda nam się wezwać pomoc i wydostać stąd? – zasugerował Norbert, patrząc na Tadeusza
– Sprawdziłem. Nie ma sygnału. Ktoś przeciął przewody, znajdujące się w skrzyni za oknem gabinetu pana Bondera. Mógłbym je naprawić, ale najpierw musiałbym się do nich dostać. – powiedział Tadeusz
– Podziwiam Pana. – powiedział Czesław
– Dlaczego? – zapytał Tadeusz
– Chodzi mi o wykonywany zawód. Czytałem kilka Pańskich książek. Jestem pod wrażeniem Pańskiego talentu i pomysłowości. – powiedział nauczyciel
– Zawód pisarza jest taki sam jak każdy inny. – powiedział Tadeusz
– Ja nie wiem, czy nadawałbym się do tego zawodu. Nigdy nie próbowałem niczego napisać ani wydać. Już widzę ten tłum osób, które ustawiają się do Pana w kolejce po autografy. Dziennikarze ze wszystkich gazet chcą przeprowadzać wywiady z Panem. Czytelnicy chcą wiedzieć, jaka będzie następna książka. – powiedział Czesław
– Wszystko ma swoje wady i zalety. Osobiście uważam, że zawód pisarza jest stworzony dla osób bez rodziny. Jestem cały czas w trasie i promuję moje powieści. – powiedział Tadeusz, wstając
– Dokąd Pan idzie? – zapytała lekarka
– Chcę przeszukać dom. Może uda mi się znaleźć jakieś podzespoły elektroniczne, dzięki którym zdołam naprawić telefon albo panel. – powiedział Tadeusz, otwierając szuflady komód
W tym czasie Małgorzata poszła na górę. Towarzyszyli jej Tomasz i Norbert. Zbliżali się w stronę sterowni. Kiedy stanęli w progu, lekarka zwróciła uwagę na ślady osmalenia na kratce wentylacyjnej.
– Pan Tadeusz ma rację. – powiedział Norbert
– O czym Pan mówi? – zapytała lekarka
– Chodzi o jego pracę. Prawie cały rok poświęca na podróże. Jest z dala od swojej rodziny. Często bywa gościem we własnym domu. To cud, że w ogóle jeszcze pamięta, gdzie w swoim domu ma włącznik światła. – powiedział Norbert
Małgorzata popatrzyła na swojego przyjaciela, po czym zrobiła wielkie oczy.
– Panie Norbercie, proszę powiedzieć gościom, że rozwiązałam zagadkę i wiem, gdzie ukrywa się morderca. Wiem też, gdzie znajduje się dowód w sprawie morderstwa. Chciałabym się spotkać z resztą domowników w salonie za pół godziny. – powiedziała lekarka
Norbert postanowił spełnić prośbę Małgorzaty i zszedł na dół. W tym czasie lekarka zeszła do piwnicy w towarzystwie Tomasza. Oboje weszli do piwnicy z winami i otworzyli przejście do niedawno odkrytego tunelu. Kiedy wyszli na zewnątrz, lekarka wzięła telefon z samochodu i zadzwoniła na policję.
– Alicjo, przyjedź do willi Zenona Bondera przy ulicy Kossaka. Właśnie znalazłam sprawcę morderstwa. – powiedziała lekarka
Kilkanaście minut później, radiowóz przyjechał na miejsce. Alicja wysiadła z samochodu w towarzystwie jednego z policjantów. Małgorzata i Tomasz czekali na nich na parkingu. Cała czwórka poszła na wrzosowiska i wszyscy zeszli do tunelu, prowadzącego do piwnicy z winami. Minutę później byli już w domu. Tomasz ponownie wykonał dwa obroty kołem, aby otworzyć drzwi piwnicy. Wszyscy weszli na górę i zmierzali w stronę sterowni. Zobaczyli w środku tajemniczą postać, która dotykała kratki wentylacyjnej.
– Miło Pana widzieć, Panie Sawicki. Widzę, że to tam ukrył Pan pistolet. Tę kratkę można podnieść tylko elektrycznie, więc dopóki panel nie zostanie naprawiony, pistolet tam pozostanie. – powiedziała lekarka
Tadeusz mocno wystraszył się i odwrócił się w stronę lekarki.
– Co Pani tu robi? Właśnie usiłuję naprawić panel. – powiedział Tadeusz
– Nie próbował Pan naprawić panelu, tylko chciał Pan wyjąć pistolet, który ukrył Pan w kratce wentylacyjnej. Za pomocą tego pistoletu zamordował Pan Zenona Bondera. – powiedziała lekarka
– Przecież w chwili zabójstwa byłem na dole, razem ze wszystkimi domownikami. Słyszeliśmy huk, dochodzący z góry. Jestem ciekaw, jak przekona Pani sędziego o mojej winie. – powiedział Tadeusz
– To nie ja rozwiązałam zagadkę, tylko Pan Norbert. Powiedział, że bardzo trudno jest znaleźć włącznik światła w obcym miejscu. Pamiętam, że kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, to wszyscy domownicy stwierdzili, że nigdy tu wcześniej nie byli. Gdy weszliśmy do sterowni, Pan jako pierwszy zaświecił światło. Wiedział Pan, gdzie jest włącznik. – powiedziała lekarka
– To niczego nie tłumaczy. Po prostu zgadłem. – powiedział Tadeusz
– Równie dobrze odgadnął Pan szyfr do alarmu. Znał Pan ten dom. Był Pan tu już wcześniej. – powiedział lekarka
– Przecież mówiłem, że czytałem informacje na temat Bondera. Znałem jego datę urodzenia, adres i numer telefonu. Tak się składa, że kod do alarmu jest jednocześnie datą urodzenia. Mówiłem, że jestem elektronikiem i znam się na tym. – powiedział Tadeusz
– Tutaj mnie Pan przechytrzył. Myślałam, że uda mi się Pana zdemaskować. Przypomniałam sobie Pańskie słowa, które Pana zdemaskowały. – powiedziała lekarka
– O czym Pani mówi? – zapytał Tadeusz
– Kiedy pytaliśmy Pana, czy naprawił Pan telefon, powiedział Pan, że ktoś przeciął linię telefoniczną w skrzynce za oknem gabinetu pana Bondera. Na oknach są stalowe okiennice. Nie mógł Pan widzieć tej skrzynki, więc skąd Pan wiedział, gdzie znajdują się linie telefoniczne? – zapytała lekarka

Autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.