13 grudnia, 2018
Nieraz już spotkałem się ze stwierdzeniem, iż łatwiej jest dawać niż brać, a dawać siebie, to jakby obdarowywać innych cząstkami siebie. Cząstkami nie pochodzącymi ze stołu, sklepu, szafy czy skrzyń znajdujących się na strychu. Obdarowywanie się nawzajem, szczególnie w okresie Adwentu, to obdarowywanie uśmiechem – a kto powiedział, że w adwencie mamy chodzić naburmuszeni?; radością – przecież zbliża się czas radosnych Świąt Bożego Narodzenia; miłością i nadzieją na wiosnę, która nas czeka po zimie, jak również na wiosnę wiary wraz z przyjściem Pana.
Od początku Kościół zwracał uwagę na miłość do bliźnich, i to nie tylko ubogich i potrzebujących pomocy, gdyż bliźnim jest każdy człowiek. Sam Pan Jezus niejednokrotnie o tym mówił i dawał przykład swoimi czynami i przypowieściami. Jego wcielenie, które już tak niedługo będziemy świętować, i całe Jego życie jest nacechowane wielką wiarą, nadzieją, miłością nie tylko do Boga Ojca, ale także do ludzi, których spotykał na swej drodze, na której świadczył o Miłości, Miłosierdziu i Solidarności.
Motywem zaangażowania się po stronie ubogich jest miłość do Boga, która obliguje nas do obdarowywania innych tym, co sami otrzymaliśmy. Bo jakże my, chrześcijanie, otrzymując Zbawienie od Najwyższego, możemy się odwdzięczyć inaczej, aniżeli oddając bliźnim miłość i dobro? Jezus, mówiąc podczas ostatniej wieczerzy „To jest Ciało moje”, myślał przede wszystkim o potrzebujących pomocy, chorych, biednych – czyli o ubogich. Czyny i słowa świadczą o tym, że Jezus utożsamia się z głodnymi, spragnionymi, przybyszami, chorymi, więźniami.
Ale my w naszym życiu codziennym nie natykamy się na ekstremalne problemy ludzi, a jeśli nawet, to staramy się uciekać od takich problemów, bo „mamy własne”. Czas Adwentu przeżywany po chrześcijańsku to również forma wyrażania naszej wiary w Chrystusa, w Kościół – konkretnie za sprawą pomocy okazywanej potrzebującym, nie tylko pomocy fizycznej, materialnej, ale także, a może przede wszystkim, pomocy w formie dobrego słowa, zachęty, życzliwości, umiejętności wysłuchania, porady. Spójrzmy na drugich przez pryzmat Miłości, Miłosierdzia i Solidarności – przecież pomagając im w trudnych sytuacjach, spełniamy misję Jezusa Chrystusa i podążamy drogą Chrystusową, a to właśnie jest naszym największym powołaniem, do tego mamy dążyć, tym żyć.
W ubiegłym tygodniu prosiłem, byśmy podarowali sobie nawzajem Nadzieję, w tym tygodniu dokładam wiarę i życzliwość.