Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

01 września, 2021

Wiele życiowych dolin śmierci szopa pracza i jego droga na szczyt górskiego sukcesu, czyli dalsze przygody i kolejni przeciwnicy, których musi pokonywać łącznie ze szkieletami i kościotrupami z królestwa cmentarnych karłów i krasnali. Cz. X

Rozdział XII – Szop pracz zbiera armię swoich antyterrorystów, by wygonić smoka z ziemi sinusoidalnej

Akcja była gorąca odkąd pojawił się smok w gwardii karła Balika i zaczął niszczyć wszystko, co w Sinusoidzie było najcenniejsze, ale też co było w niej najbardziej niebywałe. Wtedy szop zaczął po mału zbierać armię, aby odeprzeć agresję wrogów i przywrócić dawny ład. A ponieważ był bardzo zdeterminowany postanowił, przede wszystkim, sprowadzić elfy na jego wyspę i, razem z nimi, pomyśleć, co z okrutnym smokiem zrobić, by zmusić Balika do zaniechania jego wrednych działań. Elfy, które jako strażnicy tajemnicy sinusoidy niegdyś przez szopa ocalone, były bardzo wdzięczne i chciały pomóc w ocaleniu swego dawnego narodu, który z powodu Balika porzuciły na pastwę losu, tak naprawdę ukrywając się w zatokach górskich i dolinnych kotlinach. Elfy były wielkimi wojownikami i myśliwymi. Jednak z przymusu, bo z natury były pacyfistami żyjącymi w zgodzie z naturą otaczającą ich. Natura, co prawda, od początku przysposobiła ich w instynkt samoobronny i łowiecki, jednak, kiedy nie musieli to nie korzystali z niego. Teraz balik najbardziej obawiał się ich i alicornów jednak, mimo wszystko, nie dawał tego po sobie poznać i utrzymywał w niepewności Sinusoidę, co do swojego smoka i możliwości odwołania jego ostrego ataku, który był bezwzględny. Karzeł Balik miał taką zasadę, jak typowy sadysta, że bardziej lubił wywoływać panikę i w ten sposób osłabiać jego opozycję, niż fizycznie robić krzywdę. Wiedział bowiem jak ważna jest w walce pedagogika waląca w psychikę. Właściwie to z Jokerem od Batmana nie wiele go dzieliło poza tym, że zdecydowanie nie był aż tak podstępny, chociaż i tak znał wiele sztuczek sprytnych. No i jawnie, nie udając klauna, pokazywał swą perfidię. Jednak tortury wobec znienawidzonej mu ofiary strasznie go zawsze jarały. Odkąd więc uzbroił się w smoki i takie stwory różne, dawał sobie więcej przywilejów. Inna sprawa, że za darmo ich nie zdobył, a jedynie z przekupienia różnych kupców fortunami, o których nawet nie śnili. A fortunę tę brał ze swoich magicznych cyrkowych sztuczek, które od lat uskuteczniał z wieloma wielkimi sukcesami, co zapewniło mu naprawdę wielkie powodzenie w karierze. Najgorsze było oczywiście to, że nigdy nie grał w tym wszystkim fair play. I nie zamierzał nikogo z tych, co wiedzieli, za to przepraszać. No więc warto też pamiętać, że był straszliwym tchórzem i imię miał dla niepoznaki, aby odstraszać nieświadome, głodne robaki i po to też ciągle zasłaniał się silniejszymi i większymi np. słoniami, krokodylami, trollami, długo by wymieniać w ogóle, pomijając dinozaury i smoki, które wykorzystywał jako silniejsze do obrony go i bezwzględnego posłuszeństwa. Balik nosił zawsze też długi szalik, na którym wieszał wiele swoich wrogów zwłaszcza, kiedy na zimę brakowało mu bombek na choinkę. A akurat miał okazję nimi ją ozdobić, razem z niedźwiedziami polarnymi, ochroniarzami, którzy pilnowali jego antymikołajowej bandy od zatruwania marzeń dzieciom i nie tylko. Zresztą nie tylko tym zajmował się. Tak więc w Boże Narodzenie głównie tym, aby jego śniegu było jak najwięcej, a jak najmniej w Krainie Ludzi i w sinusoidzie czy też, aby tylko on miał to, co najlepsze. Ale teraz to nie była jego wielka zbrodnia. Odkąd zaczął niszczyć Sinusoidę smokami i innymi takimi potworami to, choć inne wyczyny też były złe, szły na boczny plan, bowiem karzeł naprawdę przestawał mieć jakiekolwiek hamulce, które kiedyś miał. Karaluchy i kraby też miał do wykonywania czarnej roboty, a nawet ślimaki, żółwie czy raki. Wszystko to dla niepoznaki. Poza tym kleszcze i leszcze, mrówki i mrówkojady, a nawet zaczarowane krzaki i w nich robaki czy żaby czy leniwce, symbole cichego cierpienia, które nigdy nie przybierały wrażenia karłowego cienia, a tym bardziej jego mocy pełnej przemocy. Posiadały kamuflatory zmory, dlatego często nikt nie kojarzył ich z karłem i nie przypisywał im jego mocy. Jednak niektóre były zbyt znane mieszkańcom, żeby nie rozpoznali ich wrogiej obecności. Tymczasem, co do szopa i ekipy, to wymyślili pułapki na smoka, choć jeszcze były w fazie wstępnej. Balik przygotowywał się do swoich ataków bardzo przemyślanie i bardzo otwarcie. Jednak nie przewidział, że sinusoidalni towarzysze są w stanie stawić mu większy opór. Dlatego też nie krępował się zbytnio siejąc strach i zamęt aż do czasu, kiedy jego smok wpadł w pułapki zastawione na niego przez mieszkańców sinusoidy. Gdy to się w końcu stało, zrobiło się mu co najmniej łyso. I gdy wpadł w pułapki smok, w sidła inaczej mówiąc, i został uwięziony w wieży, pilnowanej przez dwa potężne alicorny i rekiny, Balik, chcąc nie chcąc, musiał się wycofać i swoją armię.

Autor: Jan Wojtusiak

Możliwość komentowania jest wyłączona.