Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

19 sierpnia, 2021

Wiele życiowych dolin śmierci szopa pracza i jego droga na szczyt górskiego sukcesu, czyli dalsze przygody i kolejni przeciwnicy, których musi pokonywać łącznie ze szkieletami i kościotrupami z królestwa cmentarnych karłów i krasnali. Cz. II

Rozdział II – Na tropie złota w zamku karłów i Balika

Szop nie szybko wymyślił strategię obronną, ale przynajmniej zrobił to skutecznie. Balik oczywiście też nie szybko zorientował się co szop wymyślił, ale, gdy to odkrył, to zarówno bardzo się przestraszył jak i zdenerwował. Nie wiadome jest co bardziej. Samo jego imię zawierało w sobie strach. Ogólnie miało na celu odstraszanie innych, a niż przypominanie mu o strachu. Jednak oczywiście paradoksem było zawsze, że niekiedy to jego brzmiąco groźnie imię samo go stresowało, nie raz bardzo, a nie tylko tych, których miał za swoich wrogów. Po wielu walkach z szopem, który prał jego i wszystkie inne brudy, nauczyć musiał się jednego głównie, aby nigdy nie lekceważyć wroga swego, jakkolwiek pozornie wydawałby się słabszy i mniej zdolny. A przecież w walkach wiele razy sprał szopa, ale również sam był sprany nawet nie tylko na kwaśne jabłko, ale i na kwaśną gruszkę. Toczył walki z szopem już od bardzo dawnych lat i zawsze liczył na to, że to jego zapamięta głównie świat. W związku z tym często, wręcz przeważnie, ku swej rozpaczy, był w błędzie. Ale miał na tyle silne i ogromne ego jak na karła, że nie zamierzał nigdy poddać się i przyznać nikomu racji. Do tego ataku w górach Balik przygotowywał się bardzo długo. A i tak szop zaskoczył go i po raz kolejny przechytrzył w scenariuszu, który tak długo, misternie, z armią swoich zombich przemyśliwał. Więc szop zupełnie przekręcił wszystko przeciw niemu, mimo że miał prawie wszystkie wróble w garści i asa w rękawie. Balik tym bardziej podwoił czujność i starał się zatrzymać pracza. Jednak ten zdążył już złamać jego kody i systemy zabezpieczeń, dzięki czemu też włamał się do jego tajnej bazy zbrojnej, gdzie też znajdował się bezcenny, życiodajny węgiel. Eksplozja nuklearna, która nastąpiła w wyniku wdarcia się szopa na teren wroga, była ogromna. Jednak, pomimo tego, był na wszystko przygotowany i zabezpieczony. Balik zmotywował oczywiście wszystkie swoje służby do ścigania szopa. I tak, na szczęście, było to daremne, gdyż szop z jego towarzyszami zdążyli już opracować plan awaryjny. Szop zebrał już bowiem wszelkie węgle i rozmontował najniebezpieczniejsze bronie wroga. Następnie włamał się jeszcze po złoto życiodajne i, opróżniwszy komnaty karła, uciekł z powrotem w góry. Równocześnie ukradł Bielikowi GPS-a, by nie wiedział gdzie go szukać. A schował się w solidnie zbudowanej myśliwskiej chacie, która już samym wyglądem zniechęcała do poszukiwania.

Autor: Jan Wojtusiak

Możliwość komentowania jest wyłączona.