Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

17 marca, 2021

„Wyśnione morderstwo” – część 3.

– Jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo. Przewieźliśmy go na salę chorych. – powiedziała Małgorzata
– Niedawno się przebudziłem, ale cały czas miałem zamknięte oczy. Słyszałem rozmowę Pana Żureckiego z synem. – odparł Tomasz
– Pan Mirosław bardzo martwi się o stan zdrowia ojca. – powiedziała lekarka
– Pan Wiktor powiedział mu, że zamierza sprzedać firmę i znaleźć sobie bardziej spokojne zajęcie. Zaproponował synowi, aby jego pracownicy zatrudnili się u jego konkurenta. – powiedział Tomasz

– To bardzo ciekawe, co mówisz. Kiedy syn przywiózł Pana Wiktora, rozmawiałam z nim przez chwilę. Mówił mi, że jego ojciec w życiu nie zdecydowałby się na sprzedaż firmy. Jestem ciekawa, skąd u niego taka zmiana. – powiedziała lekarka
– Twierdzi, że przejrzał na oczy dopiero po operacji. Nie wierzę w tak nagłe zmiany. Coś musiało się stać. Pamiętasz, jak Ci mówiłem, że widziałem, jak ktoś wstrzykuje Panu Wiktorowi jakiś środek do kaniuli? – zapytał Tomasz
– Robiliśmy badania krwi u Pana Wiktora. Nie znaleźliśmy tam niczego podejrzanego. Myślisz, że ktoś zamordował Pana Wiktora, a w jego łóżku leży jego sobowtór, który go udaje? – zapytała lekarka
– Ty to powiedziałaś. – odparł Tomasz
– Jeśli to prawda, to gdzie jest ciało Wiktora? – zapytała Małgorzata
– Sprawca mógł mieć wspólnika. Mogli go posadzić na wózku inwalidzkim i pozbyć się ciała. – stwierdził Tomasz
– Nie mamy dowodów na poparcie tej teorii. Spróbuję porozmawiać z Mirosławem, synem Pana Wiktora. Być może wtedy uzyskam jakieś ważne informacje, które pozwolą nam rozwiązać tę zagadkę. – odparła Małgorzata, kierując się w stronę wyjścia
Na korytarzu Małgorzata trafiła na syna Wiktora, który chodził nerwowo po korytarzu.
– Co się stało, Panie Mirosławie? – zapytała lekarka
– Nie mogę się skontaktować z kuzynostwem taty. Chciałem ich powiadomić, że stan ojca jest stabilny. Żadne z nich nie interesuje się stanem mojego taty. Interesuje ich tylko praca i firma. – powiedział
– Sam Pan mówił, że ta firma znaczy bardzo wiele dla Pańskiego ojca. Z pewnością oboje starają się, aby przynosiła zyski. – powiedziała lekarka
– Nie muszą się już tak starać. Dzisiaj ojciec powiedział mi, że zamierza sprzedać firmę konkurentom. W ogóle go nie poznaję. Wprawdzie chciałem, żeby sprzedał firmę, bo widziałem, że ta praca jest dla niego zbyt stresująca. Pewnie dlatego ojciec palił tyle papierosów. Szukał po prostu sposobu na uspokojenie i pozbycie się stresu. Dzisiaj dowiedziałem się, że ojciec chce znaleźć sobie jakieś mniej stresujące zajęcie i dożyć spokojnej starości. – powiedział Mirosław
– Nie zastanawiał się Pan nad tym, aby ojciec przepisał firmę na Pana? – zapytała lekarka
– Nie sądzę, żebym poradził sobie z prowadzeniem tak dużego przedsiębiorstwa. Doszedłem do wniosku, że nie nadaję się na biznesmena. O wiele lepiej wychodzi mi filmowanie. – odparł Mirosław
– Czym się Pan zajmuje? – zapytała lekarka
– Jestem kamerzystą do wynajęcia i zajmuję się filmowaniem uroczystości. Mam w domu kolekcję kaset wszystkich członków rodziny. Niestety od pewnego czasu nie dostaję żadnych zleceń. Ostatni raz pracowałem miesiąc temu na weselu kuzyna. – odparł Mirosław
– Czy Pański ojciec przechodził kiedyś jakąś operację plastyczną? – zapytała Małgorzata
– Rok temu lekarze usunęli mu trzy bliznowce, w tym jeden z twarzy i dwa z dłoni. Dlaczego Pani pyta? – zapytał Mirosław
– Kiedy badałam Pańskiego ojca, zobaczyłam ślady pooperacyjne i zastanawiałam się, skąd się wzięły. – odparła Małgorzata
– Mój ojciec lubi spacerować po lesie. Podczas jednej z leśnych wędrówek, został dotkliwie pogryziony przez komary. – odparł Mirosław
– Pański ojciec powinien jutro wyjść do domu. Sprawdzę, jak on się czuje. – powiedziała lekarka, odchodząc od Mirosława
Zmierzała dość szybkim krokiem w stronę sali chorych. Chciała sprawdzić, czy z pacjentem jest wszystko w porządku. Gdy weszła do pokoju, zobaczyła salową, która zabierała puste talerze po skończonym obiedzie.
– Dzień dobry Panie Wiktorze, jak się Pan czuje? – zapytała lekarka
– Dziękuję Pani doktor, czuję się coraz lepiej. Cieszę się, że wkrótce będę mógł już wyjść do domu. Czeka mnie sporo ważnych spraw do załatwienia. Muszę zamknąć pewien epizod w moim życiu. – powiedział pacjent
Kiedy próbował się podnieść i wysunąć rękę, niechcący szturchnął ręką swoje małe radio tranzystorowe, które spadło na ziemię. Małgorzata czym prędzej podeszła i podniosła radio, po czym oddała je pacjentowi. Pan Wiktor próbował je włączyć, aby sprawdzić, czy nie zostało uszkodzone. Po chwili oboje usłyszeli, jak z głośnika wydobywał się utwór Antonio Vivaldiego pt. Cztery pory roku – Wiosna.
– Widzę, że jest Pan wielbicielem muzyki klasycznej. – odparła zaskoczona lekarka
– Tak, chociaż nie będę ukrywał, że żaden ze mnie znawca. Po prostu kocham wszystko, co piękne. – odparł pacjent
Nagle Małgorzata usłyszała kroki. Kiedy odwróciła głowę, zobaczyła idącą pielęgniarkę, która trzymała w ręku kieliszek wypełniony tabletkami. Lekarka w tym czasie wyszła na korytarz i czekała przed drzwiami. Widziała, jak Wiktor połyka tabletki i oddaje pielęgniarce kieliszek. Kiedy kobieta wyszła z sali, Małgorzata podeszła do niej.
– Siostro, proszę mi oddać kieliszek pacjenta. – powiedziała lekarka
– Czy coś się stało, Pani doktor? – zapytała niepewnie pielęgniarka
– Nie, nic się nie stało. Po prostu chciałabym coś sprawdzić. – odparła lekarka
Pielęgniarka, chociaż wielce zdziwiona, to jednak bez namysłu oddała Małgorzacie kieliszek, w którym wcześniej znajdowały się leki przeznaczone dla Pana Wiktora. Obie Panie miały na rękach gumowe rękawiczki. Małgorzata wyjęła z kieszeni plastikową torebkę i schowała w niej kieliszek. Oprócz tego, włożyła też do torebki swój identyfikator, po czym zbliżyła się w stronę wyjścia. Gdy tylko wyszła ze szpitala, wsiadła do samochodu i ruszyła w kierunku posterunku policji. Kiedy wysiadła, czym prędzej pobiegła w kierunku gabinetu Alicji.
– Witaj Małgosiu, co słychać u Ciebie? Jak się czuje Tomek? – pytała policjantka
– Dziękuję, powoli dochodzi do siebie. Mam do Ciebie prośbę. – popatrzyła lekarka proszącym wzrokiem
– Co się stało? To prawda, że Tomkowi przyśniło się, że sąsiad w łóżku obok został zamordowany? – zapytała Alicja
– Tomek twierdzi, że to nie był sen i naprawdę doszło do morderstwa. Nie mam powodów, żeby mu nie wierzyć. Fakt jest taki, że nie znaleźliśmy zwłok, świadczących o dokonanym morderstwie, gdyż rzekomy nieboszczyk żyje i jest w dobrej formie. – powiedziała Małgorzata
– Jak mogę Ci pomóc? – zapytała policjantka

Autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.